AMC stawia ponad miliard na przedsiębiorców

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2024-07-11 20:00

Szanse u funduszu, który właśnie zebrał rekordowy kapitał, mają średnie spółki z niemal wszystkich branż. Zarządzający kuszą wyjątkowym na polskim rynku modelem finansowania - oczekują partnerstwa, a nie kontroli.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaki wynik osiągnął dotychczas AMC w czwartym funduszu, które spółki pozostały mu w portfelu i co z kolejnymi exitami
  • ile pieniędzy zebrał w piątym funduszu i dlaczego grono polskich inwestorów jest nieliczne
  • jakich spółek szuka i co ma im do zaoferowania
  • jakie zmiany w funkcjonowaniu giełdy i podejściu do funduszy private equity proponuje, by exity odbywały się na GPW
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Kapitał funduszy private equity (PE) płynie do polskich spółek dość szerokim strumieniem. Siódmy, rekordowy (407 mln EUR) fundusz zamknęła w maju Innova Capital i już sporo z niego wydała. Z nowego, dziesiątego funduszu (o docelowej kapitalizacji 450 mln EUR) inwestują też już Enterprise Investors.

Świeżą gotówkę ma dla firm także AMC, któremu doradzają Accession Capital Partners (ACP). W czerwcu zakończył trwające kilkanaście miesięcy zbieranie piątego funduszu o wartości 336 mln EUR (po przeliczeniu po obecnym kursie ok. 1,4 mld zł), najwyższego w swojej historii.

– Na piąty fundusz zapracowuje się już w trakcie inwestowania z pierwszego, dlatego najtrudniej jest zebrać pierwszy. 90 proc. inwestorów piątego funduszu AMC było zaangażowanych w czwarty. Przekonaliśmy ich wynikami, podejściem do inwestycji i uczciwością – komentuje Przemysław Głębocki, partner zarządzający Accession Capital Partners.

Więcej polskich inwestorów

Działający od 2000 r. AMC, skoncentrowany na Europie Środkowej i Wschodniej (CEE), zebrał dotychczas ponad 1,2 mld EUR. Kapitał zapewniają mu przede wszystkim inwestorzy instytucjonalni i tzw. family offices z Europy Zachodniej i USA, a nawet z Azji.

– Jedyną instytucją z Polski jest PFR, bo np. OFE nie mogą inwestować w private equity. To problem, który próbujemy rozwiązać, bo ta klasa aktywów przynosi zwrot powyżej średniej. Inwestorów z Polski jest więcej, po raz pierwszy nawiązaliśmy współpracę z kilkoma lokalnymi family offices. Liczni przedsiębiorcy, którzy osiągnęli sukces we własnych firmach, zainwestowali nadwyżki w nieruchomości, a potem próbowali zarabiać jako inwestorzy na cudzym biznesie, przekonali się, że to nie takie proste. W konsekwencji stali się bardziej otwarci na powierzenie kapitału profesjonalistom – mówi Przemysław Głębocki.

Przyznaje, że z powodu wojny w Ukrainie trudniej zbierać kapitał na inwestycje w naszym regionie i szukać nabywców na działające w nim spółki.

– Niektórzy Amerykanie, oglądając w CNN Joe Bidena w Rzeszowie, ostrożniej podchodzą do decyzji w tym zakresie. Niemniej obecność w strukturach NATO i UE zapewnia poczucie bezpieczeństwa, a na końcu i tak liczy się jakość aktywów oraz zarządów. Dlatego nie spodziewamy się większych problemów ze znalezieniem nowych właścicieli dla spółek portfelowych – tłumaczy partner zarządzający ACP.

Okiem eksperta
Zróżnicowana sytuacja na rynku
Grzegorz Iwanowski
partner zarządzający praktyką rekrutacyjną w sektorze private equity w firmie Wyser

Osłabiona obecnie aktywność inwestycyjna jest związana z cyklem życia funduszy – do intensywnego rozdysponowania kapitału przystępują one od razu po jego zebraniu od inwestorów. W związku z tym najaktywniejsze są podmioty, które niedawno zakończyły fundraising, jak AMC, Avallon, Enterprise Investors i Innova Capital. Do tego grona można dodać MCI, który nie zmaga się z trudnościami w zdobywaniu inwestorów, bo nie jest tzw. funduszem commitmentowym [model, w którym inwestorzy przystępują do funduszu i partycypują we wszystkich jego inwestycjach - red.]. Natomiast fundusze, które nie mają zebranego nowego kapitału, w większości skupiają się na budowaniu wartości spółek portfelowych lub przeprowadzaniu exitów.

Wiele uznanych podmiotów PE w naszym regionie ma trudności z zebraniem kolejnych funduszy. Istotne dla rozwoju rynku będzie zainteresowanie lokalnych inwestorów tą klasą aktywów, jak w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. W Polsce prywatni inwestorzy skupiają się na bezpośrednich inwestycjach, coraz częściej tworzą własne family offices.

Pozytywnym zjawiskiem dla sektora jest otwieranie biur w Polsce przez zagraniczne fundusze: Mutares, Jet Investment, Ufenau Capital. To dobra wiadomość w obliczu zamykanych w ostatnich latach oddziałów dużych graczy jak Montagu czy Bridgepoint. Uwagę globalnych funduszy, które realizują w naszym regionie pojedyncze inwestycje, przyciągają firmy doradztwa transakcyjnego i bankowości inwestycyjnej, wykorzystując międzynarodową sieć kontaktów.

Sprawdzone biznesy z regionu

Ostatnią istotną zmianę w strategii AMC wprowadził w trzecim funduszu. Od tego czasu skupia się raczej na średnich, a nie dużych biznesach i w większym stopniu wykorzystuje finansowanie udziałowe (wcześniej przede wszystkim pożyczał). Piąty fundusz inwestuje per projekt mniej więcej 10-40 mln EUR, ale kwota ta może wyraźnie wzrosnąć przy udziale koinwestorów.

– Szukamy sprawdzonych biznesów z dodatnimi przepływami pieniężnymi i przychodami co do zasady przekraczającymi 20 mln EUR, choć dopuszczamy wyjątki. Chcemy, by w okresie inwestycji spółki średnio podwajały wynik EBITDA. W zależności od punktu startowego niektóre mogą go zwielokrotnić, a inne zwiększyć o kilkadziesiąt procent – mówi Piotr Sadowski, partner w ACP.

– Polskie spółki odpowiadały za ok. 40 proc. wartości portfela poprzednich funduszy i podobnie będzie prawdopodobnie teraz. Nie jest to jednak przesądzone, ponieważ jesteśmy aktywni w całym regionie. Ciekawie rozwijają się kraje bałtyckie, zwłaszcza Litwa, a także Rumunia, z którą wiążemy duże nadzieje - docelowo chcielibyśmy nawet podwoić jej udział w portfelu do ok. 20 proc. W inwestowaniu poza Polską pomagają nam lokalne oddziały, np. w Bukareszcie, Budapeszcie i Pradze. Mimo że centralę mamy w Wiedniu, a największy zespół w Warszawie – pracuje tu 7 z 20 osób – staramy się być bardzo blisko spółek portfelowych – podkreśla Przemysław Głębocki.

Okiem eksperta
Więcej sprzedających niż kupujących
Arkadiusz Strasz
partner w firmie Deloitte Polska

Widać coraz większe zainteresowanie polskimi spółkami wśród kolejnych zagranicznych funduszy, jak np. czeski Jet Investment czy węgierski PortfoLion, który rozgląda się w naszym kraju za coraz większymi podmiotami. Natomiast wśród lokalnych funduszy dominują transkacje sprzedaży lub procesy ich przygotowania. Ostatnio dużych exitów dokonał np. Abris, a ma jeszcze co sprzedawać, by zapewnić inwestorom zwrot i przekonać ich do udziału w następnym fundraisingu.

Wychodzenie z inwestycji na dobrych warunkach i w konsekwencji zapewnienie dobrego zarobku swoim kapitałodawcom automatycznie zwiększa szanse na zebranie kolejnego funduszu. Trudno jednak uogólnić, co oznacza „dobry zwrot”. Przyjęło się, że w private equity to trzykrotność włożonego kapitału. W Polsce dochodzi do takich przypadków, ale też do transakcji na gorszych dla sprzedającego warunkach. Obecnie najłatwiej osiągnąć wysoki mnożnik i wyjść ze spółek, które oparły się negatywnym skutkom pandemii COVID-19, wojny w Ukrainie i spowolnienia gospodarczego. Są jednak sektory, jak chociażby IT, w przypadku których potencjalni kupcy obawiają się istnienia „górki”, zwiastującej spadek wycen. Takie transakcje mocno się przeciągają.

Przedsiębiorcy z różnych branż

AMC angażuje się w większość branż, bo zależy mu na dywersyfikacji portfela. Dopuszcza np. inwestycje w dwie sieci handlowe, ale nie więcej. Omija tylko kilka sektorów, m.in. nieruchomości, hazard, produkcję alkoholu i papierosów. Interesują go szeroko rozumiane spółki konsumenckie – w tym z rynku FMCG i ochrony zdrowia – usługi dla biznesu i przemysł, ale nie ciężki.

– Na skompletowanie portfela mamy czas do czerwca 2029 r., ale spodziewamy się, że nastąpi to do końca 2027 r. Fundusz przeznaczył już mniej więcej jedną trzecią kapitału na sześć z ok. 15 planowanych projektów. Najlepiej rokujące spółki mogą liczyć na dokapitalizowanie, np. w związku z akwizycjami. W krótkim czasie zbiegło się sfinalizowanie kilku transakcji, nad którymi pracowaliśmy już w ubiegłym roku. Przygotowujemy już kolejne, nie powiedzieliśmy jeszcze w tym roku ostatniego słowa – mówi Przemysław Głębocki.

W ciągu ponad dwóch dekad fundusz zrealizował 65 inwestycji i 52 exity (częściowe lub całościowe). Stracił na jednej.

– To dobrze obrazuje jakość portfela i powtarzalność wyników. Są efektem naszego unikatowego na tle polskiego rynku PE modelu - finansujemy podmioty z wykorzystaniem długu, a jednocześnie kupujemy mniejszościowe udziały, stając się partnerami dla potrzebujących wsparcia założycieli lub menedżerów. Pozwalamy im zjeść ciastko i mieć ciastko: tylko część kapitału oferujemy w zamian za udziały, a resztę w formie mezzanine, długu spłacanego na koniec inwestycji. W Polsce wciąż jest mnóstwo przedsiębiorców świadomych, w których obszarach są wybitni, a gdzie mają braki. My pomagamy je wypełnić, troszcząc się o ich firmę jak o własną, bo jej rozwój leży w naszym interesie, mimo że nie mamy nad nią kontroli – tłumaczy partner zarządzający ACP.

Portfel szybko się wypełnia

AMC V ma już na koncie sześć inwestycji. Trzy przeprowadził w ubiegłym roku poza Polską: w rumuńską sieć diagnostyki obrazowej Medicales Servicii, chorwackiego producenta toreb papierowych Vemo Trade oraz w wydzieloną część edukacyjną Link Group, działającą m.in. w Serbii i Rumunii. Bieżący rok przyniósł już również trzy transakcje, wszystkie w Polsce: sieć sklepów Smyk, WISS Samochody Specjalne i eFaktor. O wykupie menedżerskim w Smyku PB pisał w lutym.

– WISS przyciągnął nas wizją założyciela [Piotra Wawrzaszka – red.] oraz zespołu menedżerskiego, szukającego wsparcia m.in. w rozwoju międzynarodowym i optymalizacji procesów produkcyjnych. Osiąga ok. 400 mln zł przychodów rocznie przy dwucyfrowej marży EBITDA, a za ok. 70 proc. sprzedaży odpowiada zagranica. Firma ma silną pozycję w Niemczech, które słyną z wysokiej jakości marek motoryzacyjnych, a wozy specjalistyczne – głównie strażackie – dostarcza do kilkudziesięciu krajów na całym świecie. Jako mniejszościowy udziałowiec fundusz zapewnił finansowanie kapitału obrotowego i planowanej rozbudowy zakładu. W tej branży bardzo ważna jest elastyczność produkcji i efektywność zespołu produkcyjnego, a koszty pracy pozostają w Polsce niższe niż np. w Europie Zachodniej. To pomaga spółce WISS w zdobywaniu międzynarodowych kontraktów – mówi Jakub Chechelski, partner w ACP.

– Założyciele grupy eFaktor zbudowali od 2015 r. najszybciej rosnący biznes faktoringowy w Polsce, jeden z największych w segmencie pozabankowym [962 mln zł wartości wykupów w 2023 r. – red.]. Mimo dużej dynamiki w zakresie wartości sfinansowanych faktur, przekraczającej 40 proc. w 2023 r., spółka dobrze kontroluje ryzyko portfela: utrzymuje wskaźnik niespłacalności średnio poniżej 1 proc. – dodaje Piotr Sadowski.

Portfel poprzedniego funduszu

Żeby piąty fundusz mógł zacząć inwestować, czwarty musiał zakończyć ten proces. Dlatego w marcu i kwietniu 2023 r. zbiegły się nowe projekty obu funduszy. Portfel czwartego jest stosunkowo świeży, a termin dezinwestycji mija za kilka lat.

– Z części spółek już wyszliśmy, a część już na tyle poprawiła wyniki, że rozmawiamy z potencjalnymi inwestorami. Nie mamy jednak presji na szybkie zamknięcie transakcji. Choć czwarty fundusz zakończył fazę inwestycji, to jego spółki portfelowe wciąż mają otwarte drzwi do przejęć, które możemy wesprzeć finansowo – mówi Przemysław Głębocki.

AMC IV o wartości 264 mln EUR zaangażował się w 14 firm. Zwrócił inwestorom już ponad 270 mln EUR, a w portfelu ma jeszcze osiem spółek: Profi, Nettle, Spearhead, Pet Star, Plastę, Cenatorium, Fomtech oraz Exact Systems.

Giełda a fundusze private equity

Działające w Polsce fundusze PE znajdują nabywców na spółki portfelowe głównie wśród inwestorów finansowych i branżowych. Z giełdą im nie po drodze.

– W marcu uczestniczyłem jako wiceprezes PSIK [Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych – red.] w Konferencji Rynku Kapitałowego i czułem się jak zaginiony brat bliźniak. Nie znałem tam niemal nikogo, podczas gdy na wydarzeniach private equity znam właściwie wszystkich, a jesteśmy przecież częścią dużej rodziny rynku kapitałowego. Po wysłuchaniu utyskiwania na słabą kondycję giełdy i brak IPO [pierwszych ofert publicznych – red.] zwróciłem uwagę na brak współpracy z funduszami PE, które są idealnymi partnerami, bo regularnie kupują i sprzedają spółki – mówi Przemysław Głębocki.

Podkreśla, że AMC ma kilkanaście spółek w portfelu i otwarty scenariusz exitu dla każdej. W przypadku jednej o kontrakt rywalizowało czterech doradców. Żaden z domu maklerskiego.

– W kolejnych miesiącach grupa maklerów przeanalizowała nasz portfel. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Pomysły są. Niektórzy twierdzą, że spółki funduszy PE są wyciśnięte jak cytryny i trudno zwiększyć ich wartość. Żabka przechodząca przez ręce już czterech funduszy – AIG New Europe, Penty Investments, Mid Europa Partners i CVC Partners – to najlepszy przeczący tej tezie przykład – mówi partner zarządzający ACP.

Jego zdaniem giełda może przywrócić modę na inwestowanie, przyciągając biznesy znane konsumentom – jak np. Profi czy Smyk z portfela AMC.

– Do tego konieczne jest jednak wprowadzenie zachęt dla OFE do angażowania się w średniej wielkości spółki. Obecnie firmy wyceniane na ok. 0,5 mld zł są za małe na giełdę, z reguły płynność ich akcji jest mała. Jednak zanim wystarczająco urosną, są przejmowane przez inwestorów strategicznych – twierdzi Przemysław Głębocki.