DŁUG PUBLICZNY

Chociaż nie jesteśmy już na cenzurowanym Brukseli, a deficyt w finansach publicznych nie jest nadmierny, za wcześnie, by osiadać na laurach. Zdaniem ekspertów, deficyt w okolicy 3 proc. PKB w czasie dobrej koniunktury to zły prognostyk na przyszłość.
— Kluczowe jest, by politycy odeszli wreszcie od myślenia, że deficyt finansów publicznych na poziomie unijnego limitu jest optymalny. Nie jest, ten poziom jest dla nas wciąż zbyt wysoki — uważa Ignacy Morawski, główny ekonomista BIZ Banku. Wszystkie partie deklarują, że deficyt poniżej 3 proc. PKB to dla nich świętość, chociaż większość programów wyborczych wskazuje na coś innego.
Wydawać mniej…
Dla ekspertów oszczędna polityka budżetowa to nie tylko sztuka dla sztuki, ale budowanie tarczy do ochrony gospodarki. — Przy 3-procentowym deficycie rośnie nam dług publiczny, a to mocno uzależnia gospodarkę od humorów globalnego rynku finansowego — podkreśla Ignacy Morawski.
Deficyt wciąż spada…
Najlepiej to widać w prognozach resortu finansów, bo chociaż w tym roku niedobór w kasie państwa ma spaść do 2,8 proc. z 3,3 proc. rok temu, to zadłużenie i tak wzrośnie do 51 proc. Większość naszych obligacji mają zaś w rękach inwestorzy zagraniczni, którzy wyjątkowo dużą uwagę przykładają do tych statystyk.
— Powinniśmy dążyć do obniżenia długu chociażby po to, żeby — mówiąc językiem polityków — nie chodzić na pasku spekulantów — mówi ekonomista BIZ Banku. Jego zdaniem, warto też w lepszych czasach, gdy gospodarka kręci się szybko, odchudzić wydatki, żeby popuścić pasa, gdy przyjdzie dekoniunktura. Eksperci nie mają wątpliwości, że nadwyżki w budżecie nie wytworzymy jeszcze przez długie lata, a planem ambitnym byłoby ścięcie deficytu do 1 proc.
— Moim zdaniem, cel minimum to obniżenie deficytu w najbliższych dwóch latach do 2 proc. PKB, przy założeniu, że w gospodarce nie będzie żadnych szoków — uważa Ignacy Morawski. To wymagałoby oszczędzenia nawet 20 mld zł, ale pchnęłoby dług na spadkową ścieżkę. O większe ambicje dotyczące cięć apelują do polityków organizacje pracodawców. — Celem powinno być zmniejszenie deficytu do zera, czyli o ok. 50 mld zł — podkreśla Marek Goliszewski, prezes BCC.
…i z głową
Ekonomiści przekonują też, że warto każdego złotego w budżecie państwa obejrzeć dwa razy, zanim się go wyda.
… ale dla długu za wolno
— Wciąż niemała część publicznych pieniędzy jest marnotrawiona przez niską efektywność administracji — zwraca uwagę Ignacy Morawski. Politycy są tego świadomi, dlatego niemal każdy minister finansów obiecuje przejrzeć budżetowe rubryki i wydawać z głową.
— Był pomysł budżetu zadaniowego, ale on bardzo słabo sprawdza się w administracji, która nie działa zadaniowo — przypomina ekonomista i zachęca do porządnej reformy administracji. — Wtedy efektywność wydawania publicznych pieniędzy zwiększyłaby się w naturalny sposób — uważa Ignacy Morawski.