„Nowy właściciel to jedyna szansa na uratowanie przedsiębiorstwa i infrastruktury oraz jedyna realna perspektywa na odzyskanie publicznych pieniędzy przez wierzycieli” - mówili blisko siedem lat temu przedstawiciele Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) o spółce Hawe Telekom.
Państwowa agencja jeszcze na początku poprzedniej dekady pożyczyła jej 100 mln zł na budowę oplatającego Polskę światłowodowego ringu, a potem stała się głównym wierzycielem w postępowaniu restrukturyzacyjnym. Przez lata przedstawiano różne propozycje układowe, dług nie był spłacany, a Hawe Telekom pozostawało w restrukturyzacji.
Zmiana roli
Teraz ARP w końcu zdecydowała, że sama chce stać się właścicielem. Taka propozycja padła podczas ubiegłotygodniowego spotkania przedstawicieli agencji z zarządcą postępowania restrukturyzacyjnego oraz prezesem spółki światłowodowej.
Wiesław Ostrowski, zarządca postępowania restrukturyzacyjnego w Hawe Telekom, nie chciał komentować propozycji ARP, które określił mianem „roboczych”.
Jakie to propozycje? Agencja chce, by większość jej wierzytelności została skonwertowana na akcje.
- ARP zdecydowała się wziąć na siebie odpowiedzialność za dokończenie restrukturyzacji operacyjnej Hawe Telekom jako akcjonariusz i umożliwić ukończenie trwającego prawie 8 lat postępowania sanacyjnego. Nowy, wiarygodny akcjonariusz, o stabilnych podstawach ekonomicznych, stworzy spółce warunki do odbudowy potencjału rozwojowego. Jednocześnie propozycja ARP jest korzystna dla ogółu wierzycieli. Dzięki konwersji układowej spółka będzie mogła przeznaczyć większe pieniądze na spłatę wierzycieli i rozwój. Wierzyciele dzięki wiarygodnemu akcjonariuszowi zyskają pewność, że układ będzie wykonany – informuje Karol Tatara z kancelarii Tatara i Wspólnicy, reprezentujący w tej sprawie ARP.
ARP nie podaje, w jakiej proporcji i terminie inni wierzyciele Hawe Telekom mieliby zostać spłaceni po przejęciu przez agencję kontroli nad spółką.
Pożyczka, udzielona przez ARP w 2010 r., była zabezpieczona na sieci światłowodowej Hawe Telekom. Czy z perspektywy agencji likwidacja zadłużonej spółki nie przyniosłaby więc takiego samego efektu?
- Realna wartość tych zabezpieczeń w upadłości jest niska, a upadłość likwidacyjna oznaczałaby dezorganizację przedsiębiorstwa. Dzięki przekształceniu Hawe Telekom ze spółki z o.o. w spółkę akcyjną oraz obniżeniu wartości nominalnej walorów można zrealizować optymalny scenariusz konwersji wierzytelności ARP na akcje, zachowując ciągłość funkcjonowania kluczowej infrastruktury - mówi Karol Tatara.
Wierzycielskie zamieszanie
Realizacja scenariusza przygotowanego przez ARP nie będzie jednak taka prosta. Propozycje agencji musi zaakceptować rada wierzycieli. Poza ARP zasiadają w niej m.in. przedstawiciele ZUS i skarbówki oraz Alior Banku. Wśród wierzycieli są też podmioty powiązane z łódzkim inwestorem Adamem K., o którym pisaliśmy w PB w tym roku w kontekście zarzutów prokuratury dotyczących wyprowadzania majątku ze spółek giełdowych pod pozorem ich restrukturyzacji.
W ostatnich latach na zgromadzeniu wierzycieli Hawe Telekom pojawiali się przedstawiciele m.in. zarejestrowanej na Gibraltarze spółki Restata Investments, która na przełomie lat 2015/16 wraz z innymi podmiotami powiązanymi z Adamem K. kupiła wierzytelności Hawe Telekom wobec spółki matki Hawe S.A. za ułamek ich wartości nominalnej.
W tym samym czasie aktywa światłowodowe próbowano przenieść z Hawe Telekom do spółki Mediatel, co jest przedmiotem innego postępowania prokuratury, w którym zarzuty postawiono byłym i obecnym menedżerom Hawe.
ARP ustaliła, że Restata formalnie została wykreślona z gibraltarskiego rejestru już cztery lata temu, a mimo to uczestniczyła w postępowaniu restrukturyzacyjnym. Agencja złożyła więc wniosek do sędziego komisarza o wykreślenie spółki ze spisu wierzycieli. Od tego, czy będzie skuteczny, zależy, czy w głosowaniu nad propozycją ARP istotną rolę odegrają reprezentanci rodziny K. Tymczasem po wniosku ARP zarządca postępowania restrukturyzacyjnego poinformował komisarza, że wpłynęło do niego pismo od Michała K. (brata Adama), w którym podano, że jeszcze przed wyrejestrowaniem Restaty jej wierzytelności zostały scedowane na inny podmiot. Sąd nie rozstrzygnął jeszcze tej sprawy.
Odpowiedź zarządu
O komentarz do propozycji ARP poprosiliśmy Pawła Paluchowskiego, prezesa Hawe Telekom.
„Aktywnie prowadzimy postępowanie sanacyjne, biorąc pod uwagę wszystkich wierzycieli, w tym największego, jakim jest ARP. Przez osiem lat powstało wiele różnych koncepcji propozycji układowych z opcją konwersji włącznie. Czy obecne propozycje będą ostateczne? Zobaczymy na zgromadzeniu wierzycieli. Proces negocjacyjny jest w toku i byłbym ostrożny w przedwczesnym ogłaszaniu sukcesów i podawaniu terminów. Przypomnę, że już głosowaliśmy układ, gdzie również były >>najlepsze propozycje<< przygotowane przez ARP” – napisał prezes Hawe Telekom w przesłanym PB komentarzu.
Menedżer „przyjmuje propozycję ARP za dobrą monetę”.
„Jest godna zainteresowania, jednakże nie obejmuje wszystkich istotnych dla sprawy obszarów i wymaga omówienia, na czym skupimy się w najbliższym czasie. Z naszej perspektywy jest nam bardzo miło usłyszeć pozytywne opinie o naszej pracy ze strony ARP. Stan spółki i jej wartość to najlepszy dowód na skuteczność działania zarządu i efektywnie prowadzonego postępowania przez zarządcę. To jest dowód, że sanacja działa. To jest dowód, że Hawe Telekom to stabilny i wiarygodny podmiot. Obecna propozycja nie zmienia celów zarządu, które koncentrują się na rozwoju spółki i dążeniu do maksymalnego zaspokojenia wierzycieli” – napisał Paweł Paluchowski.
Jednocześnie prezes Hawe Telekom wyraża zdziwienie, że propozycje ARP trafiły do prasy „zanim zostały dostarczone do spółki”.
„Nasze zdziwienie jest jeszcze większe, ponieważ dokument zawiera puste, niewypełnione pola, jest nazwany jako >>projekt do użytku wewnętrznego<<, oznaczony jako >>poufny<< i >>poufny prawnie chroniony<<. To dość niecodzienny sposób prowadzenia rozmów. Negocjacje biznesowe należy prowadzić bardzo odpowiedzialnie, a szeroko pojęty rynek woli informacje pewne, a nie spekulacje i domysły. Można odnieść wrażenie, że w tak skomplikowanym procesie chęć promocji własnego nazwiska jest silniejsza od celów interesariuszy rozmów. Proszę zobaczyć, że inni, poważni uczestnicy tego spotkania, nie podjęli podobnych działań. Na pewno musimy potwierdzić z zarządem ARP zasady prowadzenia dalszych rozmów, jeśli mamy osiągnąć cel. Nie zawsze znajdzie się miejsce w konkretnym wydaniu Pulsu Biznesu…” – napisał menedżer.
Aferalne tło
Hawe Telekom jest spółką relatywnie niewielką, ale dysponującą istotną infrastrukturą. To hurtownik telekomunikacyjny, oferujący innym telekomom dostęp do kilku tysięcy kilometrów sieci światłowodowej, obiegającej Polskę i spinającej największe miasta oraz łączącej się z infrastrukturą szerokopasmową w sąsiednich krajach.
Dostęp do światłowodów kupują od Hawe Telekom duże firmy (np. T-Mobile i Emitel) i lokalni operatorzy. W 2022 r. spółka wypracowała 23,6 mln zł przychodów i zanotowała 32,4 mln zł straty netto. Jej infrastruktura teletechniczna była wyceniona w księgach na 170 mln zł.
Formalnie 100 proc. akcji Hawe Telekom jest obecnie w rękach Mediatela, który zniknął z notowań giełdowych w 2017 r. i też jest w postępowaniu restrukturyzacyjnym. Mediatel z kolei jest niemal w całości (99,69 proc.) kontrolowany przez Hawe S.A. (notowane do 2018 r.) , które dekadę temu stało się jego głównym akcjonariuszem dzięki temu, że w zamian za akcje nowej emisji wniosło do niego aportem właśnie spółkę Hawe Telekom.
Wszystkie te spółki popadły w głębokie tarapaty i zaczęły mieć problem z regulowaniem zobowiązań po wybuchu afery podsłuchowej w połowie 2014 r., bo głównym akcjonariuszem Hawe był wtedy Marek Falenta. W 2015 r. ARP w końcu wypowiedziała Hawe Telekom umowę pożyczki. Spółce pozostawało wówczas do spłaty ok. 80 mln zł plus odsetki, a jej łączne zobowiązania wobec wszystkich wierzycieli sięgały 168 mln zł.
Na koniec ubiegłego roku zobowiązania objęte postępowaniem restrukturyzacyjnym wyceniono na 195 mln zł, z czego 124 mln zł przypadały na pożyczkę od ARP, 26 mln zł stanowiły wierzytelności wobec Restaty, 37 mln zł - wobec innych podmiotów kojarzonych z rodziną K., a prawie 8 mln zł dłużne papiery wartościowe.
Strategiczne znaczenie
We wszystkich trzech spółkach ruszyły następnie postępowania restrukturyzacyjne. W przypadku Hawe Telekom jeszcze pod koniec 2016 r. rada wierzycieli zaproponowała, by firmę sprzedać w ciągu kilku kwartałów „na rzecz podmiotu wyłonionego w przetargu za cenę nie niższą niż 120 mln zł”.
Te pieniądze oraz część późniejszych zysków spółki miały zgodnie z tą propozycją zostać przeznaczone na spłatę w całości ARP i obligatariuszy, spłatę 89 proc. zobowiązań wobec ZUS, US i wierzycieli handlowych oraz tylko 10 proc. wierzytelności, będących w rękach Alior Banku oraz m.in. spółki Centrum Windykacji i Egzekucji (powiązanej z rodziną K.). Nieoficjalnie mówiło się wtedy, że transakcją jest zainteresowany m.in. państwowy Exatel.
Hawe Telekom pod koniec grudnia 2017 r. przedstawiło własne propozycje układowe, przewidujące spłatę 168 mln zł kwoty głównej wierzytelności w ciągu 7 lat - w większości z wypracowanych zysków, a w niewielkiej części poprzez konwersję wierzytelności na udziały. Po pół roku spółka wycofała się z tych propozycji. Od tego czasu żadnych nowych propozycji nie poddano pod głosowanie wierzycieli, a w spółce wielokrotnie zmieniał się sędzia komisarz.
Hawe Telekom od blisko czterech lat jest w wąskim gronie spółek wpisanych na państwową listę „podmiotów podlegających szczególnej ochronie”, co oznacza, że ze względu na znaczenie jego infrastruktury dla państwa każda istotna zmiana właścicielska musi uzyskać zgodę rządu.
„W wyniku niekontrolowanego zbycia infrastruktury spółki mogłoby dojść do braku ciągłości świadczenia usług przez spółkę, a tym samym do zagrożenia bezpieczeństwa publicznego poprzez potencjalne odcięcie od usług telekomunikacyjnych dużej części społeczeństwa i przedsiębiorców” – tłumaczyło Ministerstwo Cyfryzacji, gdy spółka była wpisywana na tę listę.