Rosyjski minister przemysłu i energetyki Wiktor Christienko ostrzegł na łamach wtorkowego "Daily Telegraph", iż czasy taniego paliwa się skończyły. Ostrzegł też przed blokowaniem dostępu rosyjskich firm do rynków Unii Europejskiej.
W wywiadzie udzielonym brytyjskiej gazecie, Christienko podkreślił, że zarówno kierowcy jak i biznesmeni muszą pogodzić się z wysokimi cenami paliw. Ostrzegając przed upolitycznianiem kwestii wzrostu cen paliw, wskazał iż w obecnych czasach w coraz mniejszym stopniu liczy się kraj pochodzenia danego koncernu.
"Mamy dziś do czynienia z globalnymi koncernami - trudno nawet czasami wskazać skąd dana firma pochodzi. BP uważana jest z przedsiębiorstwo brytyjskie, a w Ameryce - za amerykańskie. Nie ma tu żadnej sprzeczności ponieważ jej interesy rozciągają się na całym świecie" - powiedział rosyjski minister.
Christienko dodał jednak, iż jest w stanie zrozumieć obawy, dotyczące rosnących rosyjskich wpływów - około 2030 roku bowiem dwie trzecie potrzebnego UE gazu pochodzić będą z Rosji. "Jeśli zależność od Rosji komuś nie odpowiada, należy wycofać się z takiej zależności" - oświadczył, dodając że "za całkowicie zgodne z prawem należałoby uznać zachęcanie Rosji do udziału w innych rynkach jak Chiny, Japonia czy Stany Zjednoczone".
"Nikt nie musi martwić się o dostawy gazu z Rosji. Nigdy nie zerwaliśmy żadnego kontraktu. To do tej pory się nie zdarzyło, nie zdarza i nie będzie mieć miejsca w przyszłości" - zapewnił, zaprzeczając też by Moskwa wykorzystywała swą surowcową dominację w charakterze "broni".
Brytyjskie firmy - zaznaczył Christienko - nie mają się czego obawiać inwestując w Rosji.