Duński partner PGE w kłopotach. Ratuje się wielką emisją akcji

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2025-08-11 20:00

Wspólna inwestycja wiatrowa Ørsteda i Polskiej Grupy Energetycznej wydaje się odporna na problemy tego pierwszego. Projekt Baltica 2 ma zabezpieczone finansowanie, głównie dzięki tzw. kontraktowi różnicowemu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • z czego wynikają problemy duńskiego partnera PGE
  • co deklaruje duński rząd
  • jak odczuje to duńsko-polski projekt na Bałtyku
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W Polsce Ørsted znany jest głównie jako inwestycyjny partner PGE, czyli polskiego giganta energetycznego. Firmy szykują się razem do budowy wiatraków morskich na polskiej części Bałtyku.

W Danii głośno jest zaś o finansowych kłopotach Ørsteda. W poniedziałek firma ogłosiła, że planuje emisję akcji o wartości 60 mld DKK, czyli aż 34 mld zł. Kurs akcji na giełdzie w Kopenhadze runął.

Co to oznacza dla polskiej inwestycji?

Gwarancja ceny nie jest zła

Wspólna inwestycja Ørsted i PGE ma nazwę Baltica 2. Morska farma wiatrowa ma zostać uruchomiona w 2027 r. i mieć moc do 1,5 GW. Zasięgnęliśmy języka w sprawie możliwego wpływu kłopotów Ørsteda na losy tego projektu. Nasi rozmówcy, zbliżeni do sprawy, uspokajają. Po pierwsze - problemem duńskiej firmy jest rynek amerykański, a nie europejski. Po drugie – Baltica 2 ma zabezpieczone finansowanie. Przypomnijmy, że projekt uzyskał państwowe wsparcie w postaci kontraktu różnicowego, dzięki czemu będzie sprzedawał energię w stałej cenie. Wreszcie po trzecie – projekt jest realizowany, jak podkreślają nasi rozmówcy, zgodnie z planem.

Złe wieści z Ameryki

Ørsted to ciekawy przykład transformacji - firma zajmująca się pierwotnie wydobyciem ropy i gazu stała się pionierem europejskiego sektora energetyki wiatrowej na morzu. Od początku roku ma nowego prezesa, który – w obliczu rosnących kosztów, opóźnień w projektach i problemów w łańcuchach dostaw – ściął już inwestycje aż o 25 proc. Teraz ogłosił, że ma kolejne problemy. Nie będzie w stanie sprzedać projektu Sunrise Wind w USA, mimo że to planował. Zawieszenie pomysłu sprzedaży oznacza, że gotówkę firma musi pozyskać skądinąd. Stąd właśnie emisja. Duński skarb państwa ma 50 proc. akcji firmy i zamierza ten poziom utrzymać, co oznacza, że na papiery nowej emisji wyda 30 mld DKK.

W PGE sytuacja jest podobna - polski skarb państwa ma nieco ponad 60 proc. akcji i też zdarza mu się dokapitalizować firmę. Kilka lat temu wydał na to ponad 3 mld zł.

Co zrobi Equinor?

Czy Ørsted pozyska planowane 60 mld DKK? Odpowiedzi na to pytanie szuka duński dziennik „Børsen”, siostrzana redakcja „Pulsu Biznesu”. O ile duńskie państwo zadeklarowało wsparcie, o tyle drugi największy akcjonariusz – Equinor, kontrolowany przez norweski rząd i posiadający pakiet 10 proc. akcji – zapowiedział przeanalizowanie sprawy. Wśród pozostałych akcjonariuszy, cytowanych przez „Børsen”, słychać zarówno słowa poparcia dla emisji, jak i rozczarowania pracą zarządu firmy. Szef spółki zapewniał inwestorów w lutym, że emisja akcji nie będzie potrzebna, a dziś wyciąga rękę po ich pieniądze.

„Czy inwestor powinien wykładać pieniądze na aktywa, których sens inwestycyjny jest w tak oczywisty sposób wątpliwy?” – zastanawia się „Børsen”