Były minister zdrowia senator Marek Balicki (SdPl) uważa, że to SLD zadecyduje o tym, czy przyspieszone wybory parlamentarne w Polsce odbędą się "w czasie korzystnym dla demokracji i systemu ochrony zdrowia".
Balicki zapowiedział na środowej konferencji prasowej w Kielcach, że "Socjaldemokracja Polska nie poprze rozwiązań niekorzystnych dla interesu publicznego".
Jak zaznaczył, SdPl może poprzeć rząd Marka Belki jedynie wtedy, gdy będzie uchwała o samorozwiązaniu Sejmu, gwarantująca październikowy lub listopadowy termin wyborów. "W innym przypadku nie, bo nie możemy popierać rozwiązań, które są, naszym zdaniem, niekorzystne dla interesu publicznego" - oświadczył senator.
Powtórzył, że SdPl opowiada się za jesiennym terminem wyborów, ponieważ do końca sierpnia powinna być uchwalona ustawa "zdrowotna", która w nieprzekraczalnym terminie 1 stycznia 2005 roku ma zastąpić uchyloną przez Trybunał Konstytucyjny ustawę o Narodowym Funduszu Zdrowia.
Według senatora, ewentualne wybory latem odbyłyby się ze szkodą dla demokracji, bowiem sierpień to "klasyczny miesiąc urlopowy" i wtedy liczni obywatele przebywający poza miejscem stałego zamieszkania nie wzięliby udziału w najważniejszym akcie demokratycznym - głosowaniu w swoim okręgu wyborczym.
"SLD ma więcej niż 1/3 mandatów w Sejmie, toteż w rękach tej partii są losy uchwały o samorozwiązaniu (Izby) i to SLD zadecyduje o tym, czy wybory będą w czasie niekorzystnym, czy korzystnym dla demokracji i systemu ochrony zdrowia" - podkreślił polityk SdPl.
Podczas środowej wizyty na Kielecczyźnie Marek Balicki promował w środowisku służby zdrowia jedynego regionalnego kandydata SdPl do PE w okręgu nr 10, obejmującym Małopolskę i woj. świętokrzyskie - prof. Romana Nadolskiego. prezentował też stanowisko swojej partii w sprawie prac nad ustawą "zdrowotną".
mch/par/ mgl/