Domy maklerskie myślą o emeryturach

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2016-12-26 22:00

Koniec OFE i MiFID II to główne czynniki, jakie wpłyną na ofertę brokerów w 2017 r.

W najbliższych miesiącach biura maklerskie raczej nie zaskoczą klientów nowymi usługami czy formami obsługi. Powody utrzymywania status quo są dwojakie.

Krzysztof Polak z Alior Banku
Marek Wiśniewski

— Patrząc na to, jak wyglądają usługi maklerskie na świecie, po prostu trudno jest wymyślić w tym zakresie coś zupełnie nowego — podkreśla Roland Paszkiewicz z CDM Pekao. Nowością od 2018 r. będzie wejście w życie regulacji unijnej dyrektywy MiFID II. Dla domów maklerskich to spore wyzwanie organizacyjne i finansowe, do którego trzeba się przygotowywać już teraz. Będzie to zmniejszać zasoby, jakie może angażować w inne projekty. Zwłaszcza że nie wszystkie regulacje są już przełożone na akty wykonawcze, a branża musi zdążyć choćby z dostosowaniem systemów IT.

— W 2017 r. MiFID II to spora zmiana w systemach IT, która pieniędzy dodatkowych nie wygeneruje, ale co najwyżej koszty. Trudno jednak nie realizować projektów, które poprawią stronę przychodową. Nie sądzę więc, by brokerzy poświęcali się tylko wdrożeniu MiFID II — zakłada Krzysztof Polak, dyrektor biura maklerskiego Alior Banku.

Plusy i minusy likwidacji OFE

Jeśli chodzi o nowe usługi, domy maklerskie mogą mocniej zaangażować się w produkty służące inwestowaniu z myślą o emeryturze. To konsekwencja przedświątecznej decyzji Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, de facto sprowadzającejsię do ostatecznej likwidacji OFE. Z punktu widzenia brokerów istotna jest jednak nie tyle likwidacja funduszy emerytalnych, co kształt nowego systemu.

— Elementem kluczowym dla podejmowania decyzji przez biura maklerskie są finalne decyzje rządu związane z kształtem systemu emerytalnego. Demontaż OFE to tylko część zmian, zapowiadane były jeszcze nowe tzw. plany kapitałowe. Jeśli ta część zapowiedzi zostanie wprowadzona w życie, może dać impuls do większego zaangażowania biur maklerskich w obszar inwestycji emerytalnych — mówi Marcin Słomianowski z ING Banku Śląskiego, który produktów emerytalnych w ramach usług maklerskich nie oferuje.

— Domy maklerskie będą starały się wykorzystać szansę wynikającą ze zmian w drugim i trzecim filarze — deklaruje Roland Paszkiewicz. Zmiany w systemie emerytalnym mogą wykreować nowy typ rachunku, który co do zasady nie będzie się różnił od innych niczym poza kwestiami limitów wpłat i opodatkowaniem wypracowywanych na nim zysków. Tak funkcjonują znane już indywidualne konta emerytalne (IKE) i indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Dokonany na początku 2014 r. częściowy transfer aktywów OFE do ZUS przyczynił się do popularyzacji tych rachunków, choć funkcjonują tylko w części biur maklerskich.

— Przy pierwszej fali likwidacji OFE spora grupa osób zainteresowała się inwestowaniem z myślą o emeryturze. Aczkolwiek było to krótkotrwałe. Inwestowanie z myślą o emeryturze wymaga zmiany podejścia do oszczędzania długoterminowego w ogóle i biura maklerskie są zbyt małymi instytucjami, by to zmienić — komentuje Michał Wojciechowski, zastępca dyrektora w DM Banku Ochrony Środowiska.

Na miarę swoich możliwości brokerzy będą oczywiście chcieli aktywizować klientów, niezależnie od tego, czy inwestują oni z myślą o emeryturze czy jakimkolwiek innym celu. W efekcie — jeśli przygotowaniado MiFID II pozwolą — można spodziewać się rozwoju usług nawiązujących do doradztwa inwestycyjnego. W szczególności chodzi o różnego rodzaju narzędzia internetowe, pomagające wybierać spółki według zadanych przez inwestora parametrów.

— Od strony funkcjonalnej istnieje potrzeba dostarczenia klientom narzędzi, które pomogą wyszukiwać perełki, czyli spółki dające zarobić pomimo niekorzystnej koniunktury — uważa Michał Wojciechowski. Jeśli dojdzie do definitywnego pogrzebu OFE, istnieje jednak ryzyko zmniejszenia się tzw. pokrycia analitycznego spółek. Może ono mieć dwa przejawy. Albo mniej analityków będzie się zajmowałoposzczególnymi spółkami, albo część spółek przestanie być pod obserwacją analityków.

— Takie ryzyko istnieje, choć będzie miało większy wpływ na rynek instytucjonalny niż detaliczny. Rekomendacje są tworzone dla instytucji, a klienci indywidualni otrzymują je niejakoprzy okazji — przypomina Michał Wojciechowski.

Zagraniczny znak zapytania

Zdaniem Michała Wojciechowskiego, niskie stopy zwrotu, jakie w ostatnich latach można było osiągnąć na polskiej giełdzie, mogą też skłaniać domy maklerskie do rozwoju dostępu do giełd zagranicznych.

— Mamy w planach rozwój tej oferty, również poprzez propagowanie informacji o tym, jak można zainwestować za granicą prosto i bez znajomości poszczególnych spółek. Mam na myśli głównie ETF — mówi Michał Wojciechowski. Nie wszyscy jednak są przekonani do tego kierunku. Zwłaszcza w relacji kosztów, jakie musi ponieść dom maklerski do przychodów, które może osiągnąć.

— Mamy w planach udostępnienie inwestycji na giełdach zagranicznych, ale co z tego wyjdzie, trudno powiedzieć. ING wycofało się z tej usługi, co pokazuje, że nie był to istotny element strony przychodowej — mówi Krzysztof Polak.