Półtora roku temu we Wrocławskim Centrum Badań EIT+ zapadła decyzja, żeby zainwestować w laboratoria badań geologicznych do złóż niekonwencjonalnych. Kosztowały 40 mln zł.



— W ramach testów sprzętu przeprowadziliśmy próbne badania dla jednej z amerykańskich firm, która sama nas znalazła, zanim zaczęliśmy się promować. Mamy sygnały od innych spółek z branży łupkowej, że jeśli zapewnimy odpowiednią jakość, będą nam zlecać badania — mówi Tomasz Gondek, wiceprezes EIT+.
W laboratoriach pracuje 10 osób, docelowo będzie dwukrotnie więcej. Wiceprezes nie podaje, ile EIT+ ma na tym zarobić. Koszt jednego badania w branży łupkowej to 3-60 tys. USD. Na razie uruchomiono 50 proc. powierzchni laboratoriów geologicznych, całość ruszy w ciągu miesiąca. Sprzęt, który docelowo będzie można użyć do badań złóż niekonwencjonalnych, będzie wart ponad 80 mln zł. Dla porównania, cały kompleks laboratoriów EIT+ kosztował ponad 500 mln zł. 200 mln zł to aparatura badawcza. Finansowanie inwestycji zapewnia Bruksela z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka.
Konflikt interesów
We Wrocławiu wierzą, że klientów nie zabraknie.
— W USA istnieje kilkanaście centrów związanych z firmami serwisowymi i eksploatacyjnymi. W Polsce nie ma żadnego. Państwowy Instytut Geologiczny nie może oferować takich usług ze względu na potencjalny konflikt interesów, bo wydaje koncesje. Same firmy amerykańskie nie widzą podstaw do inwestycji w laboratoria, bo rynek jest zbyt mały. Terratek, amerykańskie centrum notowanej na NYSE firmy Schlumberger, które działa od 35 lat, jest zainteresowane współpracą z nami. Badania często robi się w dwóch niezależnych ośrodkach, żeby były bardziej wiarygodne — opowiada Łukasz Nieradko, dyrektor departamentu nanotechnologii w EIT+.
Wrocławskie centrum współpracuje już z Uniwersytetem Śląskim i Uniwersytetem Wrocławskim. Chce też dołączyć do Unconventional Shale Gas Consortium, grupy instytucji i firm wokół centrum badawczego Uniwersytetu Oklahoma.
Badania w polu
Plany EIT+ to dokładnie to, na co czeka branża łupkowa.
— Każda innowacja, każdy nowy instytut badawczy przybliża nas do celu, czyli do rzetelnej oceny zasobów i do uruchomienia przemysłowego wydobycia — mówi Marcin Zięba, dyrektor generalny Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo- Wydobywczego, reprezentującej takie firmy jak PKN Orlen, PGNiG, a także koncerny zagraniczne. Po wrocławskim pomyśle sporo sobie obiecuje United Oilfield Services, firma serwisowa wyspecjalizowana w usługach dla sektora łupkowego.
— Korzystanie z usług laboratorium zlokalizowanego w Polsce oznacza mniejsze koszty i krótszy okres oczekiwania na rezultaty. Dziś firmy wysyłają próbki za granicę, przeważnie do USA — mówi Cezary Filipowicz, dyrektor ds. rozwoju w United Oilfield Services. Ma też nadzieję, że EIT+ uda się rozwinąć laboratoria polowe, czyli funkcjonujące w miejscu wykonania odwiertu.