Dobre pomysły potrzebują paliwa

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2015-10-26 00:00

Potrzebna jest większa zachęta podatkowa i łatwiejszy dostęp do dotacji na B+R. Resztę firmy zrobią same.

INNOWACYJNOŚĆ GOSPODARKI

Bloomberg

Choć wydatki na działalność badawczo-rozwojową w Polsce były w 2014 r. rekordowe i wyniosły prawie 1 proc. PKB, to wciąż na tle unijnych państw, gdzie średnia wynosi ponad 2 proc., wypadamy słabo. Jest tu więc sporo do zrobienia nie tylko dla przyszłego rządu, ale również kilku następnych.

Dokończyć most

Duże znaczenie eksperci przypisują podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy przygotowanej przez jego poprzednika, dotyczącej ulgi podatkowej na prace badawczo-rozwojowe, która wejdzie od 1 stycznia 2016 r. — Nowy rząd powinien rozważyć podwyższenie tej ulgi. Początkowo miała wynieść 50 proc. kosztów, skończyło się na obniżeniu podstawy opodatkowania o 30 proc. wydatków na płace i 10 proc. pozostałych wydatków w przypadku dużych firm. To trochę skromnie, inne kraje są hojniejsze. Mostów nie buduje się do połowy — uważa Kiejstut Żagun z KPMG.

Unijny fine-tuning

Eksperci są zgodni, że unijne programy wspierające innowacyjność są skuteczne. Chwali je m.in. Wielton, który tworzy w Wieluniu centrum badawczo- -rozwojowe. — Status CBR pozwala nam działać jak jednostce naukowej i finansować prace badawczo- -rozwojowe, m.in. z funduszy unijnych oraz NCBiR — podkreśla Mariusz Golec, prezes Wieltonu.

— Instrumenty, którymi dysponuje rząd, w tym programy realizowane przez NCBR i MG, są dobre. Nie majstrowałbym przy nich. Jeśli już, to zwiększyłbym presję na naukę, żeby ją zdopingować do współpracy z przemysłem,zamiast publikowania do szuflady — radzi Krzysztof Domarecki, założyciel Seleny. Po ostatnim miażdżącym raporcie NIK, który wytknął instytutom naukowym, że choć przybyło patentów, to mniej było wdrożeń, ministerstwo nauki zapowiedziało zmianę oceny jednostek naukowych. Zmiany wesprą unijne fundusze.

— To olbrzymia szansa dla nauki, by poznała priorytety firm. Narzędzia wspierania innowacyjności są bardzo dobre, można najwyżej zrobić fine-tuning kryteriów — uważa Paweł Tynel z EY. — Jest bardzo duży odsiew w nowych funduszach. Skąd to się bierze? Czy produkty są takie beznadziejne, czy kryteria nie do końca określone i eksperci nie wiedzą, jak się poruszać? Obawiam się, że to drugie. Kryteria oceny należałoby doprecyzować — wtóruje mu Kiejstut Żagun. Nie wszyscy oczekują od rządu pomocy.

— Główne wyzwanie w 70- 80 proc. leży po stronie firm, nie rządu. To firmy mają problem, bo wpadły w pułapkę średniego produktu i w większości wytwarzają wyroby o średnim poziomie przetworzenia i zaawansowania technologicznego. Najbardziej złożonymi polskimi produktami są lokomotywy, tramwaje, autobusy, meble, okna dachowe. To nie jest szczyt światowych technologii. Jeśli firmy chcą wejść na wyższy poziom, muszą same to zrobić — twierdzi Krzysztof Domarecki.