Dong i Iberdrola pójdą za dwa miliardy złotych

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2012-12-17 00:00

Energa, RWE i PGE są zainteresowane przejęciem aktywów wiatrowych Donga i Iberdroli. Łączna wartość obu transakcji może sięgnąć 2 mld zł.

Końcówka roku będzie emocjonująca dla przedsiębiorców zaangażowanych w sektor energetyki wiatrowej w Polsce. Nasze źródła wskazują, że duński Dong i hiszpańska Iberdrola chcą jeszcze przed sylwestrem wybrać kupca aktywów wiatrowych. Oferty wiążące już mają — sprzedający zebrali je tego samego dnia, czyli 10 grudnia.

— Mamy sygnały, że obaj sprzedający są zdeterminowani, by decyzję podjąć jeszcze przed końcem roku. Oczywiście formalne zamknięcie transakcji przeciągnie się na przyszły rok, choćby ze względu na konieczność uzyskania zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów — mówi nam anonimowo przedstawiciel jednej z firm, uczestniczącej w obu procesach.

Z naszych informacji wynika, że oferty na aktywa obu firm złożyły PGE, Energa i RWE. Trzy pierwsze nie komentują tych informacji, a RWE, nie odpowiadając wprost na pytanie, przypomina, że „systematycznie przygląda się sytuacji na polskim rynku i nie wyklucza realizacji kolejnych projektów inwestycyjnych dotyczących energetyki odnawialnej”.

— Do 2015 r. planujemy uzyskać łączną moc 300 MW w energii wiatrowej, co wiąże się z nakładem finansowym rzędu 2 mld zł. Elektrownie powstaną na Mazurach, Pomorzu i w Wielkopolsce — wylicza Robert Macias, członek zarządu RWE Renewables.

Wśród kupców mają być wyłącznie gracze strategiczni — fundusze private equity od wiatraków trzymają się raczej z daleka. Enterprise Investors ma wprawdzie spółkę Wento, której strategia zakłada inwestowanie w projekty wiatrowe, ale na etapie budowy. Tymczasem zarówno Dong, jak i Iberdrola mają w portfelu pracujące elektrownie wiatrowe.

— Nie komentujemy naszych inwestycji. O ile wiem, strategia Wento nie uległa zmianom — mówi Jacek Siwicki, prezes Enterprise Investors. Oferty nie złożył też Polish Energy Partners (PEP), fundusz inwestujący w odnawialne źródła energii, przejęty niedawno przez grupę Jana Kulczyka.

— Koncentrujemy się na rozwoju projektów, które już mamy w portfelu — wyjaśnia Zbigniew Prokopowicz, prezes PEP. Tauron też nie jest zainteresowany.

— W segmencie OZE interesują nas okazje, a Dong i Iberdrola nimi nie są — zauważa Dariusz Lubera, prezes Tauronu.

Nie można natomiast wykluczyć udziału w procesie poznańskiej Enei, której strategia zakłada inwestycje w OZE. Spółka nie komentuje. Okazja czy nie, ale ofertę złożyć warto.

— Dong i Iberdrola mają funkcjonujące wiatraki, a to oznacza, że łatwo je wycenić. Dlatego warto było złożyć ofertę nawet z niską ceną i zobaczyć, czy się uda — zauważa Michał Popiołek, dyrektor departamentu finansowania w BRE Banku. Rynek szacuje, że wartość każdej z transakcji sięgnie 1 mld zł. Dong sprzedaje trzy farmy wiatrowe: Jagniątkowo (31 MW), Karnice (29,9 MW) i Karcino (50 MW), a Iberdrola pięć: Kisielice (40,5 MW), Karścino (69 MW), Sztum (14,5 MW), Malbork (18 MW) i Hnatkowice-Orzechowce (12 MW). Obie firmy mają też długą kolejkę projektów do realizacji.

— Mocną stroną aktywów Donga jest ich produktywność, wynikająca z dobrej lokalizacji i wyposażenia. Przekracza 30 proc., a branżowa średnia to 25 proc. Wiatraki Iberdroli mają produktywność na poziomie przeciętnym i są starsze — mówi menedżer jednej z firm energetycznych.