Kapitał płynący w kierunku ryzykownych aktywów nie ominął kryptowalut. O tym, że obecna zwyżka nie jest chwilowym zrywem, mogliśmy się przekonać kilkakrotnie.
W styczniu kurs bitcoina podniósł się aż o 40 proc., co jest trzecim miesięcznym wynikiem w historii i najmocniejszym otwarciem nowego roku od 10 lat. Drożały również mniejsze kryptowaluty, takie jak solana, axie infinity czy decentraland, które podwoiły swoją wartość. Według danych CoinGecko cały rynek wirtualnych aktywów w ciągu pięciu ostatnich tygodni zyskał aż 280 mld USD.
W pierwszych dniach ruchu zwyżkowego inwestorzy odczytywali go jako chwilowy optymizm, wynikający z rozpoczęcia nowego roku, który ma być lepszy od poprzedniego. W kolejnej fazie był tłumaczony ogólnym napływem kapitału do ryzykownych aktywów, szczególnie notowanych na giełdzie. Wkrótce pojawiła się też retoryka tłumacząca wzrost jako przygotowanie na kolejny cykl halvingowy, który ograniczy podaż bitcoina. Każdy z tych czynników odegrał swoją rolę i to właśnie połączenie kilku sprzyjających okoliczności wspiera kurs, który zbliża się do poziomu ostatni raz osiągniętego pół roku temu.

Z pozoru logiczne
Czasy, w których bitcoin postrzegany jest jako jedyne w swoim rodzaju aktywo, dawno minęły. Analitycy próbując przewidzieć jego cenę, bacznie obserwują sytuację we wzrostowych sektorach rynku akcji. Pisaliśmy już na łamach PB o tym, że notowania kryptowalut są bardzo zbliżone do amerykańskich spółek technologicznych. Ich relacja osiągnęła jednak zupełnie nowy poziom.
— Korelacja między spółkami technologicznymi a bitcoinem z perspektywy danych miesięcznych i okresu badawczego wynoszącego 20 miesięcy nigdy nie była tak silna, jak obecnie — współczynnik wynosi prawie 0,94. Zatem jeśli cyklicznie rynek amerykański wchodzi w nową falę wzrostową, to spółki technologiczne rosną jako pierwsze, a kryptowaluty tuż za nimi — mówi Daniel Kostecki, główny analityk CMS Markets.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku warunki dla akcji wzrostowych stały się więc idealne. Rynek coraz śmielej wyceniał zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych lub przynajmniej ograniczenie jego tempa, a banki inwestycyjne rezygnowały z pesymistycznych prognoz makroekonomicznych przepowiadających globalną recesję.
— Dzięki ciepłej zimie Europa może uniknąć recesji, Chiny otworzyły gospodarkę, a mimo podwyżek stóp procentowych amerykański konsument pozostaje silny. Do tego dochodzi etap cyklu koniunkturalnego — chodzi o sytuację, w której rynek złapał dno, a gospodarka dopiero je osiągnie — dodaje Daniel Kostecki.
Wydaje się więc, że dalsze losy bitcoina można łatwo przewidzieć, bo będzie on rósł wraz z indeksem spółek technologicznych. Rynek kryptowalut ma obecnie kilka asów w rękawie. Przede wszystkim w ubiegłym roku zaliczył potężne spadki, które teraz inwestorzy odreagowują. Ponadto wiele czarnych scenariuszy, które inwestorzy dyskontowali po upadku giełdy FTX, nie sprawdziło się.
— Upadek FTX ostatecznie nie pociągnął za sobą kolejnego dużego bankructwa, mimo że najczarniejsze scenariusze zakładały bankructwo kolejnego dużego podmiotu lub kryptowaluty. Pojawił się też strach przed interwencją regulatorów. Najbardziej istotna była jednak skala wyprzedania rynku — w grudniu blisko 85 proc. pozycji futures na giełdach kryptowalut zakładało dalsze spadki — mówi Eryk Szmyd, analityk XTB.
Dobra passa trwa
Wzrost wiecznie trwać nie może, dlatego rynek wypatruje potencjalnych czynników zaburzających obecną serię na bitcoinie. Najbardziej oczywistym wyborem była środowa konferencja Fedu, na której bankierzy mieli ogłosić rozmiar kolejnej podwyżki stóp oraz przedstawić stanowisko w kwestii dalszych ruchów.
— Decyzja oraz narracja Fedu mogły wskazać dalszą drogę dla ceny bitcoina. Bankierzy sygnalizowali, że nie widzą szans na obniżki stóp w 2023 r., a rynek kłócił się z nimi i wyceniał, że we wrześniu stopy zaczną spadać. Byki oczekiwały też płytkiej recesji lub nawet jej braku. Wobec tak euforycznych nastrojów istniał potencjał jastrzębiego zaskoczenia i korekty na rynku ryzykownych aktywów — mówi Eryk Szmyd.
Fed podniósł stopy o 25 pkt baz., a Jerome Powell, prezes Rezerwy Federalnej, ostrzegł przed przedwczesnym luzowaniem polityki i przyznał, że nie oczekuje obniżki stóp w tym roku. Na kursach spółek technologicznych widać było zdecydowaną reakcję, natomiast bitcoin odpowiedział nieco wyższym odbiciem — sięgającym 2,5 proc. Wzmożony apetyt na kryptowalutę może wynikać ze zbliżającego się ograniczenia podaży, które historycznie zwiększało popyt.
— Cykl halvingowy to następujące co cztery lata zmniejszenie nagrody dla wydobywców bitcoina o połowę za wydobyty blok, co przekłada się na wolniejszą kreację kryptowaluty. Spada podaż, a tym samym przy założeniu stałego popytu cena może rosnąć. Kolejny cykl może nastąpić pod koniec marca 2024 r., więc obecne zwyżki mogą się w to wpisywać — dodaje Daniel Kostecki.
Nie ulega jednak wątpliwości, że bez sprzyjających wirtualnym aktywom warunków rynkowych nie będzie mowy o wzroście cen kryptowalut mimo innych pozytywnych czynników. Przy tak dużej korelacji z rynkiem akcji kluczowe będą oczekiwania co do inflacji, stóp procentowych oraz recesji. Jeśli optymizm się utrzyma, sytuacja będzie obiecująca.
— Wsparciem technicznym dla bitcoina mogą być obecnie poziomy 21 tys. USD oraz 18,5 tys. USD, gdyż tam wcześniej kryptowaluta wyznaczała półki cenowe. Z kolei potencjalne opory i ewentualne bariery dla dalszych wzrostów mogą rozciągać się w paśmie 28–29 tys. USD i tam może rozegrać się walka o dalsze losy tegorocznego rajdu — tłumaczy Daniel Kostecki.