BSE: nowa klasyfikacja UE otwiera szanse na eksport
Nowe zasady kwalifikacji państw, dotyczące ryzyka występowania BSE, dają firmom z Polski szansę na zmianę niekorzystnej decyzji Komisji Europejskiej w tej sprawie. Pozwoliłoby to wznowić eksport wołowiny do UE.
Polska ma szansę na zmianę niekorzystnej decyzji Komitetu Sterującego Komisji Europejskiej, który zaliczył nasz kraj do trzeciej grupy państw o najwyższym stopniu ryzyka występowania choroby szalonych krów (BSE). Nowe rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej przewiduje nową klasyfikację krajów. Obejmie ona nie tylko państwa „piętnastki”, ale także te, które chcą eksportować swoje wyroby na rynek unijny. Decyzja o nowej klasyfikacji jest wynikiem podjęcia przez wiele krajów kosztownych działań prewencyjnych. Wśród nich jest też Polska.
— Jeszcze w tym roku Komisja Europejska prześle nam kwestionariusz, czyli tzw. dossier informacyjne, które po wypełnieniu prześlemy do Brukseli. Taka ekspertyza pozwoli Komitetowi Sterującemu określić, w jakim stopniu Polska wypełnia zobowiązania w kwestii monitoringu zwierząt — wyjaśnia Iwona Zawinowska, zastępca głównego weterynarza kraju.
Nie pięć, lecz trzy
Nowa klasyfikacja przewiduje pięć, a nie trzy — jak do tej pory — grupy ryzyka. Zaliczenie do najniższej grupy, czyli pierwszej, jest tożsame ze zwolnieniem z obowiązku badań bydła. Każda następna zwiększa obostrzenia i obowiązki, chociażby dotyczące skali oddzielania tzw. odpadów pozwierzęcych.
— Naszym głównym argumentem na przejście do niższej grupy będzie wprowadzenie tzw. planu B, czyli uboju i badaniu bydła powyżej 24 miesiąca. Dlatego mimo kłopotów budżetu tak bardzo zależało nam na realizacji tego planu — podkreśla Iwona Zawinowska.
Skala badań w przyszłym roku (w tym koszty) będą zależały od grupy, w jakiej znajdzie się Polska.
— Zależy nam na tym, by dopiero przygotowywany przez Brukselę kwestionariusz dotarł do nas jak najpóźniej — tak, byśmy mogli przekazać jak najwięcej informacji o wynikach badań z wykonania planu B. Im później, tym lepiej — twierdzi Iwona Zawinowska.
Nietrafiona decyzja
Decyzja Komitetu Sterującego od początku budziła wątpliwości, choćby dlatego, że w Polsce nie zarejestrowano ani jednego przypadku choroby. Zdaniem polskich dyplomatów, umieszczenie naszego kraju w tej samej grupie państw co Wielka Brytania, Francja czy Niemcy, gdzie zanotowano wypadki choroby, było decyzją polityczną. Aby ją zmienić, Polska zaczęła realizację tzw. planu A, który polegał na uboju oraz badaniu wszystkich sztuk bydła powyżej 30 miesiąca, a od niedawna planu B — uboju i badania sztuk powyżej 24 miesiąca.
Koszty tej operacji są niebagatelne. Do tej pory wydano na ten cel 170 mln zł. Teraz koszty będą o wiele większe, gdyż do końca roku potrzeba blisko 40 mln zł. Resort rolnictwa wygospodarował jedną trzecią tej sumy (blisko 15 mln zł).
Klasyfikacja Polski w III grupie źle wpływa na zainteresowanie inwestorów branżą mięsną oraz blokuje eksport. By to zmienić, UE sugerowała wprowadzenie kosztownych testów. Może więc nowe zasady klasyfikacji pozwolą zaliczyć nasz kraj do wyższej grupy.
Okiem eksperta
Potrzebne pieniądze
Zanim przystąpimy do rozważań na temat tego, do której grupy krajów zagrożonych BSE zakwalifikuje nas Bruksela, trzeba zadbać o to, by znalazły się pieniądze na testy. Resort rolnictwa nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, gdzie ich szukać. Poza tym jest jeszcze kwestia ubojni, które nie spełniają standardów unijnych. Taka sytuacja na pewno nam nie pomoże. Jeżeli jednak obie sprawy zostaną rozwiązane, to niewykluczone, że z początkiem przyszłego roku znowu ruszy eksport wołowiny do UE. Liczą na to krajowi producenci, którzy od wielu miesięcy ponoszą coraz większe straty.
Stanisław Zięba
sekretarz Polskiego Związku Eksporterów i Importerów Mięsa