Ekspert: polskie firmy nie doceniają Indii; postrzegają je przez pryzmat Bollywoodu

PAP
opublikowano: 2024-08-21 07:49

Polska w bardzo małym stopniu wykorzystuje możliwości robienia biznesu w Indiach, a polskie firmy ciągle nie doceniają tego kraju - ocenił w rozmowie z PAP prezes Polsko–Indyjskiej Izby Gospodarczej Ryszard Sznajder. Dodał, że jest możliwość współpracy z Indiami, ale trzeba ją budować od podstaw.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

"Jeśli polski towar ma być sprzedawany w Indiach, musi to być albo specyficzny, unikatowy produkt, albo musi mieć wartość dodaną, na przykład będzie to coś innowacyjnego" - powiedział PAP prezes Polsko–Indyjskiej Izby Gospodarczej Ryszard Sznajder. Jak stwierdził, polskie firmy nie są w stanie walczyć z indyjskimi ceną, ponieważ praca ludzi w Indiach "jest wielokrotnie tańsza niż u nas, nawet w przypadku osób wysoko wykwalifikowanych".

Jak powiedział ekspert, polskie firmy mogą eksportować do Indii, ale należy zdawać sobie sprawę z tego, że wszystko, co jest eksportowane do Indii, jest przedmiotem ceł, a w niektórych przypadkach także akcyz. "W związku z tym nie ma żadnego sensu wysyłać do Indii towaru, który w Europie produkowany jest stosunkowo drogo, a w Indiach dużo taniej, bo nałożone na niego cło plus transport robi go straszliwie drogim i niesprzedawalnym" – dodał.

Sznajder ocenił, że "polskie firmy ciągle nie doceniają Indii" i kraj ten w Polsce nadal jest "postrzegany przez pryzmat Bollywoodu czy krów na ulicach". "Tymczasem to największy kraj świata, a my traktujemy go prawie tak, jakby nie istniał" – powiedział. Dodał, że wbrew tym wyobrażeniom "Indie są bardzo zdywersyfikowanym krajem, a w wielu dziedzinach są daleko przed nami".

Przyznał, że stwierdzenie, iż Polska w bardzo małym stopniu wykorzystuje możliwości robienia biznesu w Indiach, jest "bardziej aktualne, niż było kiedykolwiek". Zauważył także, że "na dzień dzisiejszy istnieje możliwość współpracy" Polski z Indiami, ale trzeba ją "budować mozolnie od podstaw". "Są dobre tradycje z przeszłości, co na pewno będzie pomagać" – dodał. Zaznaczył, że dla Indii partnerem jest cała Unia Europejska, a nie poszczególne jej kraje, które z ich punktu widzenia są postrzegane raczej "jako powiaty".

"W największym interesie Polski jest w tej chwili korzystanie z faktu, że w Indiach można wiele rzeczy produkować tanio. I to da większą konkurencyjność naszym produktom" – ocenił.

Ekspert zawrócił też uwagę, że oficjalne dane dotyczące eksportu i importu z Indii mogą różnić się od stanu rzeczywistego. Wyjaśnił, że wiele polskich towarów dociera do Indii nie bezpośrednio z Polski, ale z innych europejskich miast, np. Hamburga. "Nasze władze nie zaliczają tych towarów jako polski eksport, one o tym towarze w ogóle nie wiedzą" – wyjaśnił.

"Rzecz polega na tym, że polskie władze wiedzą tylko o tym eksporcie do Indii, który jest zaliczany przez polskie cło, tzn. że taki towar wyszedł z Polski. Natomiast to, co poszło w formie reeksportu albo co polskie firmy wywiozły przez granice lądowe na zachód i wysłały z Niemiec czy z Holandii, już nie jest liczone. Podobnie jak nie wiemy o towarach z Indii, które z Hamburga jadą kontenerem do Polski, bo one są clone w Niemczech" – powiedział.

Ocenił także, że Indie są najlepszym źródłem pozyskiwania pracowników do polskich firm. "Nie ma lepszego niż Indie źródła najlepszych możliwych pracowników - od wysokich kwalifikacji po niskie. Oni pracują za granicą jeszcze od czasów brytyjskich, mają tę tradycję (…) i jest to wręcz wspierane przez rząd, ponieważ w ten sposób rozładowują napięcia na indyjskim rynku pracy" – dodał.

W 2023 r., zgodnie z danymi statystycznymi, eksport z Polski do Indii wyniósł 1,627 mld euro, a import 3,658 mld euro - poinformowało PAP Ministerstwo Rozwoju i Technologii.

Jak wyszczególniono, najwięcej (pod względem wartości) do Indii Polska eksportuje koksu i półkoksu (320,5 mln euro), silników turboodrzutowych, turbośmigłowych oraz innych turbin gazowych (290,1 mln euro), a także odpadów i złomu żeliwa i stali (253,5 mln euro). Z kolei import z Indii to głównie aparatura telekomunikacyjna (281,4 mln euro), oleje ropy naftowej i otrzymane z minerałów bitumicznych innych niż surowe (174,5 mln euro) oraz obuwie o podeszwach zewnętrznych z gumy, tworzyw sztucznych, skóry wyprawionej lub skóry wtórnej i cholewkach za skóry wyprawionej (163,1 mln euro).

W czwartek po południu prezydent Andrzej Duda spotka się z premierem Republiki Indii Narendrą Modim - poinformowała w poniedziałek kancelaria prezydenta. Wcześniej tego dnia - o godz. 10 - z Modim spotka się również premier Donald Tusk. Indyjski polityk ma odbyć w Polsce spotkania na najwyższym szczeblu; wizyta ma też mieć komponent gospodarczy.

Wizyta Modiego nastąpi w 70. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych przez Polskę i Indie. Poprzednia wizyta szefa rządu w Delhi w Polsce odbyła się 45 lat temu.