Po wybuchu wojny w Ukrainie Komisja Europejska (KE) nałożyła sankcje na wiele gotowych wyrobów stalowych z Rosji. Mimo to tamtejsi producenci są obecni na rynku europejskim, ponieważ retorsje nie objęły np. surówki hutniczej i półwyrobów, które stanowią wsad dla niektórych europejskich producentów gotowych wyrobów stalowych.
Rosnący import
– W pierwszym półroczu 2022 r. import surówki z Rosji do Unii Europejskiej wzrósł o 106 proc., zaś wlewek i półwyrobów o 20 proc. – informuje Iwona Dybał, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali.
W niedawno ogłoszonym ósmym pakiecie sankcji KE postanowiła więc nałożyć ograniczenia na półwyroby stalowe, zapowiadając jednak okres przejściowy i kontyngenty. To ukłon w stronę firm kupujących materiały z Rosji, które apelowały o nierozszerzanie pakietu retorsji. Do końca września 2024 r. mogą sprowadzić z Rosji prawie 7,5 mln ton tzw. kęsisk płaskich. Dla półwyrobów o nazwie kęsy przewidziany jest krótszy okres przejściowy, do końca marca 2024 r. Do tego czasu importerzy mogą sprowadzić z Rosji na teren UE ponad 610 tys. ton tych półproduktów.

Rosyjskie materiały kupują zazwyczaj właściciele walcowni, którzy nie mają własnych stalowni.
– Ceny surówki i półwyrobów z Rosji są znacznie niższe niż u producentów europejskich. Wiele walcowni, które nie mają własnych stalowni, jest zlokalizowanych np. we Włoszech. Jeśli pozyskują tani wsad z Rosji, mogą taniej wyprodukować wyroby gotowe i konkurować z hutami w Polsce oraz innych państwach Unii Europejskiej – twierdzi Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru.
Rywalizacja cenowa
Polskie firmy także zazwyczaj chętnie dostarczają półwyroby innym podmiotom z UE, ale koszty działania mają znacznie wyższe niż Rosjanie. Niechętnie więc patrzą na ich działalność w Europie. Coraz częściej także zdarza się, że unijne stalownie ograniczają albo czasowo wygaszają działalność, bo nie mogą pokryć rosnących kosztów energii i mierzą się z problemem dostępności gazu. Trudno im więc rywalizować z tanimi dostawcami z Rosji, którzy coraz agresywniej działają na kontynencie. Dlatego też unijni producenci stali i półwyrobów apelowali do KE o objęcie sankcjami rosyjskiego wsadu.
– Producenci stali i półwyrobów z UE mają wystarczający potencjał, są w stanie zaspokoić popyt firm działających na obszarze wspólnoty, ale nie mogą zejść do rosyjskiego poziomu cen – dodaje Przemysław Sztuczkowski.
Mirosław Motyka, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, mówił niedawno PB, że rosyjskie półwyroby są sprzedawane także w Turcji. Po przetworzeniu na produkty gotowe mogą być eksportowane do państw UE i konkurować z tutejszymi producentami. Dlatego apelował o objęcie półwyrobów sankcjami w kolejnym pakiecie.