Opublikowane w środę dane o podaży pieniądza nie miały wpływu na rynki finansowe, które oczekują na czwartkowe dane o styczniowej inflacji – uważają analitycy Citibanku. Ich zdaniem ceny dóbr i usług konsumpcyjnych wzrósł w styczniu o 1,2 proc., co oznacza 7,8 proc. wzrost w stosunku rocznym (8,5 proc. w grudniu). Rynek oczekuje inflacji pomiędzy 7,5 proc. a 8 proc. Obie granice są ustalone przez źródła rządowe: RCSS - 7,5 proc. i Ministerstwo Finansów – 8 proc.
- Naszym zdaniem, pozytywne dane są już zdyskontowane przez rynki finansowe jak i RPP. Nie sadzimy, aby styczniowe dane o inflacji miały znaczny wpływ na decyzje RPP – powiedziała Katarzyna Zajdel – Kurowska, analityk Citibanku.
W środę NBP poinformował, że podaż pieniądza spadła w styczniu o 0,8 proc. (po 1,1 proc. wzroście w grudniu), i była 14,4 proc. wyższa w stosunku do stycznia 2000 roku. Według ekonomistów Citibanku styczniowe dane potwierdziły pozytywne trendy. Stopa kredytów udzielonych gospodarstwom domowym obniżyła się do 31 proc. rok do roku, wobec 32 proc. w grudniu i 52,9 proc. w styczniu 2000. Stopa depozytów wciąż rośnie (o 2,9 proc. w styczniu) i jest 22,5 proc. wyższa w porównaniu z poprzednim rokiem.
- Niewątpliwie są to efekty restrykcyjnej polityki monetarnej - obniżenie wielkości podaży pieniądza było wynikiem niższych kredytów udzielanych gospodarstwom domowych – powiedziała Katarzyna Zajdel - Kurowska.
Nie sprawdziły się jednak przypuszczenia ekonomistów Citibanku odnośnie wzrostu podaży pieniądza z powodu sprzedaży amerykańskich obligacji zabezpieczających. Bowiem stopa kredytów rządowych obniżyła się o 8 proc. Wciąż jest jednak możliwe, że obligacje wywrą wpływ na podaż pieniądza w lutym.
WIK