Decyzja Komisji Europejskiej została ogłoszona w kwietniu w ramach przepisów tzw. aktu o rynkach cyfrowych. Bruksela uznała, że Apple złamało unijne regulacje, ograniczając deweloperom możliwość kierowania użytkowników do alternatywnych metod płatności poza App Store. W odpowiedzi na zarzuty i by uniknąć dalszych sankcji w czerwcu Apple zmieniło zasady działania swojego sklepu w Unii Europejskiej.
Apple: Bruksela bezprawnie zmienia reguły gry
Firma wprowadziła nową, wielopoziomową strukturę prowizji: 5 proc. lub 13 proc. w zależności od tego, czy aplikacja ma być promowana, wyświetlana w wynikach wyszukiwania i automatycznie aktualizowana. Do tego doliczana jest opłata 2 proc. za pozyskanie użytkownika. Apple twierdzi, że taka konstrukcja została wymuszona przez regulatorów i nie obowiązuje w żadnym innym sklepie z aplikacjami. Według firmy jest ona nieczytelna i myląca zarówno dla twórców, jak i konsumentów.
Apple zarzuca Komisji, że bezprawnie rozszerzyła definicję tzw. kierowania użytkowników do zewnętrznych metod płatności. W praktyce oznacza to, że twórcy aplikacji mogą teraz swobodniej informować o możliwościach zakupu poza App Store, co uderza w przychody firmy z prowizji.
Nie tylko Apple. Google też na celowniku UE
To kolejna odsłona globalnych zmagań Apple o zasady funkcjonowania App Store. Wcześniej w tym roku sąd w Kalifornii nakazał firmie umożliwić amerykańskim twórcom aplikacji kierowanie użytkowników do zewnętrznych stron internetowych w celu dokonywania zakupów — co według analityków może kosztować Apple miliardy dolarów rocznie.
Unia Europejska od kilku lat intensyfikuje działania wobec największych firm technologicznych. Oprócz grzywny dla Apple Bruksela nałożyła już ponad 8 mld USD kar na Google i domaga się od Apple zwrotu 13 mld EUR niezapłaconych podatków w Irlandii.
