Większe przedsiębiorstwa celowo wydłużają terminy płatności wobec mniejszych — uważa 95 proc. firm. To dla nich najtańszy kredyt.
Przedsiębiorcy tak pesymistyczni nie byli od ponad 3 lat. Wskaźnik BIG
obrazujący poziom bezpieczeństwa działalności gospodarczej na koniec
sierpnia osiągnął drugi najniższy wynik w swojej historii (2,93 pkt).
Oznacza to spadek od maja aż o 8,19 pkt, kiedy Mariusz Hildebrand,
prezes BIG Info Monitora, zapowiadał jego stabilizację albo nawet
wzrost, o ile EURO 2012 na gospodarkę wpłynęłoby pozytywnie i nie
pojawiłyby się negatywne dane ekonomiczne.
Niestety, ani EURO nie wpłynęło pozytywnie (aż 72 proc. badanych firm
uznało, że organizacja imprezy nie przyniosła wzrostu zamówień i
realizowanych usług), ani dane ekonomiczne nie są pozytywne. Wskaźnik
powstał w wyniku badania przeprowadzonego wśród przedstawicieli sześciu
sektorów: dostawcy usług masowych, usług finansowych, branża
turystyczna, budowlana, e-commerce oraz przedsiębiorców ( w tej grupie
znalazły się małe i średnie firmy, głównie osoby prowadzące jednoosobową
działalność gospodarczą). Łącznie w badaniu udział wzięło ok 400 firm.
Najbardziej pesymistyczni byli przedsiębiorcy. Tutaj wskaźnik był na
minusie i spadł aż o 15,7 pkt w porównaniu z danymi z maja.
Przedsiębiorcy najgorzej ocenili też wpływ zatorów płatniczych na
prowadzenie działalności (95 proc.). Kolejnym wielkim pesymistą w tym
zakresie jest branża budowlana (93 proc.). Ogólnie zatory utrudniają
funkcjonowanie 85 proc. badanych. Do tego większość firm zauważa, że
problem z terminowym uzyskaniem płatności się pogłębia.
Tylko 39 proc. ankietowanych w terminie dostaje więcej niż 76 proc.
płatności. Jeśli chodzi o przedsiębiorców — aż 53 proc. otrzymuje na
czas mniej niż 50 proc. należności. I to wcale nie dlatego, że ich kontrahenci
nie mają pieniędzy. Ponad połowa (59 proc.) respondentów jest zdania, że
mają oni wysoką zdolność do regulowania bieżących zobowiązań.
Jednocześnie nikt z badanych nie wskazał, żeby którykolwiek z ich
kontrahentów nie zalegał z płatnościami.
Najwięcej pieniędzy u kontrahentów mają przedsiębiorcy — 52 proc. z nich
czeka na zaległe płatności, których suma przekracza 100 tys. zł. Podobny
problem dotyczy 39 proc. firm budowlanych. Najmniejsze problemy z
przeterminowanymi płatnościami mają przedstawiciele sektora e-commerce.
Dlaczego więc kontrahenci nie płacą, choć mają pieniądze? Zdaniem
badanych, odpowiedź jest prosta — finansowanie się kosztem innych to
przecież najtańszy kredyt.
— Większość firm otwarcie mówi o tym, że zjawisko celowego wydłużania
płatności jest powszechne — mówi Mariusz Hildebrand.
Najbardziej poszkodowane takimi praktykami są małe i średnie firmy. Aż
95 proc. badanych uważa, że duże firmy celowo nieterminowo regulują
płatności wobec mniejszych partnerów. Największy problem ma branża
budowlana, gdzie prawie wszyscy spotkali się z celowym, nieterminowym
regulowaniem płatności przez duże podmioty (98 proc.), oraz dostawcy
usług masowych (97 proc.).