Spółka zaczęła rok lepiej, niż się spodziewała. Negocjuje kolejne przejęcie — tym razem za oceanem.
Producent i dystrybutor odczynników i aparatów do diagnostyki jest zadowolony ze sprzedaży na początku roku. Na wyniki Cormaya pozytywnie wpływają obecne kursy walut. Około 75 proc. przychodów pochodzi z eksportu.
— Nie spodziewałem się aż tak dobrych wyników w I kwartale — przyznaje Tomasz Tuora, prezes Cormaya.
Spółka wypracowała 15,5 mln zł przychodów i 1,3 mln zł zysku netto.
— Spodziewam się, że drugi kwartał będzie lepszy od pierwszego — dodaje prezes.
Tomasz Tuora szacuje, że różnica w rezultatach kwartał do kwartału może wynieść 10 proc. Przejęty niedawno szwajcarski Orphee kończy restrukturyzację. Przebiegła zgodnie z planem. Od czerwca koszty tych działań przestaną obciążać rachunek spółki.
Na 2010 r. Cormay prognozuje 60,6 mln zł przychodów i 4,5 mln zł zysku netto. To odpowiednio o 57 proc. i 48 proc. więcej, niż zanotował w 2009 r., i ponaddwukrotnie więcej, niż miał w 2008 r.
— We wrześniu podejmiemy decyzję o tym, czy podwyższyć prognozy na ten rok — informuje Tomasz Tuora.
Po przejęciu Orphee Cormay ma apetyt na kolejne firmy. Negocjuje z podmiotem z USA — to producent odczynników do tzw. białek specyficznych. Jego zakup otworzyłby spółce drogę do największego rynku. Wzbogaciłby też ofertę o odczynniki, które Cormay kupuje teraz od tej firmy.
— Dzięki temu przejęlibyśmy marżę — tłumaczy Tomasz Tuora.
Firma ma około 10 mln USD obrotów i marżę netto na poziomie 7 proc. Cormay gotów jest zapłacić za nią więcej niż pięciokrotność zysku netto.
— Kolejny etap negocjacji zaplanowaliśmy na lipiec — mówi Tomasz Tuora.
Cormay szacuje, że jeśli przejęcie powiodłoby się, przyszłoroczne przychody grupy mogą wzrosnąć do 120 mln zł, a zysk netto 10 mln zł.
Giełdowa spółka może też sama znaleźć się na celowniku. Jedna z firm bacznie jej się przygląda, ale rozmowy na razie nie są prowadzone.