Innova z workiem pieniędzy na inwestycje

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2024-05-05 20:00

Fundusz private equity w półtora roku zebrał ponad 400 mln EUR na nowe inwestycje. Mimo gorączki zakupowej w ostatnich miesiącach jeszcze sporo mu zostało.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaki jest apetyt inwestorów na finansowanie działających w Polsce i regionie funduszy private equity
  • ilu polskich inwestorów wyłożyło pieniądze na nowy fundusz Innovy
  • jakie branżę są teraz najbardziej atrakcyjne dla funduszy private equity
  • co z portfela Innovy może wkrótce pójść pod młotek
  • czy fundusz postrzega warszawską giełdę jako atrakcyjne miejsce do wychodzenia z inwestycji
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

„Maksymalnie chcemy pozyskać 350 mln EUR” — mówił jesienią 2022 r. w PB Krzysztof Kulig, senior partner Innovy Capital. Jeden z największych w regionie graczy w branży private equity, działający od połowy lat 90., mimo złej koniunktury wywołanej wojną w Ukrainie zaczynał wtedy szukać inwestorów do siódmego funduszu. Właśnie skończył i ma do wydania więcej pieniędzy, niż oczekiwał.

— Ostatecznie w 18 miesięcy zebraliśmy 407 mln EUR, czyli przekroczyliśmy założony pierwotnie cel 350 mln EUR oraz oryginalny hard cap [docelową maksymalną wielkość funduszu — red.] na poziomie 400 mln EUR. Jest to też dla nas rekordowa kwota zebrana w jednym funduszu. Z perspektywy gracza z Europy Środkowej to sukces: w ostatnich latach w Europie Zachodniej, gdzie ryzyko geopolityczne jest mniejsze, fundusze zbierane są przeciętnie dłużej i rzadko który dochodzi do hard capu. Część pieniędzy już zainwestowaliśmy, ale do ulokowania została nam jeszcze ponad połowa kapitału. Podobnie jak do tej pory planujemy kupować 3-4 spółki rocznie, wydając 25-50 mln EUR na transakcję — mówi Krzysztof Kulig.

Poprzedni fundusz Innova zebrała w 2018 r. i miał on wartość 271 mln EUR.

— Powody dobrych rezultatów przy zbieraniu ostatniego funduszu są dwa. Po pierwsze, strategia sprawdzająca się w trudnych czasach — mimo przeróżnych zawirowań rynkowych nasze spółki portfelowe dobrze sobie poradziły z wyzwaniami. Po drugie, w ostatnich latach dostarczyliśmy inwestorom naszych poprzednich funduszy sporo gotówki m.in. dzięki wyjściom z poprzednich inwestycji, jak choćby z Inelo, a ponadto nasze wyniki były dużo lepsze niż średnia branżowa — mówi Leszek Muzyczyszyn, senior partner w Innovie.

Dawcy kapitału

Najwięcej pieniędzy do nowego funduszu Innovy dosypały instytucje specjalizujące się we wspieraniu inwestycji rozwojowych — EBOR i Europejski Fundusz Inwestycyjny.

— Polscy inwestorzy, wliczając PFR, odpowiadają za około 20 proc. kwoty zebranej w nowym funduszu. To najlepszy wynik w naszej historii, choć ciągle niski na tle choćby zachodniej części Europy. Tam standardem jest, że funduszom private equity co najmniej połowę pieniędzy zapewniają krajowi inwestorzy. U nas ten relatywnie niski udział wynika to przede wszystkim z tego, że fundusze emerytalne nie inwestują w tę klasę aktywów mimo przynoszonych przez fundusze private equity wysokich stóp zwrotu — tłumaczy Krzysztof Kulig.

Inwestowaniem w fundusze private equity w coraz większym stopniu są jednak zainteresowani najzamożniejsi Polacy.

— W finansowaniu funduszy rosnącą rolę odgrywa polski kapitał poprzez biura odpowiadające za inwestowanie rodzinnego majątku. Jednak grupa osób, które kwalifikują się do takich inwestycji, wciąż jest relatywnie niewielka — mamy pewne statutowe ograniczenia i nie akceptujemy inwestorów, jeśli ich zaangażowanie w nasz fundusz stanowiłoby zbyt dużą część ich aktywów — tłumaczy Krzysztof Kulig.

Gorączka zakupowa

Pod względem inwestycyjnym Innova i jej spółki portfelowe mają za sobą bardzo intensywnych kilkanaście miesięcy. Od wiosny ubiegłego roku do portfela bezpośrednio lub pośrednio dołączyło 11 firm. Fundusz kupił pakiety większościowe rumuńsko-belgijskiego EMI zajmującego się montażem i serwisem systemów bramowych, polskiego e-sklepu sportowego R-Gol, Netopii obsługującej płatności online w Rumunii, a także — wspólnie z Bogdanem i Elżbietą Kaczmarkami, znanymi z produkującej meble i materace grupy Com40 — polską część Pfleiderera wydzieloną z niemieckiej grupy produkującej płyty drewnopochodne.

— Zakup Pfleiderera sfinalizowaliśmy formalnie w kwietniu. To tzw. carve out, czyli przejęcie lokalnych operacji międzynarodowego gracza, który zmienia strategię. W przeszłości zrealizowaliśmy już kilka takich transakcji, m.in. inwestując w ACE, Libet i grupę WP. Teraz na rynku transakcji tego typu może być więcej, bo okres dekoniunktury w gospodarce zachęca korporacje do przeglądu portfeli — mówi Andrzej Bartos, senior partner w Innovie.

W tym roku fundusz przejął też pakiety mniejszościowe w dwóch polskich firmach: dostarczającym rozwiązania chmurowe dla sektora kosmicznego CloudFerro i produkującym lotniskowe systemy obsługi bagażu Dimarku.

— Co do zasady preferujemy inwestycje w pakiety większościowe, ale dopuszczamy także mniejszościowe transakcje, jeśli spółki dobrze rokują i mamy z założycielami zbieżną strategię. W tym przypadku weszliśmy do rosnących, polskich biznesów, które większość przychodów generują poza Polską — CloudFerro daje nam ekspozycję na rosnący europejski sektor kosmiczny, Dimark natomiast korzysta przede wszystkim na boomie inwestycyjnym w Azji i budowie nowych portów lotniczych w tamtym regionie — tłumaczy Leszek Muzyczyszyn.

Na zakupy wybrały się też spółki portfelowe. Kosmetyczna Bielenda najpierw przejęła markę Tołpa, a w lutym tego roku firmę Kanani Europe, właściciela marki Miya Cosmetics. EMI szybko po wejściu do portfela Innovy wchłonęła inną rumuńską firmę — Kadrę, a produkujący etykiety Prime Label kupił drukarnię Pegwan.

— W ramach szóstego funduszu kupiliśmy 9 spółek, które następnie dokonały 25 transakcji. To pokazuje, jak ważnym elementem naszej strategii jest konsolidacja branż, do których wchodzimy — mówi Andrzej Bartos.

Ożywienie na horyzoncie

W ciągu ostatniego roku Innova była aktywna, ale w Polsce — zwłaszcza w końcówce 2023 r. — pod względem liczby oraz wartości fuzji i przejęć hossy zdecydowanie nie było. Jak niedawno mówił w PB Paweł Bukowiński, partner zarządzający w dziale strategia i transakcje EY Polska, procesy transakcyjne trwają dłużej i mniejszy odsetek z nich kończy się podpisaniem umowy. Perturbacje wywołane wojną w Ukrainie, wysoką inflacją i rosnącymi kosztami finansowania sprawiają, że oczekiwania sprzedających nie przystają do wycen inwestorów.

Ten rok zaczął się jednak na rynku nieźle i eksperci oczekują ożywienia, zwłaszcza w drugim półroczu. Innova liczy przede wszystkim na przedsiębiorców, którzy chcą dalej rozwijać swój biznes.

— Przy oprocentowaniu kredytów inwestycyjnych sięgającym 10 proc. coraz więcej przedsiębiorców zaczyna myśleć, że może warto sięgnąć po nieco droższy kapitał od funduszu private equity, a jednocześnie poza pieniędzmi pozyskać inwestora, który pomoże skokowo zwiększyć biznes. Robimy mniej wykupów 100-procentowych niż fundusze na dojrzałych rynkach, a częściej wchodzimy do spółek, by z ich twórcami rozwinąć je przez kilka kolejnych lat — mówi Krzysztof Kulig.

Fundusz, który w najbliższych latach ma do wydania na akwizycje jeszcze plus minus miliard złotych, nie spodziewa się utrzymania transakcyjnego tempa z ostatnich dwunastu miesięcy, ale deklaruje, że w całym 2024 r. możliwe jest przeprowadzenie trzech-czterech akwizycji, nie licząc zakupów dokonywanych przez spółki portfelowe.

— Spółki, których szukamy, muszą wpisywać się w co najmniej jedno z czterech haseł: konsolidacja, rozwój międzynarodowy, digitalizacja i sustainability. Rozglądamy się za celami do przejęcia w różnych branżach, bo musimy mieć w portfelu spółki o zdywersyfikowanym profilu ryzyka. Preferowane branże to usługi finansowe dla biznesu, przemysł, dobra konsumpcyjne oraz technologia — informuje Leszek Muzyczyszyn.

Portfel na sprzedaż

Równocześnie z zakupami Innova będzie szukać kupców na spółki kupione w ramach szóstego funduszu. Na razie sprzedała jedną — pod koniec 2022 r. czeski Eurowag kupił od niej telematyczną grupę Inelo w transakcji wartej ponad 300 mln EUR.

— W Europie Zachodniej w ostatnich latach fundusze private equity często sprzedawały spółki portfelowe kolejnym, trochę większym funduszom. Nam w większości wciąż udaje się sprzedawać inwestorom branżowym, którzy są w stanie zapłacić wyższą premię. Są oni nadal bardzo aktywni w Europie Środkowej, bo cały region, a w szczególności Polska, staje się beneficjentem trendu nearshoringu czy też friendshoringu. Inwestorzy szukają po prostu przyczółków w Europie, a dodatkowym atutem Polski jest chłonny rynek wewnętrzny — mówi Andrzej Bartos.

W portfelu szóstego funduszu pozostało jeszcze osiem spółek. Najstarsze inwestycje to napojowa grupa Oshee oraz produkujący etykiety Prime Label, stworzony dzięki połączeniu pod skrzydłami funduszu kilku polskich firm z branży.

— Większość spółek z portfela tego funduszu już zrealizowała zakładany wzrost wartości i w tym sensie jest gotowa do monetyzacji. W ciągu kolejnego roku będziemy na pewno pracować nad wyjściem z kilku inwestycji — mówi Leszek Muzyczyszyn.

W przeszłości Innova kilka razy wychodziła z inwestycji przez warszawską giełdę. Teraz jednak nie zamierza dostarczać debiutantów na rynek, na którym udaną pierwszą ofertę publiczną w ciągu z górą dwóch lat przeprowadził jedynie Murapol.

— Obecnie nie ma mowy o ofertach publicznych ze względu na słabość rynku, a szkoda, bo w normalnych warunkach to zawsze alternatywna ścieżka wyjścia z inwestycji — mówi Krzysztof Kulig.