Na informacje o wychwytywanych falsyfikatach dobrze jest zwracać uwagę, ale na pewno nie w kontekście skandalu, bo fakt, że oferenci wycofują niektóre pozycje z aukcji, świadczy przecież, że autentyczność badana jest skutecznie i — przede wszystkim — przed sprzedażą.
Tak stało się również ostatnio, a tym razem przerażony wzrok branży skierowany został na kilka butelek burgundzkiego DRC, które opuściły ofertę niedługo przed genewską aukcją Baghera Wines. Wątpliwości krążące wkoło wysoko wycenianych win Domaine de la Romanée-Conti pojawiły się w dodatku nie po raz pierwszy, bo swoimi obawami dzielił się już z winiarzami Don Cornwell, amerykański prawnik słynący z wyjątkowej dociekliwości w temacie wykrywania tego rodzaju oszustw. Samo Domaine de la Romanée- -Conti też w dodatku zasłynęło w branży detektywistycznej, bo
w związku z tym, że wina z tymi etykietami są uznawane za chyba najbardziej inwestycyjne na rynku, częściej niż inne prowokują fałszerzy, którzy w domowym zaciszu przyklejają dodrukowane etykiety na znacznie tańsze burgundzkie butelki. Słynny indonezyjski kolekcjoner, który za takie praktyki odsiaduje jeszcze wyrok, podrabiał wina w kuchni matki — ale część jego zbiorów zlicytowano niedawno na aukcji, bo żeby zyskać zaufanie wśród przyszłych klientów, najpierw zapełnił piwnicę autentycznymi rocznikami wycenianymi w milionach dolarów. © Ⓟ