Pełnomocnicy twierdzą, że zachodzi przesłanka, by uznać, że wynagrodzenie twórcy jest zbyt niskie w stosunku do korzyści osiągniętych z eksploatacji utworu. Powołują się przy tym na interpretację prawa autorskiego. Ich zdaniem, nawet przy ostrożnym podejściu należy uznać, że Sapkowskiemu należy się co najmniej 6 proc. zysków z "Wiedźmina". Roszczenie oszacowali na co najmniej 60 mln zł.

Jak dodano, takie stanowisko to i tak wyraz dobrej woli strony i jest korzystne dla spółki, bo lektura umów, zawartych przez spółkę z pisarzem doprowadzić mogłaby do uznania, że nawet jeśli doszło do przekazania praw autorskich, to co najwyżej do pierwszej z serii gier.
Całość wezwania pełnomocników w załączniku
wezwanie Andrzeja Sapkowskiego
"W ocenie Spółki żądania są bezpodstawne zarówno co do zasady, jak i wysokości. Spółka w sposób ważny i zgodny z obowiązującymi przepisami, nabyła prawa do utworów Pana Andrzeja Sapkowskiego, m.in. w zakresie niezbędnym do wykorzystania ich w ramach tworzonych przez Spółkę gier, regulując uzgodnione w umowach wynagrodzenia Wolą Spółki jest utrzymywanie dobrych relacji z autorem dzieł, które stały się inspiracją dla twórczości zespołu Studia CD PROJEKT RED. W związku z tym, Zarząd Spółki dołoży szczególnych starań w celu polubownego rozwiązania sprawy, jednakże rozwiązanie takie winno szanować wcześniej uzgodnione intencje stron i zawarte umowy" - podał CD Projekt.