BCC: Założenia do budżetu na 2005 r. według logiki okresu wyborczego

opublikowano: 2004-07-12 16:00

Prezes Business Centre Club (BCC) Marek Goliszewski uważa, że choć rząd liczy na wzrost dochodów, to nie czyni właściwych oszczędności. Zdaniem Goliszewskiego, założenia do budżetu na 2005 rok są przygotowywane pod kątem wyborów do parlamentu.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej BCC w Warszawie członek Konwentu BCC i prezes Polleny Aroma, Władysław Brud, podkreślił, że rząd zakłada większe dochody (wzrost o 9 proc. do 168,4 mld zł) i wzrost PKB (na poziomie 5 proc.), ale to oznacza, że problemy mogą mieć przedsiębiorcy. Wskazał m.in. na problemy ze wzrostem zatrudnienia.

Władysław Brud powiedział, że są projekty ustaw i postulaty związków zawodowych, zwiększające obciążenia przedsiębiorców, jak np. projekt podwyżek płacy minimalnej czy zwiększenia składki na ZUS. Jego zdaniem negatywne konsekwencje będzie też miało odebranie gminom dochodów z podatku CIT. To może oznaczać brak zainteresowania ze strony gmin dla wspierania rozwoju przedsiębiorczości w Polsce.

Zwrócił również uwagę, że przedsiębiorcy mają problemy z finansowaniem inwestycji z kredytów bankowych. "Uzyskanie kredytu jest niemożliwe" - ocenił Brud. To oznacza, że inwestycje są odkładane w czasie.

Goliszewski powiedział, że "kolejne emisje obligacji Skarbu Państwa to nieuczciwa konkurencja wobec przedsiębiorstw". Wyjaśnił, że banki wolą kupować obligacje zamiast udzielać kredytów firmom.

Goliszewski dodał, że jeżeli dojdzie do realizacji założeń budżetowych rządu zwiększających wydatki państwa, to w 2005 r. konstytucyjna granica 60 proc. relacji długu publicznego do PKB może zostać przekroczona.

Według założeń budżetowych na 2005 rok, wydatki budżetu w przyszłym roku wyniosą 207,2 mld zł i wzrosną o 3,7 proc. w porównaniu z 2004 rokiem.

Jak powiedział Goliszewski, według obliczeń ekspertów BCC istnieje zagrożenie przekroczenia konstytucyjnej granicy 60 proc. długu publicznego do PKB, jeżeli zostaną zrealizowane pomysły takie jak m.in. tzw. ustawa 203 zł (przewidująca podwyżki o 203 zł dla pracowników służby zdrowia - PAP) czy likwidacja starego portfela emerytur, oraz jeśli deficyt budżetowy będzie taki, jak zakładany (38,8 mld zł - PAP), jeżeli doliczyć środki na finansowanie projektów unijnych oraz zadłużenie samorządów.

Z szacunków BCC wynika, że między stosunkiem 55 proc. długu publicznego do PKB a 60 proc. jest tylko 81 mld zł różnicy. Stosunek 50 proc. długu publicznego do PKB został już w Polsce przekroczony.

Przedstawiciele BCC uznali, że rząd w projekcie przyszłorocznego budżetu przedstawił ostrożne założenia wskaźników gospodarczych i dochodów budżetowych. To oznacza, że - w ocenie BCC - założenia do budżetu są dobrym dokumentem. Jednak w tych założeniach nie widać mechanizmów reformy finansów publicznych. Nie jest też pewne, jak Sejm podejdzie do uchwalania niezbędnych dla oszczędności ustaw - podkreślają eksperci BCC.

Według założeń na 2005 rok, deficyt budżetowy wyniesie 38,8 mld zł. Dochody przyszłorocznego budżetu wyniosą zaś 168,4 mld zł, co oznacza wzrost o 9 proc. w stosunku do tegorocznych dochodów, które mają wynieść 154,5 mld zł. Rząd zakłada też, że średnioroczna inflacja wyniesie w 2005 r. 2,8 proc., a wzrost produktu krajowego brutto (PKB) - 5 proc.

lach/ mskr/ mw/