Wynika to z faktu, że ich wyceny nie są zależne od innych aktywów, w tym przede wszystkim od zmian na rynku surowcowym i akcji, ocenia David Riedel, prezes Riedel Research Group.

W ciągu ostatniej dekady wzajemne korelacje aktywów wzrosły prawie dwukrotnie, jednak diamenty wykazywały bardzo niskie powiązania, co podnosi ich atrakcyjność, jako alternatywny cel inwestycyjny.
Diamenty nie mają praktycznie żadnych korelacji z niczym – towarami, złotem, rynkami kapitałowymi – tłumaczy Ridel.
W 2011 r. indeks RAPI (RapNet Diamond Index) odnoszący się do jednokaratowych oszlifowanych diamentów wzrósł o 19 proc. podczas gdy złoto zyskało 10 proc.
Z uwagi na ograniczenie dostaw oczekuje się dalszego wzrostu notowań diamentów w najbliższych latach – wskazuje Riedel.
Szacuje się, że do 2015 r. popyt na diamenty zwiększy się o 50 proc. i będzie napędzany przez rynki w USA (40 proc. globalnych zakupów diamentów), Chinach i Indiach. W tym samym okresie ich produkcja wzrośnie jedynie o 24 proc.
