Sprowadza się ona do pytania, czy bardziej doceniać transfer wiedzy i technologii, jaki wiąże się z inwestycją tak dużego podmiotu, czy też martwić się, że kolejna polska marka trafia w ręce zagranicznego właściciela?

Najważniejszy fakt wart przytoczenia jest taki, że udział zagranicznego kapitału w polskiej branży produkcji żywności wcale nie jest duży na tle Europy. Niemal we wszystkich krajach regionu jest on większy, a nierzadko jest większy także w dużych krajach rozwiniętych, jak Szwecja czy Wielka Brytania. Nie mamy zatem do czynienia z nadzwyczajnym wyprzedawaniem polskich firm, jest to raczej skutek naturalnej konsolidacji toczącej się na świecie w tej branży. Włączenie polskich firm w międzynarodowe łańcuchy dostaw będzie korzystne dla ich pracowników i dostawców, a zatem również całej gospodarki. Wciąż mało jest natomiast przykładów na sukces celu Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, jakim było wzmocnienie krajowych firm i bodźcowanie ich inwestycji. Mamy wiele spektakularnych przykładów inwestycji i przejęć przez firmy państwowe i Polski Fundusz Rozwoju, wiele jest inwestycji zagranicznych, ale spektakularnych inwestycji krajowych firm prywatnych trochę brakuje, szczególnie inwestycji firm małych i średnich. To powinno być powodem do refleksji.