Francuski bank przyznaje: polska waluta nie dostanie w kość
Nie gwałtowne osłabienie, lecz stopniowe umocnienie — to nowa prognoza analityków BNP Paribas.
Kolejna zaskakująca zmiana prognoz dla złotego. Bank BNP Paribas obniża swoje przewidywania kursu euro do złotego na koniec roku z 4,70 do 3,98, mimo że w ostatnich tygodniach pojawiały się niemal wyłącznie złe informacje na temat naszych finansów publicznych — chociażby wysoki deficyt budżetowy i gorsze perspektywy dla długu publicznego. Co zatem było przyczyną zmiany kursu o 180 stopni?
Prognozy i emocje
— Po pierwsze, nie doceniliśmy wpływu olbrzymiego zastrzyku płynności, wtłoczonego przez ostatni rok do globalnego systemu finansowego przez banki centralne. Nie zanosi się na to, aby banki miały tę płynność wycofywać, więc optymizm na rynkach powinien się utrzymać. To będzie wspierać złotego, przynajmniej w najbliższych miesiącach — wyjaśnia Bartosz Pawłowski, analityk londyńskiego biura BNP Paribas, które odpowiada w banku za prognozy kursów walut.
Ponadto BNP Paribas uważa, że w najbliższych miesiącach złotemu pomogą prywatyzacyjne zamiary rządu.
— Plan prywatyzacji jest bardzo ambitny. Zakładam, że oferta skierowana jest głównie do inwestorów zagranicznych, dlatego należy spodziewać się znacznego napływu kapitału do Polski. Dopóki deficyt będzie finansowane przychodami z prywatyzacji, nie ma to wpływu na złotego — uzasadnia Bartosz Pawłowski.
To już druga w ostatnim czasie zdecydowana rewizja prognoz dla złotego. Wcześniej podobną operację przeprowadzili londyńscy analitycy Deutsche Banku. Obniżyli cel na koniec bieżącego roku z 4,7 zł za euro do 4,3 zł, po czym pojawiły się sugestie, że bank manipuluje prognozami.
— W ciągu ostatnich kwartałów polska gospodarka rozwijała się dynamicznie. Wzrosło też prawdopodobieństwo, że cykl obniżek stóp procentowych został zakończony. Równocześnie nastąpił wzrost globalnego apetytu na ryzyko. Podniesione zostały także prognozy dla strefy euro, co powinno z kolei wzmocnić aktywność gospodarczą w Polsce — wyjaśnia przyczyny rewizji Gillian Edgeworth, ekonomistka Deutsche Banku.
Zjazd i tak będzie
Na początku roku podobne emocje wywoływał też BNP Paribas, kiedy ogłosił fatalne prognozy dla polskiej gospodarki.
Siła złotego, według BNP Paribas, nie utrzyma się jednak długo. W przyszłym roku nasza waluta znowu będzie tracić.
— W połowie 2010 r. kurs EUR/PLN wyniesie około 4,40. Problemy budżetowe Polski, dotąd nieco ignorowane przez inwestorów, będą powoli wychodzić na jaw. Istnieje też duże ryzyko, że plan prywatyzacji okaże się zbyt ambitny i przychody nie będą takie, jak oczekiwano — tłumaczy Bartosz Pawłowski.
Według niego, pogorszą się też globalne nastroje na rynkach finansowych.
— W połowie przyszłego roku banki centralne zaczną wyciągać z rynku płynność. To może wzbudzić w inwestorach pewien niepokój i mogą wycofywać się z ryzykownych aktywów — twierdzi Bartosz Pawłowski.
Wczoraj złoty był nad wyraz spokojny w relacji do euro: cały dzień cena unijnej waluty trzymała się na poziomie zbliżonym do 4,15 zł. Dzięki umacnianiu się euro zyskiwał natomiast do dolara. Za amerykańską walutę płaciliśmy 2,81 zł, czyli o 3 gr mniej niż na początku dnia.
3,98
Taki kurs EUR/PLN na koniec 2009 r. prognozują analitycy banku BNP Paribas…
4,70
…a takiego poziomu spodziewali się jeszcze kilka tygodni temu.
Jacek Kowalczyk