Capriccio: blisko kulinarnego podium

Jarosław Królak
opublikowano: 2002-03-15 00:00

Restauracja Capriccio, mieszcząca się w nowoczesnym biurowcu, u zbiegu ulic Koszykowej, Pięknej, Poznańskiej i Lwowskiej w Warszawie, kojarzy mi się z Roberto Ceconem — jedynym reprezentatem Włoch w skokach narciarskich. Dlaczego? O tym za chwilę.

Wystrój lokalu z pewnością nie przypadnie do gustu zwolennikom minimalizmu. Wnętrze utrzymane w ciepłej i kontrastowej kolorystyce, typowej dla mistrzów pędzla włoskiego renesansu, przystrojone jest rustykalnymi elementami, od wianków suszonych warzyw po ozdobne tkaniny na ścianach. Jednym się spodoba, innym nie, mnie po godzinie przyprawiło o zmęczenie oczu.

Spotkanie z włoskimi specjałami na początku wzbudziło we mnie pewną obawę. W polecanej przez szefa kuchni sałatce z krewetkami i avocado czułem bowiem smak mnóstwa składników z wyjątkiem... avocado. Zaś wątróbki w porto z malinowym sosem vinaigrette okazały się tak słodkie, że można by je podawać na deser.

Zupy sprawiły jednak, że mój niepokój zniknął. Świetna minestrone przypomniała mi czasy dzieciństwa i to nie dlatego, żebym wychowywał się pod modrym niebem Italii. Po prostu smakowała jak zupa warzywna autorstwa mojej cioci, nazywana przez nią „remanent w ogródku”. Majstersztykiem zaś okazała się stracciatella — delikatny rosół z lanymi kluseczkami z parmezanu.

Z bogatego zestawu past polecam tagliatelle z szynką parmeńską i szparagami, choć te z łososiem i kaparami ustępują im tylko nieznacznie. Amatorzy lazanii również nie wyjdą z lokalu rozczarowani.

Jak na włoską restaurację przystało, Capriccio oferuje mnóstwo oryginalnych deserów. Skosztowałem tylko dwóch. Zarówno krem z jajek z amaretto i owocami, jak i beza przekładana lodami i sosem karmelowym nie zawiodą nawet wybrednych łasuchów.

Bardzo mocną stroną Capriccio jest obsługa. Kelnerka, przyjmując zamówienie, objaśniła mi subtelne różnice między poszczególnymi rodzajami makaronów i opisała sposób przygotowania kilku dań. Zachowywała się przy tym w sposób, nie pozostawiający cienia wątpliwości, że ten krótki wykład i samo serwowanie dań sprawiało jej przyjemność. Brawo!

Wróćmy do Roberto Cecona. Otóż ów sympatyczny skoczek narciarski, mimo że nie zdobywa najwyższych trofeów, zawsze ląduje bliżej podium niż końca stawki. Podobnie jest z Capriccio.

Marcin Fitas, szef kuchni, poleca carpacio z łososia z serem riccota

Składniki:

125 dag sera riccota, 0,5 kg świeżego, marynowanego łososia, roszponka, endywia, rukola, oliwa

Marynata:

5 pomarańczy, cukier, anyż, sól, limonczelo, czerwony marynowany pieprz, koper

Marynatę przygotowujemy na zimno, przekładamy filety z łososia

(bez ości i skóry)

i pozostawiamy na dwa dni w chłodnym miejscu.

Rolada: zamarynowanego łososia zwijamy w roladę

z serem riccota.

Zamrażamy.

Następnie tniemy

na cienkie plastry i podajemy z sałatami.