DWIE FIRMY TWORZĄ SOJUSZ PRZECIW AMS

Tomasz Siemieniec
opublikowano: 1999-08-26 00:00

DWIE FIRMY TWORZĄ SOJUSZ PRZECIW AMS

Na rynku reklamy zewnętrznej tworzą się trzy silne grupy billboardowe

MIEJSCE DLA NAJWIKSZYCH: Zdaniem Janusza Malinowskiego, szefa Europlakatu, w ciągu najbliższego roku na rynku reklamy zewnętrznej utworzą się trzy lub cztery duże grupy outdoorowe i to one w przyszłości będą rozdawać karty. Niewykluczone, że jedną z tych grup stworzą Europlakat i Outdoor. fot. ARC

Roszady na rynku reklamy zewnętrznej nabierają tempa. Po fuzji AMS i Mercuriusa zaczęły się rozmowy o współpracy między Grupą Outdoor i Europlakatem — trzecią i czwartą firmą na rynku. Niewykluczone, że i tu skończy się na związku kapitałowym.

Od kilku miesięcy na rynku reklamy zewnętrznej trwa walka o zdobycie jak najszerszych wpływów. Głównym orężem są akwizycje. Wprawdzie dotychczas nie doszło do zbyt wielu przejęć, ale w ciągu najbliższych tygodni co najmniej kilka firm outdoorowych zmieni właściciela. Najbliższe sfinalizowania transakcji są Town & City oraz Quest. O powiększenie swoich wpływów agresywnie walczy też Plakanda, która wzmocniona została niedawno przez Clear Channel Communications, amerykańskiego potentata w tej branży.

Na razie współpraca

Nieco inną strategię przyjęli szefowie Europlakatu i Grupy Outdoor. Zawarli oni porozumienie dotyczące wspólnego inwestowania w sieć tablic ogłoszeniowych typu city light. Jeśli właściciele tych dwóch firm zdecydowaliby się na alians kapitałowy, w jego wyniku powstałaby grupa kontrolująca ponad 22 proc. rynku i zajmująca pozycję wicelidera (po AMS — 34 proc. rynku). Następna w kolejce Plakanda ma tylko niespełna 8-proc. udział.

Przedstawiciele Europlakatu i Grupy Outdoor twierdzą, że dotychczas nie było jeszcze rozmów o powiązaniu kapitałowym ich firm. Zdaniem konkurencji, takie rozwiązanie jest jednak bardzo prawdopodobne.

— Fuzja jest tylko kwestią czasu. Obie firmy mają bowiem najwięcej do stracenia w wyniku połączenia AMS i Mercuriusa. Jeśli połączą siły, zyskają bardzo mocną pozycję na rynku i będą mogły podjąć równorzędną walkę z liderem — twierdzi szef konkurencyjnej spółki outdoorowej.

— Na razie zawarliśmy sojusz dotyczący wspólnego inwestowania w sieć nośników typu city light. Nie ukrywamy, że do tego aliansu zachęciła nas także fuzja AMS i Mercuriusa. ADPOL należący do tej grupy jest zdecydowanym liderem na rynku city light. My wspólnie z Outdoorem chcemy stworzyć alternatywną sieć takich nośników — tłumaczy Janusz Malinowski, prezes Europlakatu.

Rezygnują z przejęć

Europlakat nie jest natomiast zainteresowany przejęciem małych graczy.

— Prowadziliśmy rozmowy z kilkoma mniejszymi firmami w sprawie ewentualnych akwizycji. Nie zdecydowaliśmy się jednak na żadną z nich. Środki, które musielibyśmy na to przeznaczyć, lepiej zainwestować w szybki rozwój własnej sieci. Na ten cel przeznaczymy w tym roku 20 mln zł —tłumaczy Janusz Malinowski.

Pora na Town & City

Nowego właściciela będzie miało wkrótce Town & City (5,9-proc. udział w rynku billboardów). Zdaniem szefów kilku firm outdoorowych, najpoważniejszym kandydatem do przejęcia tej firmy jest Plakanda. Sami zainteresowani nie potwierdzają jednak tej informacji.

— Wciąż rozmawiamy z kilkoma zainteresowanymi. Decyzja o wyborze jednego z nich zapadnie na pewno jeszcze w tym roku — zapowiada Cezary Tucholski, dyrektor marketingu w Town & City.

Plakanda interesuje się również firmą Quest (1,6 proc. rynku). Do przejęcia tej firmy przymierza się jednak również AMS.

— Przypuszczam, że nasz nowy właściciel (Clear Channel Communications) nie poprzestanie na przejęciu Plakandy. Będzie pewnie chciał kupić jeszcze kogoś na polskim rynku — mówił nam kilka tygodni temu Bogdan Gumkowski, prezes Plakandy.

Jeśli kilka z przygotowywanych obecnie fuzji uda się sfinalizować, na polskim rynku wykrystalizują się trzy duże grupy reklamy zewnętrzenej. AMS z Mercuriusem mają 34 proc. rynku, Europlakat z Outdoor mieliby 22 proc., a Plakanda z Town & City — około 14 proc.

Pozostali gracze (około 30 firm) musieliby podzielić się zaledwie 30 proc. pozostałego rynku, który w całości wart jest 400 mln zł.