W sztokholmskim porcie policja lubi zbadać alkomatem wyjeżdżających z promu kierowców. Drogi Skandynawii są naprawdę bezpieczne. W hotelu kosz na śmieci podzielony na przegródki — jedna na papier, inna na plastik, następna na odpadki spożywcze.
Gigantyczny prom ze Sztokholmu do Helsinek niemal ociera się burtami o maleńkie wysepki na Bałtyku. Przy każdej pomost i zacumowana łódź. Chciałabym mieć taką wyspę — w piękne dni wypływałabym w morze, a w czasie sztormu siedziałabym przy oknie.
W Finlandii nie ma dużego ruchu. Malownicze widoki, mało ludzi, mało miast. Las oddzielony od szosy siatkowym ogrodzeniem. Co jakiś czas siatka znika — to przejścia dla zwierząt. Na szosę wyszedł łoś. Nie wiadomo skąd pojawiają się samochody straży leśnej, blokują przejazd i zaganiają zwierzę do lasu. Całymi kilometrami żywej duszy. Las, potok i maleńki parking... I toaleta z bieżącą wodą!
Na Nordkap (71’10’’21’’’ szer. geogr. płn.) wiatr urywa głowę. Dalej już nie ma lądu — to koniec Europy. Jak mityczny koniec świata — skała opada w morze, fale bezskutecznie próbują się na nią wspiąć. Trzeba zawracać.
Teraz jedziemy na południe. Lodowiec jest twardy — wtykam palec w zlodowaciały śnieg, zostawiam swój ślad. Narciarze jeżdżą w cienkich koszulkach, przecież jest lato.
W górach Norwegii żyją brzydkie, złośliwe stworzenia, zwane trollami. Owce na Trollstigen jedzą z ręki. Fiordy. Chciałabym mieć domek na końcu fiordu. Nic, tylko bym patrzyła. Dalej w drogę. Trondheim — miasto na wodzie. Dalej! Kłaniam się zimnym falom Morza Północnego. Bergen — miasto z historią. Dalej! Wjazd do Oslo jest płatny. Stąd już krok do Szwecji.
Mały prom pasażerski Malmö–Kopenhaga pływa wahadłowo. Szwedzi wiozą do Danii skrzynki z pustymi butelkami po piwie, wracają z pełnymi. Aha! Skandynawia jest droga — wysokie są ceny, wysokie są podatki, wysoki koszt państwa opiekuńczego.
Przejechałam cały Półwysep Skandynawski i ani razu nie miałam problemu z porozumieniem się. W najbardziej odległych zakątkach odpowiadano mi po angielsku. Moja komórka wszędzie miała zasięg, a karta płatnicza działała w najmniejszych osadach tundry.
© ℗