"Informacja o tym, że PKM Duda też jest zaangażowany w transakcje walutowe, to dla mnie ogromne i negatywne zaskoczenie. Przecież wcześniej zarząd otwarcie zapewniał, że firma nie ma opcji. Na dodatek, podana w komunikacie kwota 29 mln zł odnosi się do ujemnej wyceny kontraktów wg ich wartości na koniec 2008 r. Szacuję, że dziś - kiedy złoty jest o wiele słabszy - ich ujemna wycena wynosi już dwa razy więcej.
W obecnych warunkach oceniam, że przygotowywana przez spółkę emisja akcji jest ryzykowna. Po pierwsze dlatego, że nikt nie obejmie nowych akcji po cenie emisyjnej (1,1 zł) wyższej od kursu na giełdzie. Chyba, że emisję uratuje sama rodzina Dudów. Po drugie, chodzi o kwestię zaufania rynku. Trudno mi znaleźć wyjaśnienie dla dezinformacyjnej polityki zarządu w kwestii opcji.
Warto tu podkreślić, że Duda należy do spółek o wysokim wskaźniku zadłużenia. Sięga obecnie 400 mln zł, więc dodatkowe 60-70 mln zł z tytuły zobowiązań opcyjnych jest dla firmy znaczącym obciążeniem. Gdyby banki zażądały od spółki zamknięcia pozycji, postawiłoby to ją pod ścianą.
Informacja o planowanym przeszacowaniu nieruchomości, co będzie miało pozytywny wpływ na wyniki finansowe, jest - w mojej ocenie - jedynie zabiegiem księgowym."