Nie zmarnować cyfrowej szansy

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-10-26 00:00

Nowy rząd będzie miał do wydania miliardy na wyposażenie państwa w nowoczesne narzędzia. Oby wydawał rozsądnie.

INFORMATYZACJA

RGB Stock

Jesteśmy w unijnym ogonie, jeśli chodzi o poziom społeczno-gospodarczej cyfryzacji — zgodnie z indeksem Komisji Europejskiej zajmujemy pod tym względem 23. miejsce we wspólnocie. Poprawić możemy się dzięki strumieniowi unijnych pieniędzy, które będą wydawane głównie w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa (POPC). Wydawać trzeba jednak z sensem.

— Kluczowe w najbliższych latach będą inwestycje szerokopasmowe. Wydajemy dużo publicznych pieniędzy na budowę i utrzymanie sieci, ale trzeba to robić z sensem. Należy zrewidować zasady POPC, a także wyniki aukcji częstotliwości LTE, by zapewnić wszystkim Polakom dostęp do nowoczesnych technologii i wyrównać szanse społeczne, konieczna jest też likwidacja barier prawnych, spowalniających i utrudniających inwestycje — mówi Anna Streżyńska, była szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) i współautorka raportu „Polska Cyfrowa”, w którym zawarte są szczegółowe rekomendacje, dotyczące polityki informatyzacyjnej państwa.

Wydatki w ramach POPC zostały teoretycznie zaplanowane, ale eksperci podkreślają, że pozostało mnóstwo wątpliwości.

— Pieniądze mają iść m.in. na walkę z e-wykluczeniem, ale istnieje ryzyko, że ta walka będzie miała charakter fikcji biurokratycznej — mówi Andrzej Piotrowski, ekspert rynku telekomunikacyjnego, współpracujący z Centrum im. Adama Smitha. Zdaniem Anny Streżyńskiej, konieczne jest także stworzenie jednej instytucji, która będzie regulowała media i komunikację elektroniczną. Chodzi o połączenie kompetencji UKE i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

— Trzeba skończyć ze sporami kompetencyjnymi między instytucjami, stworzyć wspólne ramy prawne i zacząć w końcu prowadzić spójną politykę, która zapewni ostatecznym odbiorcom dostarczanie pluralistycznych treści — mówi Anna Streżyńska.

Spójność potrzebna jest też szwankującej e-administracji. — I w zakresie budowy sieci, i w e-administracji marnotrawi się mnóstwo pieniędzy. Obywatel musi mieć łatwy dostęp do usług e-państwa w jednym miejscu, tymczasem nawet jeśli część powstałych już systemów jest wymyślona dobrze, to brakuje między nimi koordynacji — mówi była szefowa UKE. Informatyzacja ma też to do siebie, że wraz z wprowadzaniem nowych technologii wymaga gotowości do przestawienia się w każdej chwili na nowe tory.

— Google inwestuje ostatnio duże sumy w start-upy, które mają dostarczać internet z satelitów. Nie można więc wykluczyć, że już w najbliższych latach całkowicie zmieni się cyfryzacyjny paradygmat. Trzeba będzie przystosować się do nowej sytuacji i nie brnąć w rozwiązania, które wymyślono w starych realiach — mówi Andrzej Piotrowski.