Bruksela zaspawa dziurę w stalowych sankcjach

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2022-10-09 20:00

Rośnie import rosyjskiej surówki żelaza i półwyrobów do Unii Europejskiej. Komisja Europejska obejmie więc półprodukty sankcjami, ale będzie okres przejściowy.

Przeczytaj atrykuł i dowiedz się:

  • o ile zwiększyły się dostawy surówki i półwyrobów z Rosji
  • czemu producenci chcieli rozszerzenia sankcji, a niektórzy walcownicy nie
  • jak się zabezpieczyć, by nie kupić stali z Rosji
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Po wybuchu wojny w Ukrainie Komisja Europejska (KE) nałożyła sankcje na wiele gotowych wyrobów stalowych z Rosji. Mimo to tamtejsi producenci są obecni na rynku europejskim, ponieważ retorsje nie objęły np. surówki hutniczej i półwyrobów, które stanowią wsad dla niektórych europejskich producentów gotowych wyrobów stalowych.

Rosnący import

– W pierwszym półroczu 2022 r. import surówki z Rosji do Unii Europejskiej wzrósł o 106 proc., zaś wlewek i półwyrobów o 20 proc. – informuje Iwona Dybał, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali.

W niedawno ogłoszonym ósmym pakiecie sankcji KE postanowiła więc nałożyć ograniczenia na półwyroby stalowe, zapowiadając jednak okres przejściowy i kontyngenty. To ukłon w stronę firm kupujących materiały z Rosji, które apelowały o nierozszerzanie pakietu retorsji. Do końca września 2024 r. mogą sprowadzić z Rosji prawie 7,5 mln ton tzw. kęsisk płaskich. Dla półwyrobów o nazwie kęsy przewidziany jest krótszy okres przejściowy, do końca marca 2024 r. Do tego czasu importerzy mogą sprowadzić z Rosji na teren UE ponad 610 tys. ton tych półproduktów.

Łańcuch produkcji:
Łańcuch produkcji:
  • Należy być czujnym, sprawdzać skąd kupujemy stal, czy nasz dostawca może przedstawić pełną i oryginalną dokumentację. Rosja jest bardzo aktywna na rynkach, które nie wprowadziły ograniczeń w relacjach handlowych i zwiększa dostawy, np. wyrobów długich do Kirgistanu czy płaskich do Uzbekistanu przestrzega Iwona Dybał, prezes PUDS.
  • Marek Wiśniewski

    Rosyjskie materiały kupują zazwyczaj właściciele walcowni, którzy nie mają własnych stalowni.

    – Ceny surówki i półwyrobów z Rosji są znacznie niższe niż u producentów europejskich. Wiele walcowni, które nie mają własnych stalowni, jest zlokalizowanych np. we Włoszech. Jeśli pozyskują tani wsad z Rosji, mogą taniej wyprodukować wyroby gotowe i konkurować z hutami w Polsce oraz innych państwach Unii Europejskiej – twierdzi Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru.

    Rywalizacja cenowa

    Polskie firmy także zazwyczaj chętnie dostarczają półwyroby innym podmiotom z UE, ale koszty działania mają znacznie wyższe niż Rosjanie. Niechętnie więc patrzą na ich działalność w Europie. Coraz częściej także zdarza się, że unijne stalownie ograniczają albo czasowo wygaszają działalność, bo nie mogą pokryć rosnących kosztów energii i mierzą się z problemem dostępności gazu. Trudno im więc rywalizować z tanimi dostawcami z Rosji, którzy coraz agresywniej działają na kontynencie. Dlatego też unijni producenci stali i półwyrobów apelowali do KE o objęcie sankcjami rosyjskiego wsadu.

    – Producenci stali i półwyrobów z UE mają wystarczający potencjał, są w stanie zaspokoić popyt firm działających na obszarze wspólnoty, ale nie mogą zejść do rosyjskiego poziomu cen – dodaje Przemysław Sztuczkowski.

    Mirosław Motyka, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, mówił niedawno PB, że rosyjskie półwyroby są sprzedawane także w Turcji. Po przetworzeniu na produkty gotowe mogą być eksportowane do państw UE i konkurować z tutejszymi producentami. Dlatego apelował o objęcie półwyrobów sankcjami w kolejnym pakiecie.