Złe wieści dla kopalni Bogdanka, a dobre dla australijskiej firmy Prairie Mining. W piątek resort środowiska wydał decyzję w sprawie złóż węglowych K6 i K7, położonych na Lubelszczyźnie, tuż obok Bogdanki. Minister odrzucił wniosek giełdowej spółki o przyznanie koncesji wydobywczej na tym terenie. W tej precedensowej — jak sam resort przyznał w komunikacie — sprawie rozpatrzono nie tylko treść wniosku, ale również interes publiczny. To oznacza, że resort wziął pod uwagę fakt, że na K6 i K7 koncesję, ale rozpoznawczą, dostał już wcześniej inny podmiot, czyli Prairie Mining. I prowadzi już prace.



„Udzielenie koncesji na wydobywanie węgla ze złoża, na które uprzednio udzielono koncesji na rozpoznawanie, przekreśla sens dalszego rozpoznawania kopaliny w tym obszarze. Może też naruszyć prawa do korzystania z górotworu określone w umowie z PD Co [spółka córka Prairie Downs — red.]” — tłumaczy resort środowiska.
Sprawa emocjonowała przedstawicieli branży w ostatnich tygodniach, bo kilka firm poszukiwawczo-wydobywczych już od dawna rywalizuje o koncesje wokół Bogdanki. Lubelska kopalnia ma niskie koszty wydobycia i zyski, co wyróżnia ją na tle rynku. O nowe koncesje walczy też sama Bogdanka, której strategiazakłada powiększanie bazy zasobów. Jej plan dla K6 i K7 zakłada rozpoczęcie eksploatacji za pośrednictwem istniejących już ścian, a potem — budowę szybów. Prairie Mining deklaruje natomiast zamiar budowy kopalni od podstaw, wraz z całą infrastrukturą.
— Uzyskanie koncesji na K6 i K7, położone w sąsiedztwie naszych złóż, pozwoliłoby na rozpoczęcie wydobycie węgla z nowych obszarów w krótkim czasie, przy wykorzystaniu obecnej infrastruktury. Dlatego zwrócimy się do resortu środowiska o ponowne rozpatrzenie naszego wniosku — mówi Zbigniew Stopa, prezes Bogdanki.
JUŻ PISALIŚMY: „PB” z 3.09.2014 r.
ŻALE AUSTRALIJCZYKÓW: O żalach australijskiego inwestora na naszą politykę koncesyjną pisaliśmy na początku września. Okazuje się, że resort środowiska przychylił się do jego argumentacji.