PB: W jakich obszarach pana zdaniem nasze kraje powinny współpracować? Mam oczywiście na myśli branżę rolno-spożywczą.

Jerboł Karaszukiejew: Przede wszystkim powinny to być technologie. Polscy inwestorzy mogą przyjechać do Kazachstanu ze swoimi technologiami i uprawiać oraz przetwarzać tutaj produkty rolne. Mam na myśli wysokie przetwórstwo i dostawę na sąsiednie rynki, np. Chin czy Federacji Rosyjskiej…
Obawiam się, że polskie firmy mogą nie chcieć sprzedawać swojej produkcji do Rosji. Szczególnie teraz, gdy trwa wojna i Rosja jest obłożona międzynarodowymi sankcjami...
Rozumiem. To mogą sprzedawać do Chin. I to wcale nie musi być cały chiński rynek. Wystarczy przecież tylko autonomiczny region Sinciang, który leży tuż za granicą z Kazachstanem. Mieszka tam około 25 milionów ludzi, a zapotrzebowanie na dostawę tylko mleka do tego regionu sięga nawet około 500 tys. ton rocznie. Tamtejsi mieszkańcy bardzo potrzebują tego mleka i są gotowi wyłożyć pieniądze, aby tu, w Kazachstanie, powstawały mleczarnie, które będą dostarczały produkt do ich regionu. My możemy takie mleczarnie zbudować, a wy dostarczycie technologie, urządzenia i wspólnie będziemy produkować mleko dla mieszkańców regionu Sinciang.
Chińczycy potrzebują zresztą nie tylko mleka, ale także jogurtów. Nie mają tam tak wielu gatunków jogurtu jak ma Europa czy Kazachstan. Mają tylko jeden, a mieszkańcy Sinciangu chętnie widzieliby u siebie szerszą gamę tego produktu. To zresztą tyczy się także innych przetworzonych artykułów spożywczych.
Jakich?
Choćby zbożowych, ale także kiełbasy i innych wędlin, serów. To wszystko można w Kazachstanie produkować na potrzeby rynku chińskiego. I tu otwierają się możliwości dla polskich inwestorów, którzy mogą przyjechać do Kazachstanu i wyłożyć tu pieniądze w produkcję. Sam Kazachstan to przecież około 20 mln ludzi, wraz z innymi państwami Azji Środkowej 50-60 mln, a jeśli do tego doda się Chiny… Ale przecież można stąd też eksportować produkty rolne do Unii Europejskiej.
Nie planuje pan odwiedzić Europy, w tym Europy Środkowej, aby zachęcić inwestorów do wejścia na kazachstański rynek?
Ależ już odwiedzałem. W tym roku, na początku, byłem w Brukseli, rozmawiałem z unijnymi komisarzami. We Francji i w Niemczech miałem spotkania z przedstawicielami biznesu. Robię to regularnie. Zresztą oni też przyjeżdżają do nas. Mamy w Kazachstanie unikatowy system wsparcia dla inwestorów. Jesteśmy gotowi zaoferować nawet 25-letnie ulgi podatkowe, jeśli ktoś chce zrealizować duży projekt i zainwestuje ponad 50 mln USD. Może wówczas zawrzeć umowę bezpośrednio z rządem i otrzymać gwarancję trwałości warunków inwestycyjnych, nawet jeśli później zmieniłyby się jakieś przepisy. Możemy także bezpłatnie zaoferować działki pod inwestycje, możemy doprowadzić niezbędną infrastrukturę, a nawet zaoferować zwolnienie z dowolnego podatku. Wszystko po to, żeby inwestor przyjechał, zainwestował i produkował.
Jakie kazachstańskie doświadczenia mogliby wykorzystać polscy przedsiębiorcy rolno-spożywczy?
Oczywiście nie będziemy ich uczyć, jak się prowadzi sady i uprawia jabłka. Macie przecież w tej dziedzinie bardzo dobre doświadczenia. Jeśli jednak chodzi o produkcję jabłek, to warto podkreślić, że Kazachstan w tym lub najdalej do końca przyszłego roku osiągnie samowystarczalność. Teraz stawiamy magazyny i państwo może subsydiować do 50 proc. kosztów takich inwestycji. Jabłka i najróżniejsze przetwory, soki, dżemy czy musy można przecież stąd eksportować także do Chin.
Bardzo perspektywiczna jest również liofilizacja. W obwodzie ałmackim działa już ogromy, supernowoczesny zakład, w którym liofilizuje się wszelkie rodzaje jagód i innych miękkich owoców i przygotowuje do wywozu na rynki Unii Europejskiej.
W obwodzie żambylskim produkuje się około 1 miliona ton cebuli, a oprócz tego czosnek — w odwodnionej, suszonej formie mogą być eksportowane do największych odbiorców w Chinach. To świetne perspektywy dla inwestorów, którzy dysponują odpowiednimi technologiami i chcą wejść do Kazachstanu. Z otwartymi rękoma czekamy na firmy z Unii Europejskiej, z Polski. Będziemy na wszystkich etapach im pomagać w kwestiach formalnych i wszystkich innych. Niech tylko przyjadą, niech rozwijają produkcję. Jesteśmy tutaj, blisko Chin, blisko innych wielkich rynków i jesteśmy gotowi na współpracę.
Rozmawiał Bartłomiej Mayer
Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcasts, Podcast Addict lub w Twojej ulubionej aplikacji.
tym razem: „Kazachstan, kraj nieznany”
goście: Renat Biekturow, MCF Astana, Piotr Guzowski — PKIHP, Jerboł Karaszukiejew — minister rolnictwa Kazachstanu, Alibek Kuantyrow — minister gospodarki narodowej Kazachstanu, Michał Rakowski — Amica, Arsen Tussupbekow — wideobloger