Bank Pocztowy szuka inwestora

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-02-09 00:00

Na giełdę na razie bank nie idzie, ale akcjonariuszy mu przybędzie. Konkretnie jeden. Możliwe, że będzie nim EBOR

Jesienią ubiegłego roku Bank Pocztowy, podobnie jak wiele innych spółek, zamroził projekt IPO w oczekiwaniu na odwilż na giełdzie. Zima na rynku może jednak jeszcze potrwać, ale nie zamierza dalej tkwić w stanie hibernacji i rozgląda się za alternatywnymi źródłami kapitału. Według naszych informacji, Pocztowy szuka inwestora, który by go wzmocnił.

Bank ma dwóch akcjonariuszy: Pocztę Polską, właścicielkę prawie 75 proc. akcji, oraz PKO BP. Pierwszy, nawet gdyby chciał, nie bardzo może wesprzeć córkę, bo jemu samemu na pieniądzach nie zbywa. PKO BP w akcjonariacie Pocztowego przed laty znalazł się dość przypadkiem i bardziej zainteresowany jest akumulacją kapitału niż obdzielaniem nim stowarzyszonej spółki, z którą nie osiąga praktycznie żadnych synergii.

Pocztowy musi zatem poszukać zewnętrznego inwestora. Od miesiąca pomaga mu w tym Icentis Igora Chalupca, a ostatnio bank dobrał sobie jeszcze jednego doradcę — Metropolitan Capital.

To nie BOŚ

Kto mógłby dosypać pieniędzy do Pocztowego? Rynek spekuluje o fuzji z BOŚ Bankiem. Plotki o tym z mniejszym i większym nasileniem krążą od kilku lat i raczej niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. BOŚ, podobnie jak Pocztowy, sam potrzebuje kapitału — od roku przygotowuje się do emisji akcji za 400 mln zł. Mariusz Klimczak, prezes BOŚ Banku, dementuje pogłoski o planach połączeniowych.

— Przygotowujemy się obecnie do wzmocnienia kapitałowego banku — mówi Mariusz Klimczak.

Według naszych informacji, w przypadku Pocztowego nie chodzi o połączenie się z innym bankiem, lecz o inwestora finansowego, który na kilka lat wszedłby do akcjonariatu.

— Możliwe, że będzie to Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR) lub inna europejska instytucja finansowa o podobnym charakterze — mówi nasze źródło zbliżone do banku. Pocztowy nie chce komentować naszych informacji.

— Rozwój biznesu łączymy z grupą kapitałową Poczty Polskiej, w której strategii usługi finansowe odgrywają kluczową rolę. W każdej chwili jesteśmy w stanie odwiesić projekt IPO — to dla nas scenariusz bazowy dokapitalizowania — twierdzi Szymon Midera, wiceprezes banku. Przyznaje, że Pocztowy musi brać pod uwagę otoczenie rynkowe i racjonalnie oceniać perspektywy uzyskania kapitału na giełdzie.

Rozpędzony bank

Karmienie się nadzieją na ocieplenie na giełdzie nie zaspokoi apetytu Pocztowego na kapitał. W ubiegłym roku wyemitował obligacje podporządkowane i dostał linię kredytową od matki — Poczty Polskiej, jednak paliwa nie wystarczy na długo.

Bank bardzo szybko rośnie i już w drugim półroczu kapitałowa poduszka może okazać się za mała, jeśli chce utrzymać dotychczasowe tempo. Pocztowy bardzo znacząco urósł w ostatnich dwóch latach i z małego banku zamienia się stopniowo w gracza wagi średniej. Pod względem liczby klientów już jest praktycznie w pierwszej lidze.

Na koniec 2011 r. obsługiwał 1,1 mln osób i mikrofirm. To już wynik, jakiego nie powstydziłyby się banki z pierwszej dziesiątki. Jeszcze lepsze osiągnięcia Pocztowy ma na polu skuteczności sprzedaży rachunków osobistych. Tylko w 2011 r. otworzył ich aż 180 tys. Według naszych informacji, większość celów, wyznaczonych w strategii do 2013 r., zostało już osiągniętych. Dlatego w tym tygodniu zarząd przedłożył radzie nadzorczej skorygowaną strategię do 2015 r. z nowymi, bardziej ambitnymi założeniami. Mimo dużych przyrostów bank wciąż nie osiągnął masy krytycznej, która przełożyłaby się na wskaźniki efektywnościowe.

Po trzech kwartałach 2011 r. ROE wynosił 8,1 proc. i choć w ciągu roku wzrósł prawie dwukrotnie, to jest daleko poniżej średniej rynkowej (14 proc.). Współczynnik koszty/ dochody przekraczał natomiast 80 proc. (na rynku oscyluje wokół 50 proc.).

— Jeśli Pocztowy ma zacząć przynosić solidne zyski, musi się rozwijać, a bez dodatkowych pieniędzy potrzebnych na inwestycje w IT i sieć oddziałów, tego nie osiągnie — mówi nasze źródło.

Najlepszym rozwiązaniem, także z punktu widzenia obecnych akcjonariuszy, byłaby giełda. Poczta mogłaby przy okazji sprzedać część akcji, a PKO BP zyskałby rynkową wycenę swego pakietu. Jednak, według naszych informacji, obaj akcjonariusze raczej przychylnym okiem zapatrują się na projekt znalezienia inwestora.