Bankowe rozmowy o funduszach WI

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2019-03-18 22:00

Raiffeisen, depozytariusz funduszy W Investments, oraz Alior i BOŚ, ich sprzedawcy, kosztem 300 mln zł próbowali rozbroić bombę, na której siedzą. Nie udało się

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Co banki chciały zaproponować posiadaczom funduszy WI
  • Jakie koszty miał ponieść każdy z nich
  • Co czeka te banki

Głośna afera trefnych funduszy W Investments, z których prawie 2 tys. osób nie może wypłacić blisko 0,5 mld zł, zebrała w ostatnich tygodniach obfite prokuratorskie żniwa (patrz ramka). Tymczasem z ustaleń „PB” wynika, że w wakacje 2018 r. Alior Bank, największy dystrybutor funduszy WI, Raiffeisen Bank Polska, ich depozytariusz, a obecnie likwidator, a także BOŚ Bank, mniejszy dystrybutor, prowadziły pod auspicjami Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) rozmowy o tym, by zaproponować poszkodowanym posiadaczom funduszy WI wykupienie ich certyfikatów za 60 proc. ich wartości, czyli za około 300 mln zł. Negocjacje zakończyły się fiaskiem, ale sam fakt ich prowadzenia jest ciekawy. Oficjalnie wszystkie trzy banki dotychczas zgodnie zapewniały bowiem, że w sprawie funduszy WI nie mają sobie nic do zarzucenia.

RÓŻNE ROLE:
RÓŻNE ROLE:
Negocjacje w sprawie funduszy W Investments prowadzone były latem 2018 r. Ich aktywnymi uczestnikami były Alior Bank, którego prezesem była Katarzyna Sułkowska (już nim nie jest), oraz Raiffeisen Bank Polska, kierowany przez Piotra Czarneckiego (podmiot po fuzji z BGŻ BNP Paribas został zlikwidowany). Od początku nieco z boku stał znacznie mniej zaangażowany w sprawę BOŚ, któremu szefuje Bogusław Białowąs.
WM, GK, Piotr Guzik

Serial z karami

Cztery fundusze zamknięte WI aktywów niepublicznych — Inwestycje Rolne, Lasy Polskie, Inwestycje Selektywne i Vivante — od miesięcy odbijają się gigantyczną czkawką instytucjom nadzorowanym przez KNF. Zaczęło się w listopadzie 2017 r., kiedy nadzór cofnął FinCrea TFI zezwoleniena prowadzenie działalności i nałożył na towarzystwo 5 mln zł kary za brak nadzoru nad spółką zarządzającą funduszami, czyli Meridian Fund Management.

Niecały rok później, we wrześniu 2018 r., kolejne ciosy KNF dosięgły Raiffeisena, depozytariusza funduszy WI. Za to, że w wielu punktach naruszył ustawę o funduszach inwestycyjnych, m.in. nie prowadził samodzielnej i rzetelnej wyceny ich aktywów, nadzór ukarał go 5 mln zł.

Ponadto, co ujawnił „Dziennik Gazeta Prawna”, bank został rozliczony za nieprawidłowości również na podstawie prawa bankowego — rekordową karą wysokości 50 mln zł. Ponad dwa miesiące temu ujawniliśmy, że kolejnym podmiotem ukaranym przez KNF będzie zapewne Alior, który sprzedał aż około 2/3 wszystkich certyfikatów funduszyWI. Po przeprowadzonej w banku i jego domu maklerskim kontroli nadzór nie ma bowiem wątpliwości: przy dystrybucji funduszy WI Alior dopuścił się missellingu oraz wielokrotnie naruszył prawo i wewnętrzne procedury.

Miliony na stole

W takiej atmosferze w wakacje 2018 r.,trzy banki: Alior, Raiffeisen i stojący nieco z boku BOŚ (sprzedał 13 proc. papierów, i to tylko dwóch funduszy: Lasy Polskie i Inwestycje Rolne) podjęły rozmow o odkupie certyfikatów funduszy WI od prywatnych inwestorów za wartość ostatniej dostępnej ich wyceny oraz przy dodatkowym założeniu, że w przypadku każdego z funduszy będzie to minimum 60 proc. wartości ich nabycia.

Z informacji „PB” wynika, że propozycje, które były na stole negocjacyjnym, zakładały podzielenie się kosztami tego rozwiązania. W zależności od wariantu Alior miałby wyłożyć od 181 mln zł do niecałych 192 mln zł, BOŚ około 46 mln zł, a Raiffeisen od około 67 do około 77 mln zł. Łącznie trzy banki wyłożyłyby blisko 300 mln zł.

— Pozytywami takiego rozwiązania byłaby możliwość zminimalizowania kar ze strony KNF i strat związanych z czarnym PR wokół tych banków, a także „ucięcie” całej sprawy dzięki umożliwieniu inwestorom sprzedaży papierów ze stratą mniejszą, niż wynikająca z ostatnich wycen — tłumaczy jeden ze zbliżonych do rozmów informatorów.

Jego zdaniem, głównym zagrożeniem w tym scenariuszu była konieczność dokonywania w przyszłości odpisów na dalszą utratę wartości aktywów poszczególnych funduszy. Wśród bankowców od miesięcy krążą bowiem opinie, że realna wycena funduszy WI może sięgać nawet jedynie dziesięciu — kilkunastu procent ich nominalnej wartości. Jak jest w rzeczywistości — nie wiadomo. Raiffeisen jako likwidator wciąż nie opublikował sprawozdań finansowych funduszy nie tylko na dzień otwarcia ich likwidacji w lutym 2018 r., ale też na połowę i koniec 2017 r. Inwestorom musi wystarczyć zapewnienie, że bank wciąż ma intencję ich publikacji, ale „określenie daty finalizacji tego procesu nie jest możliwe”.

Negocjacje i…

Uczestnicy rozmów z ubiegłego roku obawiali się również tego, że za mało klientów zaakceptuje odsprzedaż certyfikatów za 60 proc. ceny ich nabycia, decydując się na długoletnie spory sądowe w nadziei na odzyskanie całych zainwestowanych kwot. To dlatego plan zakładał, by prawnicy z kancelarii Matczuk, Wieczorek i Wspólnicy, opłacani przez Alior i BOŚ, a pracujący na rzecz poszkodowanych inwestorów zachęcili ich do tego rozwiązania.

Bankowcy zakładali, że m.in. dzięki temu około 80 proc. klientów przystanie na tę propozycję. Tak bowiem stało się w analogicznym przypadku funduszu nieruchomościowego TFI BPH, gdzie na ofertę pokrycia 60 proc. poniesionych strat, złożoną przez GE Money, pozytywnie odpowiedziało aż 80 proc. inwestorów.

Z naszych informacji wynika, że już w sierpniu 2018 r. był gotowy projekt listu intencyjnego w tej sprawie, pod którym miały się podpisać wszystkie trzy banki. Na tym etapie rozważały przeprowadzenie całego procesu w formie zaproszenia do składania ofert i przy udziale spółki specjalnego przeznaczenia (choć ten wariant został ostatecznie zarzucony).

Gang w funduszach

Tegoroczny marzec to pracowity miesiąc dla prokuratorów i funkcjonariuszy CBA, prowadzących śledztwo w sprawie funduszy W Investments (WI). Najpierw w ich ręce wpadło 11 osób związanych ze spółkami zarządzającymi funduszami: Domem Maklerskim WI oraz Meridian Fund Management. Siedem z nich, w tym twórca Domu Maklerskiego WI i kiedyś jeden z najbogatszych Polaków Piotr W., trafiło do aresztu. Usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która w latach 2012- 17 miała oszukać ponad 2 tys. prywatnych inwestorów na łączną kwotę 600 mln zł.

Kolejne zarzuty dotyczyły właśnie oszustwa, prania brudnych pieniędzy, a także działania na szkodę funduszy i ich spółek portfelowych przy podejrzanych transakcjach, w które zaangażowane były podmioty z Cypru. Tydzień później CBA i prokuratura poinformowały o zatrzymaniu 12 byłych i obecnych pracowników „jednego z banków”, zaangażowanych w sprzedaż funduszy WI. Tajemnicą poliszynela jest to, że chodzi o Alior Bank. Śledczy zarzucają jego pracownikom oszukiwanie klientów przy sprzedaży funduszy WI. Łączna kwota strat, które ponieśli klienci Aliora obsługiwani przez 12 pracowników, przekracza na dziś 12,5 mln zł.

W kolejnym kroku doradcy prawni banków mieli wypracować ostateczny model transakcji odkupu i dokumentację prawno-podatkową, uwzględniającą także to, że klienci zrzekliby się wszelkich roszczeń wobec wszystkich trzech banków. Według informacji „PB” negocjacje, prowadzone m.in. w siedzibie KNF, trwały jeszcze w pierwszej połowie września, ale do podpisania choćby listu intencyjnego nie doszło.

…ich koniec

Właśnie w połowie września KNF nałożyła na Raiffeisena kary, jednocześnie wydając zgodę na podział tego banku i przejęcie większości jego aktywów za 3,25 mld zł przez BGŻ BNP Paribas.

— Po tych niespodziewanych decyzjach KNF prowadzenie jakichkolwiek rozmów przestało mieć sens. Raiffeisen nie miał już bowiem do nich żadnej motywacji. Także w Aliorze kolejne zmiany w zarządzie sprawiły, że historyczna świadomość problemu i motywacja do jego rozwiązania drastycznie spadły — mówi jeden z naszych rozmówców.

Co o ubiegłorocznych negocjacjach mówią same trzy banki? Jedynie Alior potwierdza,że jakieś rozmowy w ogóle były prowadzone — „w celu ochrony interesów klientów funduszów”. Czy to, że zakładały wyłożenie łącznie około 300 mln zł, oznacza przyznanie się trzech banków do popełnienia nieprawidłowości w pełnieniu funkcji depozytariusza i dystrybutorów funduszy WI? Na to pytanie wprost nie odpowiedział ani Alior, ani Raiffeisen, ani BOŚ.

Różne podejścia

Pierwszy delikatnie uderza się w piersi. Z jednej strony zapewnia, że wewnętrzna analiza wykazała, że „nie doszło do systemowego naruszenia regulacji zewnętrznych czy wewnętrznych”, z drugiej jednak przyznaje, że „zdiagnozowano przypadki, w których nie dopełniliśmy należytej staranności”. Ile tych „przypadków” zdiagnozowano — nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że nad Aliorem, który najbardziej zaangażował się w sprzedaż funduszy WI, wisi groźba roszczeń ze strony poszkodowanych inwestorów — jeden pozew zbiorowy został już nawet złożony.

Kolejny, przeciwko Raiffeisenowi, jest już szykowany. Będzie zapewne kierowanyprzeciwko polskiemu oddziałowi zarządzanemu przez austriacką centralę banku. Tam bowiem trafiły „wszelkie stosunki prawne” dotyczące funduszy WI po decyzji KNF o zgodzie na fuzję Raiffeisena z BGŻ. Jakie są konsekwencje tej zmiany? Choćby takie, że przez prawie tydzień polski oddział austriackiego Raiffeisena, m.in. „ze względu na formę oraz zakres swojej działalności w Polsce”, w ogóle nie odpowiedział na pytania „PB”. Co na to BOŚ, który ma najmniej problemów z KNF i niezadowolonymi klientami funduszy WI? Pochwalił się, że nadzór, choć wielokrotnie komunikował o różnych swoich decyzjach, nigdy nie wskazał BOŚ jako podmiotu zaangażowanego w jakiekolwiek nieprawidłowości związane z tymi papierami.

Wszystkie trzy banki bez odpowiedzi pozostawiły natomiast pytanie o powody fiaska ubiegłorocznych rozmów. Jacek Barszczewski, rzecznik KNF, już niemal tradycyjnie poinformował, że „z uwagi na ustawową tajemnicę zawodową nie jest uprawniony do przekazywania informacji na temat konkretnych podmiotów nadzorowanych”.

Sprawdź program konferencji "PSD2 2019", 14 maja 2019, Warszawa >>