Ceny ropy naftowej na giełdach paliw pozostają w piątek blisko ustanowionych poprzedniego dnia rekordów. Rynek nadal obawia się, że zostaną zakłócone dostawy ropy z Iraku, Rosji i Wenezueli - podają brokerzy.
Baryłka ropy Brent z Morza Północnego w dostawach na wrzesień staniała w piątek na giełdzie paliw IPE w Londynie przed południem o 20 centów i kosztowała 42,09 USD. Podczas czwartkowego handlu surowiec ten w Londynie zdrożał do rekordowego poziomu 42,56 USD.
W piątek lekka ropa WTI w handlu elektronicznym na NYMEX w Nowym Jorku staniała o 10 centów i kosztowała 45,40 USD za baryłkę. Poprzedniego dnia cena wzrosła do rekordowych 45,75 USD za baryłkę, najwyższego poziomu odnotowanego w czasie sesji, od kiedy zaczęto handlować kontraktami w 1983 r.
Jak podają brokerzy, eksport irackiej ropy na południu kraju zmniejszył się o połowę. Do transportu surowca do terminali w Zatoce Perskiej wykorzystywany jest tylko jeden z dwóch głównych naftociągów.
Na dodatek nadal niejasna jest sytuacja rosyjskiego giganta naftowego Jukos Oil, który stara się mimo wszystko utrzymać pracę w swoich szybach na Syberii, po tym, gdy rosyjski rząd zdecydował o zamrożeniu kont firmy.
Potencjalnym terenem niepokojów społecznych może stać się też jeden z południowoamerykańskich krajów - w niedzielę w Wenezueli zostanie przeprowadzone referendum dotyczące prezydencji Hugo Chaveza.
Petroleos de Venezuela SA, największa firma naftowa Wenezueli, zaostrzyła przed niedzielnym referendum środki bezpieczeństwa w obawie przed możliwymi atakami terrorystycznymi.
"Jeśli Chavez przegra, na pewno nie odejdzie dobrowolnie z urzędu, a to będzie oznaczać kryzys, strajki, pewnie też akty przemocy na ulicach" - powiedział Chris Mennis z New Wave Energy.
"Nie wiadomo, co jeszcze może stać się z cenami ropy, kiedy już teraz są one rekordowo wysokie, bo wkalkulowano w nie ryzyko możliwych zakłóceń w dostawach" - powiedział szef działu analiz rynku energetycznego w Schroders Plc w Londynie, Craig Pennington.
"W Rosji nie wstrzymano jeszcze eksportu o ani jedną baryłkę. Takim najbardziej +drażliwym+ punktem dla rynków paliw jest na razie Irak" – dodał.