Wzrost cen ropy został jednak ograniczony przez niespodziewany wzrost zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych, który okazał się większy od oczekiwań, oraz rekordową krajową produkcję ropy.
Kontrakty terminowe na ropę Brent wzrosły podczas środowej sesji o 47 centów, o 0,6 proc., osiągając poziom 79,70 USD za baryłkę, podczas gdy notowania ropy West Texas Intermediate zyskały 28 centów, 0,4 proc., docierając do pułapu 74,22 USD za baryłkę.
Na początku sesji ceny ropy wzrosły o ponad 1 USD, ponieważ główne linie morskie zdecydowały się omijać trasę przez Morze Czerwone, co skutkowało wydłużeniem trasy rejsów i zwiększeniem kosztów transportu i ubezpieczeń.
Warto zaznaczyć, że Grecja zaleciła statkom handlowym unikanie wód Jemenu na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej. Greccy armatorzy kontrolują około 20 proc. światowych statków handlowych pod względem nośności.
Niemniej jednak, pomimo tych obaw, nie wystąpiły jeszcze znaczące niedobory ropy naftowej na rynku. Analitycy uważają, że rynek będzie się dostosowywać do zmieniających się tras dostaw, dopóki produkcja ropy nie zostanie zagrożona.