Biznes społecznie konieczny

Rafał FabisiakRafał Fabisiak
opublikowano: 2014-06-30 00:00

Raportowanie CSR nie będzie już dobrowolne — wchodzi obowiązek publikacji danych niefinansowych. Na razie obejmie największych graczy

Kolejna dyrektywa, kolejne obowiązki. Tym razem dla dużych spółek. Decyzję o wprowadzeniu konieczności raportowania niefinansowego związanego ze społeczną odpowiedzialnością przez największe spółki i grupy Parlament Europejski (PE) przyjął ze zmianami 15 kwietnia tego roku. Pomysł nałożenia takiego obowiązku forsowała Komisja Europejska (KE), tłumacząc, że przejrzystość prowadzonego biznesu prowadzi też do lepszych wyników firm.

KE: objąć więcej firm

Decyzję PE z satysfakcją przyjął Michel Barnier, komisarz europejski ds. rynku wewnętrznego i usług, podkreślając, że zyskają na tym nie tylko firmy, ale również inwestorzy i społeczeństwo.

— Spółki, które publikują nie tylko informacje finansowe, ale również niefinansowe, przyjmują długoterminową perspektywę przy podejmowaniu decyzji. Często mają niższe koszty finansowe, przyciągają utalentowanych pracowników i ostatecznielepiej radzą sobie na rynku — tłumaczy Michel Barnier.

Komisja planowała, aby obowiązek dotyczył szerszego grona największych spółek i grup we wspólnocie. Parlament zdecydował się ograniczyć te zapisy i po zmianach obowiązek raportowania dotyczy tylko firm, które zatrudniają na dzień bilansowy ponad 500 pracowników — z zastrzeżeniem, że muszą to być tzw. jednostki interesu publicznego (także te będące jednostkami dominującymi dużej grupy). Jakie firmy w Polsce może dotknąć ten obowiązek? Do końca nie wiadomo.

— Na pewno będą to spółki giełdowe i jednostki zainteresowania publicznego, takie jak banki czy towarzystwa ubezpieczeniowe. Natomiast każdy kraj członkowski może wskazać tego typu spółki, biorąc pod uwagę takie czynniki, jak skala czy specyfika działalności — tłumaczy Robert Sroka z Crido Taxand.

Ministerstwo Finansów na razie nie określiło, jakie spółki w Polsce będą wpisywać się w tę definicję. Jak informuje resort, kwestia dokładnego określenia, które jednostki zainteresowania publicznego będą w Polsce objęte tego rodzaju sprawozdawczością, zostanie rozstrzygnięta na etapie prac legislacyjnych nad transpozycją dyrektywy. Będzie ona wynikać z decyzji co do zakresu definicji jednostek tego typu przyjętej na potrzeby sprawozdawczości niefinansowej. W efekcie określone spółki będą zobowiązane do przygotowania sprawozdań nt. polityki stosowanej przez firmę i jej wyników w kwestiach środowiskowych, społecznych, pracowniczych, poszanowania praw człowieka, przeciwdziałania korupcji i łapownictwu. Poza tym będą musiały wymienić zagrożenia wynikające z operacji spółki w tych obszarach i sposobu, w jaki zarządza tymi zagrożeniami.

Liczą się nie tylko finanse

— Raportowanie CSR jest dobrowolną decyzją każdej firmy i nie powinno być obowiązkowe, nawet dla tych największych spółek, a tym bardziej podlegać prawnym regulacjom. Zwłaszcza że nie ma nic wspólnego z główną działalnością firmy, czyli wypracowywaniem zysku. Dyrektywa nie podniesie jakości społecznej odpowiedzialności biznesu. Firmy będą raportowały CSR tylko dlatego, że jest taka konieczność — ocenia Anna Czepiel z Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Innego zdania jest Tadeusz Zwiefka, europoseł PO i członek Komisji Prawnej nadzorującej prace nad zmianą dyrektywy. Według niego, takie przepisy mają istotny wpływ na zysk firm.

— Przykładowo, kiedy do publicznej wiadomości trafiają informacje, że producenciz państw trzecich zatrudniają do pracy dzieci za niewyobrażalnie niskie wynagrodzenie, a produkcję zleca inna firma, to automatycznie odbija się to na wizerunku zleceniodawcy. Zniechęca to część konsumentów do korzystania z usług czy produktów takich firm — tłumaczy Tadeusz Zwiefka.

Natomiast Robert Sroka zwraca uwagę na to, że same dane finansowe coraz mniej mówią o przedsiębiorstwach.

— Podczas gdy jeszcze w latach 90. o wartości indeksu Standard & Poor’s 500 decydowały w większości aktywa materialne, to obecnie na jego wyniki coraz większy wpływ mają aktywa niematerialne i prawne, w tym informacje dotyczące społecznych relacji firm. Nie sądzę też, aby firmy przygotowywały raporty tylko dlatego, że muszą — przez konieczność opisywania wyników polityki we wskazanych w dyrektywie kwestiach. Z drugiej strony w dokumencie zostawiono spółkom pewne furtki — komentuje Robert Sroka.

Wyłączenie informacji z raportu

Dyrektywa umożliwia zwolnienia firmy z publikacji niektórych informacji, których ujawnienie mogłoby zaszkodzić sytuacji handlowej, o ile jej pominięcie nie uniemożliwia „prawidłowego i obiektywnego zrozumienia rozwoju, wyników i sytuacji grupy oraz wpływu na jej działalność”. W dokumencie istnieje też zapis mówiący, że jeśli grupa nie stosuje żadnej polityki wobec jednej z CSR-owych kwestii, to w skonsolidowanym sprawozdaniu niefinansowym musi podać dokładne uzasadnienie tej decyzji. Powstaje pytanie — czy firmy nie będą nadużywać tych zapisów? Według Anny Czepiel, może dochodzić do takich sytuacji, ale wtedy przedsiębiorca będzie musiał mieć dobre uzasadnienie. Dlatego jej zdaniem spółki raczej będą wolały mieć spokój i przygotowywać raporty, niż szukać luk i tłumaczyć urzędnikom, dlaczego jakaś informacja się w nim nie znalazła.

Ile za raport

Obecnie według szacunków Komisji Europejskiej raporty przygotowuje dobrowolnie 2,5 tys. firm. Nowy obowiązek obejmie w sumie 6 tys. dużych spółek i grup w UE. Firmy będą mogły korzystać z dowolnych standardów raportowania (np. GRI, ISO 26000). Te przedsiębiorstwa, które przygotowują już oddzielne raporty, nie podlegają obowiązkowi, o ile raport dotyczy tego samego roku obrotowego, a jego treść pokrywa się z wymaganiami dyrektywy. Według KE wydatek, jaki poniesie każda firma w związku z tymi regulacjami, nie powinien przekroczyć 5 tys. EUR. Jednak zdania na ten temat też są podzielone.

— Koszty raportu podane przez KE mijają się z rzeczywistością. W przypadku dużej, międzynarodowej spółki dobrze przygotowany raport może kosztować nawet 20 tys. EUR — podkreśla Anna Czepiel.

Według Roberta Sroki, wysokość kosztów w dużej mierze zależy od firmy.

— Na pewno pierwszy raport może być droższy, co wynika z konieczności opracowania całego procesu raportowania i zrealizowania go według określonego standardu — ocenia Robert Sroka.

Znacznie wyższe koszty raportów prognozuje Maciej Buczkowski z biura komunikacji PZU.

— Trudno w tym momencie odnieść się do przedstawionych szacunków, bo do dyrektywy PE każde z państw członkowskich powinno indywidualnie wydać wewnętrzne regulacje prawne. Wiele zależy od zakresu, szczegółowości i technicznych aspektów takiego raportu, np. czy musi być on opracowany graficznie i drukowany. Ważne jest też, czy firma ma wewnętrzne zasoby konieczne do jego przygotowania. Raport społeczny PZU został przygotowany na podstawie wytycznych Global Reporting Initiative G3. Nasze doświadczenia wskazują, że w przypadku tak wysokiego standardu raportowania koszt przygotowania raportu jest wielokrotnie wyższy niż 5 tys. EUR — komentuje Maciej Buczkowski.