Nawet o 13 proc. drożały na sesji we wtorek akcje toruńskiej spółki po tym, jak poinformowała ona o nawiązaniu współpracy z FlyFocusem i Phoenix Systems, której celem jest opracowanie nowej wersji drona FPV (First Person View). Wolumen obrotów był prawie ośmiokrotnie większy niż trzymiesięczna średnia. Maciej Wyczesany, prezes Apatora, studzi jednak entuzjazm.
- Podjęliśmy współpracę w ramach klastra autonomicznego, do którego należy wiele spółek. Mamy kompetencje potrzebne do skalowania tego typu urządzeń, ale to nie oznacza, że spłynęły do nas już zamówienia MON-u, a od tego zależeć będzie sukces inicjatywy. Nie zamierzamy inwestować teraz w fabrykę dronów – zastrzega prezes Apatora.
W razie pojawienia się zamówień spółka posiada jednak możliwości wyprodukowania nawet 1,5 mln dronów rocznie. Dla porównania, w Ukrainie zużywa się około 2 mln dronów rocznie.
- W Polsce jest kilka firm z takimi możliwościami, dlatego na razie monitorujemy rynek – mówi Maciej Wyczesany.
- Projekt dronów traktuję jako głos w dyskusji Apatora, który od dłuższego czasu próbuje przekonać rynek, że cyberbezpieczeństwo oraz krajowy lub kontrolowany łańcuch dostaw są bardzo istotnymi kwestiami. Wydaje mi się, że przez ten projekt spółka próbuje pokazać, że warto iść w rozwiązania polskie lub europejskie w celu zwiększenia bezpieczeństwa produktu. Dla wojska bezpieczny dron ma dużo większe znaczenie niż tańszy, szybciej zmontowany, ale za to składający się z części chińskich. Być może takie rozwiązania przełożą się też na inne segmenty działalności, np. w energetyce, co ułatwiłoby Apatorowi konkurowanie z chińskimi dostawcami liczników – mówi Michał Sztabler, analityk Noble Securities.
Problem ze Wschodu
Chińska konkurencja od kilku lat daje się we znaki Apatorowi. Zarząd w raporcie za pierwsze półrocze wskazał rosnącą presję cenową ze strony chińskich producentów wspieranych celowanymi dotacjami państwowymi jako jedno z głównych zagrożeń dla działalności firmy. Innym jest zaostrzenie polityki handlowej USA wobec eksporterów z Państwa Środka, co może potencjalnie zakłócić dostawę np. magnesów neodymowych używanych do produkcji zaawansowanych układów półprzewodnikowych wykorzystywanych przez Apatora do produkcji urządzeń pomiarowych.
- Konkurencja ze strony Chin nadal stanowi duże zagrożenie. Kilka lat temu Chińczycy weszli z przytupem na rynek liczników i zmusili Apator do dostosowania oferty cenowo. Teraz średnio połowa oferentów w przetargach to chińskie podmioty albo podmioty bezpośrednio współpracujące z Chinami, jak Sonel lub Elgama – dodaje Michał Sztabler.
Sonel to polska spółka notowana na GPW zajmująca się produkcją i dystrybucją przyrządów pomiarowych dla elektroenergetyki i telekomunikacji. Ma mniejszościowe udziały w Foxytechu - większościowym udziałowcem jest chiński Ningbo Sanxing Smart Electric.
Woda nową ropą
Michał Sztabler podkreśla, że wyniki Apatora w drugiej połowie roku będą w dużej mierze zależeć od segmentu energii elektrycznej odpowiedzialnego za prawie połowę przychodów w pierwszym półroczu (268,5 mln zł).
- Ważny jest kontrakt z Eneą Operator na dostawę inteligentnych liczników zdalnego odczytu energii elektrycznej. Spółka jest na bardzo dobrej pozycji, aby skorzystać na ogromnych nakładach inwestycyjnych firm energetycznych na modernizację sieci dystrybucyjnych i przesyłowych. I nie chodzi tutaj tylko o liczniki – mówi Michał Sztabler
8 sierpnia spółka podpisała aneks do umowy z Eneą Operator na dostawę dodatkowych liczników LZO o wartości 96,6 mln zł. Łączna wartość umowy wyniesie prawie 160 mln zł.
Długoterminowym celem firmy jest maksymalizacja marży, podkreślił Maciej Wyczesany, a pod tym kątem najbardziej perspektywicznym segmentem jest woda i ciepło, tłumaczy Michał Sztabler.
- To wynika z tego, że po stronie kosztowej, jak i przychodowej Apator ma znacznie mniejszych klientów niż w innych segmentach. Innymi słowy – to oni dyktują warunki. Plany rozwoju oferty dla wodociągów pokazują, że woda będzie miała coraz większe znaczenie w biznesie Apatora. Nie ma jeszcze konkretnych danych potwierdzających, że woda staje się kluczowym surowcem, nawet cenniejszym niż ropa – mówi Michał Sztabler.