Dwa spojrzenia na wartość PGNiG

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2015-07-21 22:00

Jedna akcja powinna kosztować 5,50 zł czy 7,50 zł? Wszystko zależy od tego, jaki ma się pogląd na liberalizację rynku.

Przez ostatnich sześć miesięcy właściciele akcji PGNiG zarobili 50 proc. Tak naprawdę zarabiali jednak do końca kwietnia 2015 r. Od tamtego czasu kurs oscyluje wokół 6,50 zł. Inwestorzy stanęli więc w połowie drogi między opiniami analityków — część z nich wycenia walory gazowego potentata na 7 zł i radzi je kupować, inni — wręcz przeciwnie: radzą sprzedać, a cenę docelową widzą nie wyżej niż 5,6 zł.

— To, czy spółka będzie nadal zarabiać na segmencie obrotu, to kość niezgody. Ci, którzy wierzą, że ten segment może być trwale rentowny, są pozytywnie nastawieni do spółki — mówi Kamil Szlaga, analityk Trigon DM, przed odcięciem dywidendy wyceniający akcje PGNiG na 7,40 zł, a obecnie na 7,24 zł.

— Wszystko rozbija się o to, jak postrzegany jest segment hurtowy i segment obrotu oraz jak będzie kształtowała się sytuacja po jego większym urynkowieniu. Pozytywny sentyment, jaki się pojawił na akcjach PGNiG, był pochodną dobrych wyników w tym obszarze. Niektórzy twierdzą, że są one do utrzymania, inni — że najlepszy okres w tym obszarze jest już za PGNiG — wtóruje mu Kamil Kliszcz, dyrektor departamentu analiz DM mBanku, wyceniający jedną akcję na 5,24 zł.

Co było, co będzie

Na dobre wyniki PGNiG w końcówce 2014 i na początku 2015 r. złożyły się trzy czynniki. Pierwszy to ograniczone dostawy z Rosji. Spółka skorzystała na tym podwójnie — mogła kupować tańszy gaz na Zachodzie i otrzymała jeszcze rekompensatę od Gazpromu. Druga to opóźnienie w budowie Gazoportu. Dzięki temu spółka nie musiała kupować drogiego gazu z Kataru, również zastępując go gazem kupowanym na Zachodzie.

— W 2016 r., tylko na tym, że gaz z Kataru w końcu przypłynie, spółka straci 0,5 mld zł — uważa Łukasz Jańczak, wyceniający jedną akcję na 5,58 zł.

Trzecim czynnikiem jest późne obniżenie taryfy gazowej — dopiero w maju 2015 r.

— Dużo dobrych rzeczy dla PGNiG zdarzyło się na początku 2015 r., które nie powtórzą się w 2016 r. — podsumowuje Łukasz Jańczak. Kwestia taryfy niewątpliwe najbardziej dzieli analityków. I to taryfy dla odbiorców indywidualnych i małych firm. Nie dość, że pod względem wolumenów sprzedaży trafia tam większość gazu sprzedawanego przez PGNiG, to jeszcze są tam wyższe marże. Duże firmy to duże wolumeny sprzedaży jednostkowej, ale niskie marże. Rynek detaliczny jest pod tym względem bardziej rentowny, ale jest to nie tyle zależne od PGNiG i jego konkurentów, Urzędu Regulacji Energetyki (URE). To on zatwierdza taryfy gazowe. Obecne zapewniają zaś wysokie marże zarówno PGNiG, jak i jego konkurentom.

— Ponieważ rynkowe ceny gazu są stabilne rok do roku, aby nie spowodować ograniczenia konkurencji, regulator nie może dokonywać znaczących cięć taryf gazowych w segmencie detalicznym. Jeśli URE się na to zdecyduje, straci na tym PGNiG i jego konkurenci. Jednak PGNiG to wytrzyma, a konkurenci — nie. W przypadku znaczącej obniżki taryf w dłuższej perspektywie pozycja PGNiG będzie coraz silniejsza i liberalizacja rynku się nie powiedzie — uważa Kamil Szlaga.

— Rozumiem, że regulator chce, by na rynku było wielu graczy i krótkoterminowo próbuje ich wzmocnić kosztem odbiorców. Ale taryfa jest ceną maksymalną. Każdy może sprzedawać gaz taniej. Jeżeli obniżka taryf miałaby bardziej uderzyć w konkurencję niż PGNiG, to konkurencja powinna kupować gaz drożej od PGNiG. To jest mało realne, bo aby zdobyć klienta, trzeba mu przecież oferować tańszy gaz — mówi Łukasz Jańczak.

Wydobywcza specyfika

Analitycy nie przywiązują wagi do niedawnych odpisów na działalności wydobywczej. W drugim kwartale 2015 r. pomniejszą one wynik operacyjny o 377 mln zł. — Nie ma to wielkiego znaczenia. Tak po prostu jest — rzuca Łukasz Jańczak.

— W 2014 r. odpisy wyniosły łącznie 650 mln zł, teraz jest to 377 mln zł. To sytuacje, które się zdarzają przy działalności wydobywczej. Do tego trzeba się przyzwyczaić — dodaje Kamil Szlaga.