Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) nałożyła na Raiffeisen Bank Polska (RBP) kary o łącznej wartości 6,4 mln zł w związku z pełnieniem funkcji depozytariusza i likwidatora jedenastu różnych funduszy inwestycyjnych. Najwięcej, bo 5 mln zł, Raiffeisen oberwał za głośną sprawę czterech funduszy zamkniętych, stworzonych przez Dom Maklerski W Investments (WI), z których około 2 tys. osób nie może wypłacić prawie 0,5 mld zł.

Lista zarzutów
KNF stwierdziła, że będąc depozytariuszem funduszy Inwestycje Rolne, Lasy Polskie, Inwestycje Selektywne oraz Vivante, RBP dopuścił się wielu nieprawidłowości, naruszając w wielu punktach ustawę o funduszach inwestycyjnych. Chodzi m.in. o to, że nie działał niezależnie i w interesie inwestorów funduszy oraz nie prowadził samodzielnej i rzetelnej wyceny ich aktywów, lecz jedynie akceptował dokonane przez Fincrea TFI, towarzystwo, które w listopadzie 2017 r. straciło licencję za brak nadzoru nad funduszami WI.
— W naszej ocenie KNF dokonała zbyt szerokiej wykładni zakresu odpowiedzialności depozytariusza, podając w wątpliwość sens obowiązujących przepisów oraz praktyk rynkowych i faktycznie wprowadzając na tym rynku nowe standardy. Analizujemy uzasadnienie decyzji komisji i na tej podstawie podejmiemy stosowne kroki, w tym dotyczące ewentualnego odwołania się — komentuje Marcin Jedliński, rzecznik prasowy RBP.
Równocześnie z decyzją o karach KNF wydała zgodę na ogłoszoną w kwietniu 2018 r. i wartą 3,25 mld zł transakcję przejęcia większości aktywów RBP przez BGŻ BNP Paribas. Ze sprzedaży wyłączone są kredyty hipoteczne i właśnie „wszelkie stosunki prawne”, dotyczące funduszy WI. Trudne aktywa mają pozostać w Raiffeisenie jako oddziale zarządzanym przez austriacką centralę banku.
Zmarnowana szansa
Piątkowe decyzje KNF ostro krytykują prawnicy, reprezentujący uczestników feralnych funduszy WI.
— Wydając zgodę na transakcję z BGŻ BNP Paribas nadzór wypuścił z rąk narzędzie, dzięki któremu realnie mógł pomóc inwestorom tu i teraz. Jedynym pozytywem jest wyjątkowo obszerne uzasadnienie decyzji KNF o karach, które inwestorzy będą mogli wykorzystać w przyszłych postępowaniach sądowych przeciwko Raiffeisenowi. Na ich finał, podobnie jak na koniec likwidacji funduszy, przyjdzie jednak czekać poszkodowanym co najmniej kilka lat — komentuje Grzegorz Boguski z kancelarii Matczuk
Wieczorek i Wspólnicy (wynajętej i opłacanej przez największych dystrybutorów funduszy WI: Alior Bank i BOŚ Bank, a posiadającej pełnomocnictwa około 1000 inwestorów).
Wtóruje mu Jarosław Kołkowski z kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy, reprezentujący ponad 120 uczestników funduszy WI.
— Tak naprawdę KNF swoimi decyzjami napluła w twarz pokrzywdzonym inwestorom i powiedziała im: czekajcie latami, może coś odzyskacie. Przecież te 5 mln zł kary to jedna setna wszystkich roszczeń w sprawie funduszy WI, a jednocześnie zapewne mniej niż koszty prawne fuzji z BGŻ BNP Paribas. Jednym słowem: dla Raiffeisena grosze. Niestety, nadzór niczego nie uczy się na kolejnych aferach, takich jak Amber Gold, GetBack czy fundusze WI. Nie dba też o to, żeby w sytuacji, gdy doszło do jakichś nadużyć na rynku finansowym, przede wszystkim próbować doprowadzić do zadośćuczynienia za poniesione szkody — mówi Jarosław Kołkowski.
Jacek Barszczewski, rzecznik KNF, zapewnia, że godząc się na fuzję RBP z BGŻ BNP Paribas, komisja „uwzględniła należyte zabezpieczenie” interesów uczestników funduszy.
— Kluczowe znaczenie mają tu liczne warunki nałożone przez KNF na oddział Raiffeisen Bank International, który będzie kontynuował obsługę klientów RBP — twierdzi Jacek Barszczewski.
Pełnomocników poszkodowanych inwestorów to nie przekonuje. Grzegorz Boguski i Jarosław Kołkowski zgodnie twierdzą, że warunki komisji są standardowe i w zdecydowanej większości wynikają wprost z przepisów prawa.
Koniec rozmów
Co ciekawe — obie decyzje w sprawie Raiffeisena zostały wydane na niezapowiedzianym posiedzeniu KNF, na którym nie było aż 3 z 8 jej członków, w tym Marcina Pachuckiego, zastępcy szefa komisji odpowiedzialnego m.in. za nadzór nad rynkiem kapitałowym.
Co więcej — z nieoficjalnych informacji „PB” wynika, że od kilku tygodni Raiffeisen oraz Alior Bank, największy dystrybutor funduszy WI, prowadzili rozmowy dotyczące zawarcia ugody, która umożliwiłaby wcześniejsze wykupy certyfikatów trefnych funduszy i przynajmniej częściowy zwrot pieniędzy, jakie inwestorzy na nie wydali.
— Tak naprawdę to wszystkie zainteresowane banki, łącznie z BGŻ BNP Paribas i RBP, są zaskoczone decyzjami KNF, szczególnie tą o zgodzie na fuzję. Teraz bowiem Raiffeisen nie ma żadnej motywacji, by nadal toczyć jakiekolwiek negocjacje w tej sprawie — informuje nas anonimowo osoba zbliżona do sprawy.
Komisja sprawdzi Aliora
We wtorek po południu Komisja Nadzoru Finansowego przekazała do publicznej wiadomości, że 14 września w związku ze sprawą funduszy W Investments nie tylko nałożyła kary na Raiffeisen Bank Polska, ale wszczęła również postępowanie w sprawie nałożenia kary pieniężnej na Alior Bank. Chodzi m.in. o naruszenie przepisów ustawy o obrocie instrumentami finansowymi przez brak pisemnych umów świadczenia usług maklerskich, brak uwzględnienia najlepiej pojętego interesu klientów przy świadczeniu takich usług oraz o to, że bank przekazywał klientom pisemne rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, choć nie zawierał z nimi wcześniej umów o doradztwo inwestycyjne. Wszystkie praktyki miały być związane z zapisami na certyfikaty funduszy Inwestycje Selektywne, Lasy Polskie, Inwestycje Rolne oraz Vivante.