Od momentu wprowadzania gospodarczych lockdownów w państwach Unii Europejskiej wiadomo było, że uderzy w nie kryzys gospodarczy. Wtorkowe dane Eurostatu obrazują szczegóły tej recesji. W strefie euro PKB w II kw. spadło o 11,8 proc. względem I kw., a zatrudnienie spadło o 2,9 proc. W całej UE spadek wyniósł, odpowiednio, 11,4 proc. oraz 2,7 proc. W obu kategoriach to najsilniejsze zniżki tych wskaźników od początku regularnych pomiarów w 1995 r.
Wydatki na konsumpcję w UE spadły między kwietniem a czerwcem o 12 proc., nakłady brutto na środki trwałe — o 15,4 proc., eksport — o 18,8 proc., natomiast import o 17,8 proc. Najgorzej sytuacja wyglądała w Hiszpanii, gdzie gospodarka skurczyła się aż o 18,5 proc. Tylko nieco lepiej było w Chorwacji i na Węgrzech, gdzie PKB spadł o, odpowiednio, 14,9 proc. i 14,5 proc. Najłagodniej kryzys obszedł się z Finlandią, której gospodarka zmniejszyła się jedynie o 4,5 proc. W tym zestawieniu Polska plasuje się w środku stawki z PKB na poziomie -8,9 proc. Dla porównania: gospodarka USA spadła w II kw. o 9,1 proc. Informacje, choć straszne, są już historyczne.
— Załamanie w wydatkach konsumentów i inwestycji prywatnych były głównym czynnikiem powodującym spadek PKB w okresie lockdownu. Konsumpcja zmniejszyła się o 12,4 proc., po zniżce na poziomie 4,5 proc. w I kw. Inwestycje netto spadły o 17 proc., po spadku o 5,2 proc. w I kw. To ponure liczby, ale to także bardzo stara wiadomość. Wiemy, że PKB teraz odbija, nawet jeśli droga do pełnego ożywienia będzie długa — zaznacza Claus Vistesen, główny ekonomista Pantheon Macroeconomics.
Aby w pełni ocenić tempo odbicia gospodarczego w UE, trzeba poczekać przynajmniej do końca roku.
— Podczas gdy ożywienie w sierpniu straciło na szybkości, odbicie od kwietniowych minimów wystarczy, aby w III kw. nastąpił zawrotny wzrost PKB. Dane za III kw. nie powiedzą nam jednak zbyt wiele o dynamice wzrostu w tym okresie. Więcej będzie wiadomo o skoku aktywności związanym z ponownym otwarciem gospodarek, który miał miejsce w II kw. — uważa Bert Colijn, starszy ekonomista ING Banku.
Dane Eurostatu dotyczą też sytuacji na rynku pracy, który przez następne miesiące będzie oczkiem w głowie polityków i ekonomistów na całym świecie. Spadek liczby zatrudnionych osób w II kw. wyniósł 2,9 proc. w strefie euro i 2,7 proc. w UE, co było najgorszym wynikiem w historii, jednak fala masowych zwolnień została powstrzymana przez warte setki miliardów euro programy osłonowe. W ujęciu godzinowym zatrudnienie spadło w strefie euro aż o 12,8 proc. i o 10,7 proc. kw./kw.