Pomimo niedawnego częściowego zniesienia dopłat do paliw przez państwo galon benzyny kosztuje w Chinach równowartość 3,40 USD. W USA, dzięki niedawnemu, znacznemu spadkowi kursu ropy, średnia cena galona benzyny wynosi 3,96 USD. Nic dziwnego, że Chińczycy kupują samochody, nawet te paliwożerne. W maju sprzedaż aut klasy SUV była o 43 proc. wyższa niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku. Sprzedaż sedanów rosła o 15 proc.
Analitycy podkreślają, że potencjał wzrostu chińskiego rynku motoryzacyjnego jest olbrzymi. W kraju, gdzie żyje ponad 1 mld ludzi, jest 15,2 mln prywatnych samochodów. To tyle, ile było w USA w 1915 roku, kiedy mniej niż 4 proc. populacji posiadało samochód. Analitycy zwracają jednocześnie uwagę na efekt, jaki wywoła wzrost liczby prywatnych aut w Chinach na rynek paliw.
- Już teraz globalny rynek paliw odczuwa skutki wzrostu popytu w Chinach. Możecie sobie wyobrazić co się stanie, kiedy 50 na 1000 Chińczyków będzie posiadać samochód? – powiedział Friedhelm Engler z ośrodka projektowego General Motors w Chinach.
Chińskie władze tymczasem zachęcają mieszkańców tego kraju do zakupu aut. W Pekinie zamknięto dużą część ulic dla rowerów. W Dalian i innych miastach władze posunęły się dalej. Zakazały poruszania się po ulicach najmniejszym samochodom starszych roczników, twierdząc, że utrudniają one ruch i szkodzą środowisku. Wiele władz miejskich obniżyło opodatkowanie i wynegocjowało z bankami wprowadzenie korzystnych dla ludności kredytów samochodowych.
MD, UPI