W 1914 r. powstała w Warszawie z inicjatywy Piłsudskiego Polska Organizacja Wojskowa, która w trakcie I wojny światowej zbudowała znakomitą sieć szpiegowską na terenie carskiej Rosji. O jej wartości świadczyć może nie tylko fakt utrzymania przez lata konspiracji, ale także wytrwanie w trudnym okresie dwóch rewolucji 1917 r. i kolejnych latach aż do 1920 r., kiedy wykazała swą największą przydatność.

To właśnie agenci POW tworzyli podwaliny niezwykle nowoczesnego wywiadu wojskowego, czyli Oddziału II Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego. Jednym z ich największych sukcesów było rozszyfrowanie kodów używanych w 1920 r. przez nieprzyjaciela. Od tego momentu plany wroga znane były z kilkudniowym nawet wyprzedzeniem.
Oddział II nie tylko odczytywał zaszyfrowane rozkazy, ale weryfikował je ze stanem faktycznym. Dzięki koordynacji działań wywiadowczych możliwe było ich umiejętne konfrontowanie z informacjami dostarczanymi przez polskie placówki dyplomatyczne, agentów w dowództwie rosyjskim a także oddziały frontowe czy jeńców. W trakcie wycofywania polskich oddziałów wraz z odwrotem w lecie 1920 r. na pozostawionych terenach umieszczano rezydentów, których zadaniem było tworzenie nowych siatek oraz zbieranie cennych informacji.
Najważniejszymi informacjami zdobytymi przez wywiad były te dotyczące planowanego rozwoju sytuacji w związku z celem zdobycia Warszawy. Bolszewicy planowali przeprawić się przez Wisłę pod Płockiem i Górą Kalwarią oskrzydlając w ten sposób stolicę Polski. Dodatkowo, 13 sierpnia, wydano rozkaz generalnego szturmu na Warszawę. Kiedy atak ruszył spotkał się ze zdecydowanym oporem, a manewr oskrzydlający zastosowany znad Wieprza całkowicie zaskoczył przeciwnika i zapoczątkował spektakularny odwrót przypieczętowany klęską bolszewików nad Niemnem.
15 sierpnia w Ciechanowie kaliski 203. Pułk Ułanów zdobył sztab 4. armii sowieckiej, a wraz z nim kancelarię i radiostację - jedną z dwóch służących kontaktowi z dowództwem w Mińsku. Polski wywiad natychmiast wykorzystał tę okazję i rozpoczął zagłuszanie wroga. Pomysł był prosty - należało nieustannie na radzieckich częstotliwościach wojskowych nadawać sygnał, który zagłuszałby rozkazy przesyłane z Mińska do drugiej radiostacji. Bolszewicy nie dysponowali bowiem innymi kanałami łączności. Należało zacząć jak najszybciej, ale co robić, gdy nie ma się przygotowanej audycji propagandowej? Rozpoczęto czytanie jedynej lektury z odpowiednią ilością tekstu, w ten sposób czerwonoarmiści otrzymali kilkudziesięciogodzinne słuchowisko Pisma Świętego.
Po latach ambasador brytyjski w przedwojennej Polsce – lord Edgar Vincent D’Abernon nazwał ją już w tytule swej książki „Osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata”. W jednym z artykułów opublikowanych w sierpniu 1930 r. pisał: „Współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń posiadających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w roku 1920. Nie zna zaś ani jednego, które by było mniej docenione... Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem wątpliwości, iż z upadkiem Warszawy środkowa Europa stanęłaby otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji (...). Zadaniem pisarzy politycznych... jest wytłumaczenie europejskiej opinii publicznej, że w roku 1920 Europę zbawiła Polska”.
Po niemal stu latach sami sobie musimy przypomnieć, że Polskę zbawił wówczas wywiad.
