To szambo — tak dosadnie określił Wiesław Kaczmarek, minister skarbu, wyniki raportu o sytuacji w spółkach Skarbu Państwa.
Wiesław Kaczmarek, szef resortu skarbu, jest już po lekturze raportu o sytuacji w firmach, kontrolowanych przez państwo. Dokument ten niedługo trafi pod obrady Rady Ministrów.
— Dokument czyta się z dużym niesmakiem. Premier nie był daleki od prawdy, mówiąc o bizantyjskim stylu wydawania pieniędzy — mówił w Radiu Zet Wiesław Kaczmarek.
Minister przytoczył przykład KGHM, który za rządów Mariana Krzemińskiego w ciągu dwóch lat miał wydać na dotacje 8,6 mln zł. Kolejny przykład to PGNiG, które wyemitowało obligacje za 800 mln EUR (2,9 mld zł). Do tej pory na kontach spółki leży nie wykorzystane 250 mln EUR (900 mln zł).
— Jak można pożyczyć tyle pieniędzy u obligatariuszy i nie mieć pomysłu, co z nimi zrobić. To brak odpowiedzialności i marnotrawienie pieniędzy — twierdzi Wiesław Kaczmarek.
Minister wspomniał też o transakcjach w trójkącie PSE, ZE Będzin i KFI Colloseum, na których najgorzej wyszły PSE.
— Mam takie wrażenie, że czasami muszę zajrzeć do czegoś, co określamy mianem szamba — powiedział minister.
Na reakcję drugiej strony politycznej sceny nie trzeba było długo czekać. Zdaniem Emila Wąsacza, byłego ministra skarbu, niewłaściwe zarządzanie finansami w spółkach SP zdarzało się również za rządów lewicy.
— Publiczne przypisywanie komukolwiek winy jest propagandą — mówi eks-minister.
Jego zdaniem, lekarstwem na prawidłowe zarządzanie jest prywatyzacja spółek.
— Głos Wiesława Kaczmarka potwierdza niegospodarność sektora publicznego, który jest łupem partyjno-rządowym każdej ekipy — uważa Janusz Lewandowski, były minister przekształceń.
Jego zdaniem, sektor państwowy jest siedliskiem niegospodarności, ale nie ma dowodów na to, że „ekipa Millera go uzdrowi”.


