Norwescy armatorzy obawiają się, że po rozszerzeniu UE koszty związane z zatrudnianiem polskich marynarzy wzrosną tak, że będą zmuszeni zatrudniać załogi z innych krajów.
Na norweskich statkach pracuje 4 tysiące polskich marynarzy i oficerów. "Liczba ta w ostatnich latach szybko rosła ze względu na wysoki poziom wyszkolenia polskich oficerów, z których jesteśmy bardzo zadowoleni" - powiedział PAP Joergensen z norweskiego stowarzyszenia armatorów.
Podkreślił, że "w tej branży liczą się ogólne koszty, które każdy armator stara się jak najbardziej obniżać. W wielu przypadkach norwescy armatorzy będą zatrudniać - jak już to robią - marynarzy z krajów tańszych, czyli z Rosji, Ukrainy i Chorwacji, a także Filipin i Chin".
Mimo, że Polscy oficerowie stają się coraz drożsi, to ich poziom wyszkolenia i doświadczenia jest bardzo wysoki. Jest to szczególnie ważne w przypadku statków specjalistycznych i drogich, przewożących kosztowne ładunki.
Jan Morten Eskilt z firmy zarządzającej statkami powiedział PAP, że po wejściu Polski do UE zwiększą się koszty utrzymania polskiego oficera z tytułu różnych opłat np. na emeryturę - może nawet o kilka tysięcy dolarów rocznie. W miarę upływu czasu również pensje polskich oficerów jako obywateli UE będą rosły tak, jak to się stało w innych krajach Unii. W efekcie zakończy się rekrutacja polskich załóg na rzecz Rosjan, którzy będą atrakcyjni cenowo.
Oceny skutków rozszerzenia UE są w tej branży różne. Jak powiedział Joergnesen, "nikt z nas nie wie dokładnie co się stanie. Na razie oceny te można nazwać spekulacjami. Teraz nasze stowarzyszenie pracuje usilnie, aby Norwegia jak najszybciej podpisała z Polską bilateralne porozumienie w sprawie podatków socjalnych, których dzisiaj polscy marynarze zatrudnieni na norweskich statkach nie płacą, także armatorzy nie płacą podatku od pracodawcy".
Eskilt wyjaśnił, że w całej UE istnieje prawo równości obywateli i są zagwarantowane minimalne pensje, ale branża morska posiada status wyjątku - wynagrodzenia mogą być negocjowane. W ten sposób rynek i konkurencja wymusi na obu stronach dojście do takiego poziomu płacy, który będzie odpowiadał obu stronom".
Przewagą Polaków nad Rosjanami i Ukraińcami będzie obywatelstwo UE, ponieważ w UE istnieje tendencja zatrudniania oficerów z krajów wspólnoty, oraz wyszkolenie, ponieważ polskie szkoły posiadają wszystkie międzynarodowe certyfikaty.
Rosjanie i Ukraińcy będą potrzebowali wiz, co w tej branży bardzo utrudnia mobilność i wymianę załóg.
Dyrektor generalny JS Hamilton Simon Olszowski uważa, że rozszerzenie UE nie powinno wpłynąć negatywnie, "ponieważ armatorzy i marynarze będą ustalać poziom wynagrodzeń między sobą.
Ta sprawa jest wyłączona z regulacji UE, dlatego armatorzy skorzystają z rozszerzenia. Kwalifikacje będą weryfikowane nie tylko przez krajowe urzędy morskie jak dzisiaj, ale wspólny europejski urząd. Przede wszystkim poziom życia i pensje nie zostaną wyrównane z dniem akcesji, lecz proces ten będzie trwał przez wiele lat".
Znikną restrykcje związane z pozwoleniem na pracę. Marynarze z dzisiejszych krajów Europy Wschodniej staną się marynarzami europejskimi.