DB PRZEGRYWA BÓJ W OTWARTYM POLU

Tomaszkiewicz Beata, Zielewski Paweł
opublikowano: 2000-01-27 00:00

DB PRZEGRYWA BÓJ W OTWARTYM POLU

Po utracie szans na przejęcie BIG BG, Niemcy mogą porzucić plan uratowania BWR

Jeżeli ostatecznie przepadną szansę Deutsche Banku na przejęcie kontroli nad BIG BG — a wiele na to wskazuje —Niemcy wycofają swoją gotowość przejęcia krakowskiego Banku Współpracy Regionalnej. Wówczas, jeżeli nie znajdzie się szybko nowy inwestor dla BWR, krakowska instytucja upadnie. To poważnie odbije się na wszystkich polskich bankach komercyjnych. Łącznie z BIG BG.

Polski „blitzkrieg” Deutsche Banku nie powiódł się. Jedna z najsilniejszych instytucji finansowych Zachodu połamała sobie w ubiegłym roku zęby na banku, który — przynajmniej teoretycznie — mogłaby połknąć w mgnieniu oka. Bogusław Kott, prezes BIG Banku Gdańskiego, zyskał miano skutecznego bankowca, zdolnego relatywnie niewielkim kosztem obronić swój bank przed wrogim przejęciem. Niemcy zyskali doświadczenie — nauczyli się, że otwarta walka o przejęcie polskiego banku spełznie na niczym. Analitycy tłumaczyli to niechęcią — wynikającą przede wszystkim ze względów politycznych — do niemieckiego inwestora i wielkości niemieckich inwestycji w Polsce. Same plany DB wobec rodzimych instytucji nigdy nie zostały skrytykowane.

Mina na minie

— Jawne działania nie przyniosły rezultatu. Deutche Bank zrobił inaczej. Zastawił pułapkę, którą jest BWR. Sam krakowski bank nie na wiele się przyda DB. Niemcom cały czas bardzo zależy na BIG BG — uważa jeden z analityków.

Składając klocki tej układanki, można odnieść wrażenie, że jest to bardziej niż prawdopodobne. Nikt nie potwierdza, nikt nie zaprzecza, że DB mógł przyjąć następującą strategię: kiedy stało się jasne, że nie uda się otwarcie przejąć BIG BG, wówczas rozwiązaniem jest działanie na zasadach obowiązujących przed 1 stycznia 1999 roku. Zasady były proste — każdy zagraniczny bank, który chciał zostać partnerem polskiej instytucji finansowej, musiał jednocześnie przejąć jakiś mały, słaby bank. Reguła „sprzedaży wiązanej” nie obowiązuje już w Polsce od ponad roku. Wciąż jednak jest parcie na poszukiwanie inwestorów dla niewielkich banków.

Szok dla systemu

Jeżeli DB podąża wspomnianą ścieżką, ucierpieć może cały polski system bankowy.

— Upadek Banku Współpracy Regionalnej może sporo kosztować cały system bankowy. Kwotę, jaka byłaby potrzebna na realizację wszystkich roszczeń, a którą za pośrednictwem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego musiałyby wyłożyć banki komercyjne, szacuje się na 600-800 mln zł. Tak, jak w przypadku Banku Staropolskiego — znalezienie inwestora dla instytucji, która nie ma większych szans na samodzielne przetrwanie, jest praktycznie niemożliwe. DB miał być tą gwarancją, która trzymała przy BWR strategicznych klientów. Rezygnacja z wejścia do banku byłaby katastrofą — twierdzi anonimowy przedstawiciel polskiej instytucji finansowej.

Szok dla Deutsche Banku

Tymczasem obserwatorzy swoje, rzeczywistość swoje. DB doprowadził do sytuacji, w której wszyscy mają związane ręce. Jutrzejsze WZA BIG BG raczej nie przyniesie rozstrzygnięcia o przejęciu kontroli na polskim bankiem.

— Walne będzie przebiegało wedle scenariusza NWZA Banku Handlowego i Banku Ochrony Środowiska — uważają obserwatorzy rynku.

— Będzie to wojna między prawnikami na kruczki w przepisach — twierdzi Marek Juraś, doradca inwestycyjny Erste.

Także — podobnie jak na walnym BOŚ — możliwe jest, że jeśli początek WZA będzie niekorzystny dla inwestorów strategicznych BIG BG — BCP i Eureco — może dojść do przełożenia go na inny termin.

Analitycy są jednak zgodni, że w obecnych warunkach Deutsche Bank nie ma szans na przejęcie kontroli nad BIG BG. Będzie tego mógł dokonać jedynie wtedy, gdy postanowi odkupić akcje od drobniejszych inwestorów za pieniądze znacznie przewyższające kurs akcji banku na GPW.

— DB jest w sytuacji patowej, nie ma od kogo dokupić akcji BIG BG i nie ma komu sprzedać posiadanego pakietu. W dodatku jeśli nawet znajdą się inwestorzy gotowi odsprzedać Niemcom swoje akcje, to cena będzie mocno wywindowana w górę — uważa Sławomir Gajewski, doradca inwestycyjny Credit Swisse Asset Management.

— Żadna ze stron nie ma ani tyle siły, ani środków do przejęcia pełnej kontroli nad BIG BG. W tej sytuacji Niemcy raczej są bez szans, gdyż ich oferta jest nie do przyjęcia dla inwestorów stabilnych banku — dodaje Marek Juraś.

Obserwatorzy rynku radzą zwrócić szczególną uwagę na statut BIG BG, w którym zapisano, że niezależnie od pakietu posiadanych akcji żaden inwestor nie może wykonywać więcej niż 15 proc. głosów.

— Niemcy musieliby więc najpierw doprowadzić do zmian statutu — mówi analityk Erste Securities.

Dodaje, że z DB nie będą skłoni współpracować inwestorzy strategiczni, którzy tworzą razem z BIG BG grupę kapitałową: BCP — Millennium, a Eureco — fundusz emerytalny. W dodatku BCP i Eureco zostali partnerami strategicznymi PZU, które zapewne także będzie przeciwne przejęciu BIG BG przez DB.

Z boku wygląda to tak: zwycięstwo Niemców zależy od tego, czy prawdopodobny szantaż z ich strony okaże się skuteczny.