Ceny ropy rosną z powodu ataku na tankowiec

opublikowano: 2002-10-07 11:53

LONDYN (Reuters) - Ceny ropy wzrosły w poniedziałek z powodu podejrzeń o atak terrorystyczny na tankowiec znajdujący się w okolicach Jemenu oraz z powodu ciągłych obaw o rozpoczęcie Wojny w Zatoce.

Cena baryłki ropy Brent w Londynie wzrosła o 38 centów do 28,50 dolara.

Francuscy eksperci mają wkrótce zbadać przyczynę niedzielnej eksplozji na tankowcu Limburg, która nastąpiła w momencie gdy statek cumował w porcie Mila al-Dabah w okolicach Mukalla w Jemenie.

Dyrektor Euronav, właściciela tankowca pływającego pod francuską banderą, powiedział, że eksplozję wywołać mogli terroryści, którzy podpłynęli do Limburga małym statkiem wyładowanym ładunkami wybuchowymi.

Dwa lata temu podobnego ataku dokonano na amerykański niszczyciel USS Cole stacjonujący w Jemenie. Zginęło wtedy 17 marynarzy.

Wybuch na Limburgu nastąpi kilka dni przed pierwszą rocznicą rozpoczęcia ofensywy wojsk amerykańskich i brytyjskich na Afganistan - 7 października w odpowiedzi na ataki na Nowy Jork i Waszyngton.

Zdaniem analityków reakcja na incydent w okolicach Jemenu dowodzi jak nerwowa jest atmosfera na światowym rynku paliw. Wybuch pożaru na francuskim tankowcu nie zakłóci bowiem dostaw ropy z Bliskiego Wschodu.

"Na rynku pojawiło się przekonanie, że eksplozja pokazała zagrożenia dla dostaw ropy z regionu w przypadku wybuchu wojny" - powiedział analityk rynku paliw z GNI, Lawrence Eagles.

Podczas telewizyjnego wystąpienia do narodu w poniedziałek wieczorem (o godzinie 3.00 czasu polskiego) prezydenta USA, George W. Bush zamierza przedstawić racje przemawiające za obaleniem rządów Saddama Husajna w Iraku.

"Inwestorzy są coraz bardziej nerwowi przed wystąpieniem Busha, które może popchnąć Stany Zjednoczone o krok bliżej wojny" - powiedział Eagles.

Obecnie USA i Wielka Brytania próbują przekonać Radę Bezpieczeństwa ONZ do przyjęcia nowej rezolucji dotyczącej powrotu inspektorów rozbrojeniowych. Sankcjonowałaby ona akcję militarną, gdyby Irak nie zastosował się do zaleceń ONZ.

Jednak przyjęciu takiej rezolucji sprzeciwiają się Francja, Chiny i Rosja, trzej stali członkowie Rady Bezpieczeństwa mający prawo weta.

((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))