Z czym mierzy się obecnie rynek pracy? Jakie są szanse na znalezienie nowej posady? Między innymi na te pytania odpowiadają autorzy najnowszego raportu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) „Rynek pracy, edukacja, kompetencje. Aktualne trendy”.

— Sporo pracodawców i ich podwładnych mierzy się ze skutkami pandemii. Wprowadzone w wielu krajach programy pomocowe mają wspierać przedsiębiorców i pracowników, którzy zmagają się z kryzysem gospodarczym — mówi Paulina Zadura, dyrektor departamentu analiz i strategii w PARP.
Gdzie i kogo zatrudnią
Autorzy raportu zwracają uwagę, że w czerwcu tego roku pracodawcy w Polsce opublikowali 246 tys. ofert pracy na 50 największych portalach rekrutacyjnych. To oznacza wzrost o 25 proc. wobec maja tego roku i spadek o 16 proc. w porównaniu z czerwcem 2019 r.
Okazuje się, że spośród dziesięciu największych miast zdecydowanie najgorsza sytuacja jest w Poznaniu. W czerwcu tego roku tamtejsi pracodawcy ogłosili tylko 1530 nowych ofert zatrudnienia — to aż o 62 proc. mniej niż rok wcześniej.
Natomiast najniższy spadek liczby ofert pracy, wynoszący 12 proc., wystąpił w Szczecinie. Tam pojawiło się 4112 ogłoszeń. Dobra sytuacja panuje też w Lublinie, gdzie odnotowano 3413 nowych anonsów.
Po przeanalizowaniu zawodów największe spadki ofert widać wśród pracowników sekretariatów. Jest ich o 66 proc. mniej niż rok wcześniej. Spadła też liczba nowych ogłoszeń dotyczących pracowników IT i ochrony — odpowiednio o 61 proc. i 44 proc. Natomiast nowych miejsc pracy dla głównych księgowych jest o 21 proc. więcej niż przed kryzysem.
Niezależnie od kryzysu i jego wpływu na los pracowników część z nich myśli o zmianie miejsca pracy dla wyższych zarobków czy dalszego rozwoju zawodowego. Jeszcze inni szukają możliwości przejścia na korzystniejszą formę zatrudnienia.
Z raportu wynika, że w drugim kwartale tego roku 18 proc. zatrudnionych deklarowało zmianę pracy w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Średni czas jej poszukiwania w kwietniu, maju i czerwcu wyniósł 2,3 miesiąca. Zmieniają się jednocześnie statystyki co do lęku o utrzymanie miejsca pracy. Duże obawy o utratę zatrudnienia ma obecnie 16 proc. pracowników.
Dla porównania: w pierwszym kwartale wyrażało je 26 proc. badanych. Umiarkowane zaniepokojenie zgłasza 22 proc. ankietowanych wobec 19 proc. pod koniec marca. Natomiast zwolnień boją się najbardziej osoby pracujące na umowę-zlecenie i o dzieło — to przede wszystkim inżynierowie, robotnicy niewykwalifikowani, kadra zarządzająca i zatrudnieni w kulturze, rozrywce, rekreacji oraz sporcie.
Jak zatem pracownicy oceniają swoje szanse na znalezienie nowej posady w ciągu najbliższych sześciu miesięcy? W drugim kwartale 80 proc. zatrudnionych było zdania, że uda im się znaleźć jakąkolwiek pracę. Na dobrą lub lepszą posadę od obecnej liczyło natomiast 53 proc. respondentów. Najbardziej spokojni o nowe zatrudnienie są m.in. kierowcy i przedstawiciele branży hotelarskiej i gastronomicznej.
Twardy orzech do zgryzienia
— Rynek pracy w Polsce czekają wyzwania strukturalne dotyczące m.in. niedopasowania umiejętności pracowników do oczekiwań przedsiębiorców. Problemem może być niska aktywność zawodowa — wylicza Paulina Zadura.
Z raportu PARP wynika ponadto, że pracy najczęściej poszukują sprzedawcy, inżynierowie i osoby zatrudnione w takich branżach, jak hotelarstwo, gastronomia, kultura, rozrywka, rekreacja, sport, telekomunikacja i IT. Pracodawcy częściej niż wcześniej na rozmowach kwalifikacyjnych kuszą kandydatów benefitami, w tym możliwością odbycia szkoleń i skorzystania z pakietów medycznych oraz sportowych. Ponadto w ofertach pracy znacznie ograniczyli wymagania wobec nowych pracowników.
Dotyczy to zarówno posiadanego przez nich doświadczenia zawodowego, wykształcenia, jak i znajomości języków obcych. Szefowie firm liczą jednak na większą niż dotychczas dyspozycyjność podwładnych. Warto podkreślić, że już tylko 20 proc. firm prowadzi rekrutację zdalną. Jeszcze w maju odsetek ten wynosił 33 proc. Respondenci nie mają jednak wątpliwości, że budowaniu relacji w zespole sprzyjają spotkania w biurze, a także imprezy integracyjne, wyjazdy firmowe czy wspólne warsztaty. Połowa badanych w wieku od 18 do 24 lat i 53 proc. w wieku od 25 do 39 lat pozytywnie reaguje na możliwość zmiany zawodu w przyszłości. Mniej entuzjastycznie podchodzą do tego osoby w średnim wieku. Wbrew jednak stereotypom przedstawiciele starszych pokoleń częściej spodziewają się cyfrowej rewolucji w życiu zawodowym.
Idealne miejsce pracy
— Aż 56 proc. badanych w wieku 55 plus zgadza się ze stwierdzeniem, że w przyszłości znajomość nowych technologii będzie ważniejsza w pracy od pozostałych umiejętności. Rzadziej tak myślą przedstawiciele generacji Z i Y — podkreśla Paulina Zadura.
Co prawda 60 proc. Polek twierdzi, że znajduje się w znacznie lepszej sytuacji zawodowej niż dziesięć lat temu, jednak aż 70 proc. podkreśla, że nie ma takich samych szans zawodowych jak mężczyźni. Z raportu wynika też, że po pandemii aż 79 proc. pracowników chce wykonywać swój zawód częściowo zdalnie. Natomiast 10 proc. badanych chce pracować wyłącznie poza biurem. Wprowadzone z powodu koronawirusa obostrzenia najbardziej uderzyły w sfeminizowane branże gospodarki. Chodzi m.in. o turystykę, kulturę, gastronomię i sektor opiekuńczy. Kobiety znacznie częściej niż mężczyźni decydowały się na czasowe zawieszenie pełnienia obowiązków służbowych i przechodziły na zasiłek.
Według autorów raportu niezbędne jest uruchomienie antykryzysowego programu szkoleniowego na czas pandemii i po jej zakończeniu.
— Potrzebna jest lista kompetencji przyszłości i zawodów związanych z nowymi technologiami, jak m.in. sztuczna inteligencja, programowanie, cyberbezpieczeństwo, e-commerce. Program szkoleniowy powinien być skierowany przede wszystkim do kobiet, które chcą się przebranżowić, nie mają zatrudnienia lub niezależnie od tego, w jakim są wieku, grozi im utrata pracy w najbliższych miesiącach — podkreśla Paulina Zadura.
Eksperci PARP wskazują, że na realizację wspomnianego programu warto przeznaczyć pieniądze z tarczy antykryzysowej, z funduszy unijnych lub innego wsparcia publicznego. Ponadto zachęcają przedstawicieli urzędów pracy do uzupełniania swoich kursów o szkolenia podnoszące kompetencje cyfrowe.