Cena kontraktu na nikiel na LME wzrosła między piątkiem, 4 marca, a wtorkiem 8 marca niemal czterokrotnie do ponad 100 tys. USD za tonę. Dopiero wtedy władze London Metal Exchange zdecydowały się zawiesić handel i obniżyć spekulacyjną gorączkę. Nie ma wątpliwości, że spiralę nakręciło pośpieszne zamykanie krótkich pozycji (tzw. squeeze-out).
Tak drastyczna zwyżka przypomina to, co przed dwoma laty stało się z jedną z serii kontraktów na ropę naftową. Tyle że wówczas cena spadła poniżej zera. Już to wystarczyło, by spotęgować panikę na i tak już rozchwianych pandemią rynkach.
Nikiel to jednak nie ropa naftowa - jego znaczenie dla światowej gospodarki jest marginalne. Zdaniem komentatorów agencji Bloomberg przeciętny konsument raczej nie odczuje eksplozji ceny, a po ruchach wywołanych squeeze-outem zwykle szybko przychodzi uspokojenie nastrojów.

Nikiel nie jest też dobrem - jak gaz, pszenica, ropa naftowa - które konsument kupuje codziennie. Trzy czwarte produkcji metalu używane jest w połączeniu z chromem przy wyrobie stali nierdzewnej. Ponadto nikiel, którego dotyczą kontrakty z londyńskiej giełdy, to tzw. nikiel pierwszego gatunku o czystości powyżej 99,8 proc. Około połowy światowego zużycia dotyczy gorszej odmiany (drugiego gatunku), produkowanej z niższej jakościowo rudy. I to tej drugiej - bazującej na rudzie z Azji Południowo-Wschodniej, a nie Rosji - dotyczył boom w ostatnich latach. Rosyjska ruda jednak również jest istotna ze względu na to, że uzyskuje się z niej siarczan niklu, którego znaczenie będzie rosło w najbliższych latach ze względu na rozwój produkcji baterii do aut elektrycznych, zaznacza Bloomberg.
Szaleństwo na niklu agencja tłumaczy także ponadprzeciętnie wysoką zmiennością notowań (pod tym względem na LME z niklem nie równa się żaden inny metal), która charakteryzuje nikiel nie od dziś. Wynika ona z różnych technologii produkcji i różnorodności sektorów, które są końcowymi odbiorcami. Nie sprzyja to przewidywalności i stabilności cen.
Bardzo prawdopodobne natomiast, że podobnie jak w latach 2005-2007, skok ceny gatunku pierwszego spowoduje, że opłacalne będzie podnoszenie jakości gatunku drugiego. Przed laty tak właśnie się stało i konsekwencją był spadek notowań o około 75 proc.
Ponadto w Azji mocno inwestuje się w technologie, które pozwoliłyby uzyskiwać nikiel i kobalt potrzebny do baterii z gorszej jakościowo rudy. Nie jest to łatwe, ale jeśli chińskie próby się powiodą, rynek może zalać fala podaży.