Ciągle na fali

Rafał FabisiakRafał Fabisiak
opublikowano: 2015-09-29 22:00

Polski rynek faktoringowy podąża za światowymi trendami. Raczej nic nie zaszkodzi kolejnemu rekordowi w 2015 r.

Nic nie wskazuje na to, że fala wzrostu i rozwoju rynku faktoringowego miałaby się zatrzymać. Prognozy na najbliższe miesiące są optymistyczne.

Rekordowy rok

Wartość światowego rynku faktoringowego w 2014 r. sięgnęła rekordowych 2,3 bln euro. Według danych Sieci Faktorów Międzynarodowych (FCI) oznacza to wzrost o 6,3 proc. wobec 2013 r. Najszybciej rosły rynki europejski — największy na świecie — oraz w obu Amerykach (po 8 proc.). Tylko w Afryce skurczył się o 9 proc. Polska wpisuje się w międzynarodowy trend.

Według danych Polskiego Związku Faktorów (PZF), firmy należące do niego wykupiły w 2014 r. wierzytelności warte 114,4 mld zł, co oznacza wzrost o 17,3 proc. w stosunku do roku 2013. Faktorom udaje się wypracować coraz lepsze wyniki już od 2009 r.

Optymizm nie znika

Jeśli dynamika wzrostu po pierwszym półroczu 2015 utrzyma się przez kolejne sześć miesięcy, to faktorzy mogą liczyć na kolejny dobry rok. Po dwóch kwartałach 2015 r. obroty firm zrzeszonych w PZF sięgnęły prawie 62,2 mld zł., gdy w takim samym okresie rok wcześniej wyniosły niecałe 51,7 mld zł, czyli o prawie 19 proc. mniej. Przy czym wzrost dotyczył wszystkich rodzajów faktoringu.

Znacząco poprawiły się obroty faktoringu krajowego pełnego — wyniosły 23,4 mld zł, gdy rok wcześniej było to 18,6 mld zł. Podobną wartość osiągnął faktoring krajowy niepełny (24,3 mld zł), ale jego wzrost nie był tak imponujący (z 21,9 mld zł po sześciu miesiącach 2014 r.). — Można oceniać, że rynek faktoringowy zamknie 2015 rok ponownie dwucyfrowym wzrostem— o około 20 proc.

Co ważne, taki wzrost notujemy również, jeśli chodzi o liczbę obsługiwanych klientów i chodzi głównie o firmy małe i średnie, które kiedyś do tej usługi podchodziły ostrożnie. W tym roku, badając kolejny raz preferencje i oceny naszych klientów, po raz pierwszy zetknęliśmy się z przedsiębiorstwami, które do finansowania swojej działalności używają wyłącznie faktoringu, całkowicie rezygnując z kredytu — mówi Paweł Kacprzak, dyrektor ds. faktoringu w Raiffeisen Polbanku.

To nie koniec

Wszyscy faktorzy zrzeszeni w PZF odnotowali w pierwszym półroczu 2015 wzrost obrotów. Liderem pozostaje Raiffeisen Polbank, którego obroty sięgnęły prawie 8,8 mld zł. Niewiele gorsze wyniki uzyskał ING Commercial Finance (niecałe 8,7 mld zł). Na trzech kolejnych pozycjach znalazły się BZ WBK Faktor (prawie 7,9 mld zł), Pekao Faktoring (7 mld zł) i Bank Millenium (niecałe 6,2 mld zł). W tej grupie największy wzrost odnotował Pekao Faktoring (20 proc.).

Znacznie bardziej wzrosły jednak obroty spółek ze środka tabeli — PKO Faktoring o ponad 78 proc., BNP Paribas Factor o 70 proc., BPH o 55 proc. Zdaniem Pawła Kacprzaka, w 2016 r. rynek będzie się nadal rozwijał, zarówno jeśli chodzi o wielkość, jak i liczbę klientów korzystających z faktoringu.

— Sprzyjać temu będzie oczekiwane utrzymywanie się wzrostu gospodarczego na przyzwoitym poziomie, ale też i to, że banki — jako największe podmioty na rynku — bardzo promują to rozwiązanie nawet kosztem kredytu. W wielu przypadkach bowiem faktoring przynosi przedsiębiorstwom więcej korzyści niż tradycyjne finansowanie. Można się spodziewać, że szybko będzie rosła popularność faktoringu pełnego, czyli z przejęciem ryzyka niewypłacalności dłużnika — ocenia Paweł Kacprzak.

PZF również spodziewa się, że znaczenie faktoringu jako finansowania rozwojowego będzie rosło. Szukając dywersyfikacji źródeł finansowania, firmy sięgają po faktoring, aby utrzymać odpowiednio wysokie wskaźniki. Pozwala im to ubiegać się o kredyt inwestycyjny na dalszy rozwój. Związek notuje też wzrost zainteresowania firm faktoringiem bez regresu w stosunku do niesprawdzonych jeszcze kontrahentów, zwłaszcza zagranicznych. Ponadto PZF zwraca uwagę, że ożywienie gospodarcze pozwala instytucjom faktoringowym przyjmować większe ryzyko niewypłacalności niż w czasach spowolnienia.